W drugiej kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Orlen Wisła Płock pokonali Górnika Zabrze 27:18 (12:10). Spotkanie było wyrównane przez 35 minut, ale wówczas gospodarze zdobyli osiem bramek z rzędu.
Drużyna trenera Xaviera Sabate chciała zmazać plamę po wstydliwej porażce na inaugurację ligi z Pogonią w Szczecinie (24:26). Ta sama Pogoń w piątek w pierwszej połowie przegrywała w Kielcach aż 7:21, by ostatecznie ulec 22:37.
Zespół z Płocka ma wielkie problemy ze składem. W Szczecinie złamania nosa doznał Michał Daszek, a urazu stawu skokowego - Niko Mindegia (zagrał jednak w Orlen Arenie). Do tego leczą się Przemysław Krajewski, Predrag Vejin i David Fernandez, nie było wiadomo, kto z nich będzie w stanie zagrać choćby kilkanaście minut. Dlatego potyczka z solidnym Górnikiem zapowiadała się na ciężką przeprawę.
Gospodarze rozpoczęli od bramki Zoltana Szity. Od stanu 2:2 płocczanie zaczęli budować niewielką przewagę bramkową. Zrobiło się 11:7, ale w końcówce pierwszej połowy Górnik zagrał nieco dokładniej i zdołał zmniejszyć stratę do zaledwie jednej bramki. Agresywna postawa gości skutkowała karami. Już po 25 minutach i czerwonej kartce opuścił Michał Adamuszek. Po skutecznym karnym Szity do przerwy Wisła prowadziła 12:10.
W drugiej połowie przez kilka minut zespoły trafiały do siatki na zmianę. Ale przy stanie 14:13 nastąpił przełom. Wisła była zdecydowanie skuteczniejsza, popełniała mniej błędów, ku radości widzów zdobyła kolejno osiem bramek i w 48. minucie zrobiło się aż 22:13! Zabrzanie mieli ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy płocczan, bardzo dobrze bronił Adam Morawski.
Wprawdzie w piłce ręcznej działy się różne cuda, ale w tym momencie stało się jasne, że Wisła ma 99 proc. szans na zwycięstwo. I tak się stało, Górnik już nie był w stanie zniwelować strat, skończyło się 27:18.
ORLEN Wisła Płock - Górnik Zabrze 27:18 (12:10)
ORLEN Wisła: Morawski – Stenmalm 2, Ruiz 3, Lemanowicz, Serdio 1, Susnja 1, Szita 6 (3k), Komarzewski 4, Krajewski 1, Terzić, Toto 2, Mihić 4, Czapliński, Mindegia 3