reklama

Mógł być medal. Jest szósta lokata

Opublikowano:
Autor:

Mógł być medal. Jest szósta lokata - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportSzóste miejsce zajęła reprezentacja Polski w kończących się Mistrzostwach Europy. W swoim ostatnim meczu na Europ 2014 biało-czerwoni ulegli Islandii 27:28.

Szóste miejsce zajęła reprezentacja Polski w kończących się Mistrzostwach Europy. W swoim ostatnim meczu na Europ 2014 biało-czerwoni ulegli Islandii 27:28.


Drużyna prowadzona przez trenera Michaela Bieglera prowadziła przez większość meczu, ale ostatnie słowo należało do Islandczyków. Po raz kolejny Polacy mieli poważne problemy ze skutecznością. Po raz kolejny dzięki naszej drużynie bohaterem meczu był bramkarz przeciwników.

A co można tym razem napisać o Polakach?

Sławomir Szmal – spędził na boisku 47 minut, broniąc 11 z 32 rzutów, co dało mu 34 procent skuteczności. Skuteczny, gdy defensywa spisywała się jak należy. Kiedy obrona zaczęła być nieszczelna, „Kasa” nie zawsze był w stanie powstrzymywać rozpędzonych Islandczyków.

Piotr Wyszomirski – spędził na boisku 13 minut na początku drugiej części gry. W tym czasie rywale oddali dziewięć rzutów. A „Wyszu” skutecznie interweniował tylko dwa razy. Zagrał bardzo przeciętnie. Czyli, niestety, tak jak zazwyczaj.

Bartłomiej Jaszka – przez 42 minuty, które spędził na placu gry, zdobył trzy gole, oddając sześć rzutów. Skuteczność na poziomie 50 procent wielkiego wrażenia nie robi, ale uroda jednej z bramek – jak najbardziej. Miał cztery asysty, ale dobre wrażenie z całego występu zepsuł bezsensownymi stratami piłki w końcówce pojedynku.

Krzysztof Lijewski – rzucał sześć razy, zdobył cztery gole, co przełożyło się na 67-procentową skuteczność. Na boisku spędził 36 minut i na pewno nie był to czas stracony. Przy nieco słabszej dyspozycji Mariusza Jurkiewicza to właśnie on był liderem polskiej drugiej linii.

Patryk Kuchczyński – wobec niedyspozycji Jakuba Łucaka musiał zagrać pełne 60 minut. Zdobył pięć bramek, oddając siedem rzutów, co dało 71 procent skuteczności. Trzykrotnie stawał na linii siedmiu meczów, skutecznie egzekwując wszystkie rzuty karne. Wysoką ocenę jego gry obniża stosunkowo słaba postawa w defensywie.

Karol Bielecki – zagrał zaledwie przez 12 minut, ale wystarczyło to, aby oddać pięć rzutów na bramkę rywali, zdobywając trzy gole. Sześćdziesiąt procent to zupełnie niezła skuteczność jak na „Kolę”, który początek mistrzostw miał wręcz koszmarny, ale z czasem grał coraz lepiej.

Adam Wiśniewski – 39 minut gry i cztery gole na sześć rzutów (czyli 67 procent). Po raz kolejny udowodnił, że jest na tyle uniwersalny, graczem, że nie musi trzymać się kurczowo lewego skrzydła, aby zdobywać bramki. Niestety, w końcówce meczu spisywał się nieco słabiej. Zmarnował między innymi dwa rzuty w kluczowych fragmentach meczu.

Bartosz Jurecki – grał zaledwie 13 minut, oddając w tym czasie zaledwie jeden rzut. W dodatku nieskuteczny. Wyjątkowo kiepsko radził sobie w starciach z potężnymi defensorami z Islandii.

Michał Jurecki – grał 28 minut, będąc zdecydowanie lepszy od swego brata. Trzy razy rzucał i trzy razy pokonał bramkarza rywali. Do stuprocentowej skuteczności koniecznie trzeba doliczyć pięć doskonałych asyst. A mogłoby ich być jeszcze więcej, gdyby w końcowych minutach meczu partnerzy z zespołu wykorzystywali jego podania.

Piotr Grabarczyk – zaczął doskonale, tworząc z Piotrem Chrapkowskim i Mariuszem Jurkiewiczem zaporę nie do przejścia. Później jednak, podobnie jak oni, nie był już tak skuteczny w grze obronnej. 27 minut, jakie spędził na boisku, poświęcił praktycznie wyłącznie na zabezpieczanie dostępu do polskiej bramki.

Mariusz Jurkiewicz – na pewno stać go na więcej, niż pokazał w konfrontacji z Islandczykami. Zagrał przez 27 minut, raz próbował zaskoczyć bramkarza rywali. Niestety, bez skutku. Początkowo skuteczny w defensywie, później nieco słabszy. Podobnie jak jego partnerzy z obrony – Piotr Grabarczyk i Piotr Chrapkowski.

Kamil Syprzak – to były fantastyczne 22 minuty w wykonaniu rosłego kołowego, na co dzień grającego w Wiśle Płock. Zdobył cztery gole (na pięć rzutów), co dało mu 80-procentową skuteczność. Doskonale radził sobie z rosła islandzką defensywą. W pełni zasłużenie odebrał nagrodę dla najlepszego polskiego zawodnika konfrontacji z Islandią.

Przemysław Krajewski – zagrał przez 21 minut, nie zapisując się w pamięci kibiców niczym szczególnym. Rzucił raz, ale bramki nie zdobył. Praktycznie całkiem niewidoczny na boisku.

Michał Kubisztal – grał zaledwie przez cztery minuty. Nie zdążył zapisać się w pamięci kibiców niczym szczególnym.

Michał Szyba – grał przez 22 minuty, zdobywając jednego gola na dwa rzuty (50 procent skuteczności). Nie wyróżnił się praktycznie niczym.

Piotr Chrapkowski – tym razem trener Michael Biegler postanowił poświęcić rosłego rozgrywającego wyłącznie grze w defensywie. „Chrapek” grał przez osiem minut.

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock








Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE