Co ciekawe, przed tym spotkaniem gospodarze (czwarte miejsce) byli wyżej w tabeli niż Wisła (piąte), ale mieli aż trzy mecze rozegrane więcej. W ekipie Edwarda Strząbały pozytywnie prezentują się w tym sezonie m.in. wychowankowie Wisły Kacper Adamski (11 meczów / 31 bramek) i Mateusz Góralski (11/52).
Wisła rozpoczęła w Kaliszu od prowadzenia, po kilku minutach było 5:5. Wtedy nastąpił "odjazd" zespołu z Płocka, na tablicy pojawił się wynik 9:5. Skuteczny był m.in. Michał Daszek - do przerwy trafił sześć razy, klasę pokazał Adam Morawski. Goście prowadzili już nawet dziewięcioma bramkami (17:8), ale ostatnie trzy bramki w pierwszej odsłonie zdobył MKS i do przerwy było 17:11.
W drugiej połowie przewaga Nafciarzy nie topniała, momentami rosła do 8-9 trafień i stało się jasne, że ten mecz wygrać może tylko Wisła. Ale przed końcem - podobnie jak w pierwszej połowie - Wiśle znów przydarzył się słaby okres. Od stanu 29:20 kolejne pięć bramek zanotowała Energa! Tak fatalna końcówka nie powinna się zdarzać klasowej drużynie, skończyło się tylko 29:25.
Meczem w Kaliszu płocczanie rozpoczęli lutowy maraton. W ciągu 26 dni zaplanowano bowiem aż dziewięć spotkań. Już w sobotę 6 lutego płocczanie zagrają w Orlen Arenie z mocnymi Azotami Puławy.
Energa MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 25:29 (11:17)
Najwięcej bramek dla Wisły: Michał Daszek 7, Zoltan Szita 6.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.