Wiadomo było, że potyczka dwóch niepokonanych ekip na krajowym podwórku ma bardzo duże znaczenie. Nie ma w lidze fazy play off, więc każdy mecz jest ważny. Trzecie w tabeli Azoty Puławy miały już 9 punktów straty do Wisły i Vive więc raczej pewne jest, że o złocie w tym sezonie zadecydują mecze Płocka Kielcami.
Niedzielny mecz poprowadzili sędziowie z Macedonii, co niemal do ostatniej chwili było wielką tajemnicą. Początek był zacięty i wyrównany, gospodarze objęli prowadzenie po trafieniu Szymona Sićko, ale później bramki padały na zmianę. Oba zespoły grały wyjątkowo twardo i agresywnie w obronie.
Nafciarze mieli szansę na objęcie prowadzenie, ale złe podanie sprawiło, że Arkadiusz Moryto trafił z kontry na 5:4 dla Łomży (10. min). Strzał Zoltana Szity obronił niemiecki bramkarz Vive, gol z koła i Vive odskoczyło na dwie bramki.
Michał Daszek zderzał się z murem rywali, a po faulu ofensywnym Niko Mindegii Vive trafiło na 7:4 i o czas poprosił trener Wisły (13. min.).
Vive zaczęło się mylić, dzięki czemu po dwóch bramkach Daszka płocczanie zniwelowali stratę do jednej bramki (7:8 po 18 minutach). Niestety, róznicę zaczął robić Andreas Wolff, a na dodatek karę 2 minut otrzymał Siergiej Kosorotow.
Na szczęście dla gości w sytuacji sam na sam obronił Adam Morawski, a w osłabieniu trafił Dmitrij Żytnikow i było już tylko 12:11 dla gospodarzy. Kompletnie zagubiony był Kosorotow, pomylił się też z karnego. W idealnej sytuacji Serdio trafił w poprzeczkę, a do przerwy zespół Vive prowadził 14:11.
W drugiej połowie Nafciarze dzięki dobrej obronie trafili dwa razy i znów przegrywali tylko jedną bramką (13:14). Wisła popełniała więcej błędów od gospodarzy, ale wynik wciąż był sprawą otwartą. Po 40. minutach Vive prowadziło tylko 18:17. Karę otrzymał Przemysław Krajewski, a Vie znów odskoczyło na trzy bramki (21:18).
Ostro powstrzymywany był rozgrywający akcje Mindegia, płocczanie mieli problemy z dojściem do dogodnej sytuacji rzutowej, więc trener Xavi Sabate poprosił o czas.
14 minut przed końcem gospodarze po raz pierwszy mieli cztery gole przewagi - zrobiło się 23:19. Skuteczny był Dylan Nahi, trafił do siatki po raz ósmy i podwyższył na 25:21. Swojego dnia nie miał Morawski, 10 minut przed końcem zastąpił go Krystian Witkowski.
Wolff i Nahi robili różnicę, ale Wisła walczyła o każda bramkę, Witkowski obronił karnego, w przewadze goście trafili na 24:26 na dwie i pół minuty przed końcem.
21 sekund przed końcem po obronie Witkowskiego przy stanie 25:27 o czas poprosił Sabate, by przygotowac ostatnią akcję meczu. W ostatniej sekundzie trafił Kosorotow i skończyło się minimalną stratą jednej bramki. A przegrywali już różnicą 5 trafień.
Łomża Vive Kielce - ORLEN Wisła Płock 27:26 (14:11)
Bramki dla Wisły: Serdio 6, Daszek 5, Kosorotow 4, Krajewski 3, Mihić 3, Żytnikow 2, Szita 2, Mindegia 1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.