Na zwycięzcę czwartkowego meczu w Kielcach w finale Pucharu Polski czekały już Azoty Tarnów.
W meczu w Kielcach w barwach gospodarzy część obserwatorów ze zdziwieniem zobaczyła Tomasza Gębalę i Arkadiusza Moryto, do tej pory kontuzjowanych. Nie zagrali kilka dni temu w kadrze Polski, a szkoda, bo bez nich w eliminacjach mistrzostw Europy Polska przegrała ze Słowenią i Holandią...
Na parkiecie trwała wyrównana walka, płocczanie walczyli o każdą piłkę., Po przechwycie Michała Daszka i bramce Przemysława Krajewskiego w 8. minucie było 5:5.
Emocje sięgnęły zenitu w w 18. minucie. Po akcji pod bramką Wisły i faulu na zawodniku Łomży w szał wpadł trener gospodarzy Tałant Dujszebajew. Nie po raz pierwszy nie zapanował nad emocjami, a słownictwo chyba nie było na najwyższym poziomie, skoro został ukarany karą 2 minut i czerwoną kartką.
Płocczanie grali dobrze, po świetnej interwencji Adama Morawskiego skontrował Daszek i było po 9 w 20 minucie, a Łomża pozostawała prawie 7 minut bez gola!
Niestety, gospodarze trafili cztery razy pod rząd i wygrywali 13:9. Dopiero wtedy w swoim czwartym rzucie trafił Zoltan Szita, po chwili do pustej bramki z kontry rzucił Lovro Mihić. Obronił też Morawski, przez całe boisko rzucił Przemysław Krajewski i trzy minuty przed końcem pierwszej połowy było już tylko 13:12.
Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 14:13 dla Łomży i wszystko jeszcze było możliwe. Szkoda, że płocczanie nie wykorzystali aż 3 z 5 rzutów karnych.
W drugiej połowie płocczanie nie trafili dwa razy, a Łomża trafiła na 15:13 i karę 2 minut otrzymał słabiutki w Kielcach Szwed Philip Stenmalm. Gdy do bramki trafił Karacić, było już 17:14 dla kielczan. W szeregach płocczan klasę pokazywał Daszek, ale reszta zostawała w tyle. W 38. minucie trafił na 16:18, w tym momencie miał na koncie 8 bramek z 10 rzutów.
Na18:18 mógł wyrównać Lovro Mihić, ale nie trafił z własnej połowy do pustej bramki. Słabo prezentował się kreator gry Wisły Niko Mindegia. tym razem niestety nie błyszczał Morawski.
Kwadrans przed końcem Łomża wygrywała 23:20 i sytuacja płocczan była bardzo trudna. O czas poprosił Xavier Sabate. Niestety, do siatki trafił ozdrowieniec Moryto i przewaga wzrosła do czterech bramek.
Płocczanie ambitnie odrabiali straty, wprawdzie w sytuacji sam na sam nie trafił Krzysztof Komarzewski, ale po chwili w karnego trafił Daszek i w 50. minucie było tylko 24:23 dla Kielc.
Z rzutu karnego Moryto - zapewne przypadkowo - trafił w twarz Morawskiego, ale zgodnie z przepisami otrzymał czerwoną kartkę. Z pięknej wrzutki po raz pierwszy do siatki trafił Mindegia i 9 minut przed końcem był remis po 24. Karnego obronił "Loczek", ale płocczanie nie zdołali doprowadzić do rzutu, sędziowie odgwizdali im grę na czas. Nie trafił Mindegia, a Kielce bez litości trafiły z karnego na 26:24.
Komarzewski zrehabilitował się trafieniem na 26:26 cztery minuty przed końcem. Niestety, czerwoną kartkę otrzymał Szita, a gospodarze pokonali Morawskiego. Błąd Wisły, ograny pasywny Stenmalm i zrobiło się 28:26. Gospodarze dowieźli przewagę do końca i awansowali do finału PP.
Łomża Kielce - ORLEN Wisła Płock 29:27 (14:13)
Najwięcej bramek dla Wisły: Daszek 12 (6 k), Krajewski 4, Szita i Mihić - po 3.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.