W sobotę w Orlen Arenie piłkarze ręczni Wisły Płock gładko pokonali ekipę Abanca Ademar Leon 29:22 (15:11). Było to ósme zwycięstwo w ósmym meczu i wiadomo było, że płocczanie wygrali już swoją grupę. We wtorkowy wieczór Nafciarze zagrali znów z Ademar, ale w Hiszpanii.
Po fatalnym początku, mimo dwóch świetnych interwencji Adama Morawskiego, Wisła przegrywała 0:3. W piątej minucie trafił Michał Daszek, ale agresywnie grający w obronie gospodarze poszli za ciosem i po zaledwie siedmiu minutach Wisła przegrywała 1:7!
Trener Xavier Sabate dokonywał zmian, ale efektu nie było. Przy stanie 2:6 znów obronił Morawski, ale nie trafił przez całe boisko do pustej bramki. Gospodarze grali z ogromną ambicją i koncentracją, dla nich gra toczy się o drugie miejsce w grupie przed fazą play off.
W 11. minucie przy stanie 2:7 poddenerwowany wieloma błędami zespołu Sabate już nie wytrzymał i poprosił o czas. Coś drgnęło od stanu 2:8, bo goście zmniejszyli stratę do 5:9 (20. min).
Niestety, to szkoleniowiec Adema Leon, był trener Wisły Manolo Cadenas był górą do przerwy. Słabiutko grająca Wisła po kolejnych stratach przegrywała do przerwy aż 9:16.
W drugiej połowie Nafciarze rozpoczęli dobrze, od trzech trafień Zostana Szity i po niespełna trzech minutach było już 16:12. Agresywniejsza i skuteczniejsza była płocka obrona, czujnie bronił "Loczek". Hiszpanie zdołali znów objąć pięciobramkowe prowadzenie i trzymali bezpieczny dystans. A po błędach gości kwadrans przed końcem wygrywali już 23:17.
Na boisko wszedł były Nafciarz Mateusz Piechowski i szybko trafił do siatki. Po trafieniu Mindegii na 24:20 wydawało się, że zespół z Płocka przy osłabieniu gospodarzy może jeszcze powalczyć o punkty. Festiwal błędów trwał, goście bez problemu wykorzystywali sytuacje sam na sam z bramkarzem Wisły.
Goście jednak próbowali, po rzucie Przemysława Krajewskiego trener Cadenas poprosił o przerwę, bo na tablicy pojawił się wynik już tylko 27:24 dla Abanca Ademar. Szansy na kolejną bramkę nie wykorzystał niestety Krzysztof Komarzewski.
Gospodarze pilnowali wyniku, grali gorzej, niż w pierwszej połowie, ale zdołali dowieźć cenną wygraną do końca. Klasą dla siebie był Suarez, który zdobył aż 10 bramek. Wisła już wcześniej zapewniła sobie zwycięstwo w grupie, celem było zapewne zakończenie potyczki np. bez kontuzji, ale trzeba przyznać, że płocczanie rozegrali słaby mecz i przegrali różnicą pięciu bramek.
Abanca Ademar Leon - ORLEN Wisła Płock 32:27 (16:9)
Najwięcej bramek dla Wisły: Szita i Sergio - po 5, Mindegia, Mihić i Daszek - po 4.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.