Orlen Wisła Płock w grupie prawdopodobnie będzie bić się już tylko o 6. miejsce, ostatnie dające awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Xaviego Sabate w Danii przegrali 5. mecz w grupie, tym razem na wyjeździe z Fredericią.
Wicemistrzowie Danii bardzo słabo prezentowali się do tej pory - przegrali wszystkie mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Oprócz ostatniej potyczki z Veszprem (34:32) różnica klas w starciach z PSG, Fuechse czy Sportingiem była wyraźna. Podopieczni Xaviego Sabate byli więc faworytem, ale niewiele z tego wyniknęło. Nafciarze do Danii pojechali bez Mitji Janca. Słoweniec ostatnio był jednym z liderów mistrzów Polski. To jednak nie powinno być wytłumaczeniem takiej postawy drużyny.
Pierwsza połowa zaczeła się nerwowo, a początkowo bramki padały tylko z rzutów karnych. Wisła w tym sezonie ma z rzutami z 7. metra problemy, ale w Danii dobrze zaczął Michał Daszek. Goście grali jednak słabo w obronie, a po karze dla Tomasza Pirocha i niewykorzystanej sytuacji Tima Cokana zrobiło się 5:2 dla Fredericii. Po kwadransie gry Czech znów został upomniany, a na tablicy było już 8:4 dla Fredericii. Nafciarze nie mogli sobie poradzić z Reinierem Taboadą, później do gry włączył się jeszcze Andersson Moberg. Nafciarze grali zrywami, męczyli się w ataku pozycyjnym, ale wynik udało się nieco podgonić dzięki dobrym obronom Viktora Halgrimssona. Do przerwy gospodarze prowadzili 13:11. Co gorsza Wisła straciła Michała Daszka, autora 4 trafień. Kapitan ucierpiał o starciu z rywalem, pechowo upadł i prawdopodobnie doznał urazu barku. Na parkiet już nie wrócił.
Druga odsłona zaczęła się od dwóch pomyłek Dawida Dawydzika, a Zoltan Szita szybko został upomniany 2-minutowym wykluczeniem. Moberg raz za razem dziurawił obronę Nafciarzy i gospodarze cały czas utrzymwali 3-4, a nawet 5-bramkowe prowadzenie. Bolączką mistrzów Polski były niewykorzystane sytuacje - Nafciarze rozgrywali dobre akcje w ataku, ale gdy piłka trafiała do skrzydłowych czy na koło brakowało skutecznego wykończenia.
Światełko nadziei tliło się jeszcze przy stanie 24:20, kiedy to gospodarze przez kilkadziesiąt sekund grali w podwójnym osłabieniu. Miha Zarabec wykorzystał rzut karny, a w końcu grę w ataku w swoje ręce wziął Gergo Fazekas, ale to było mało. Obrona Wisły w Danii nie przypominała obrony, która zapewniła Nafciarzom mistrzostwo Polski. W połączeniu z brakiem skuteczności w czystych sytuacjach rzutowych wynik nie mógł być inny. Orlen Wisła Płock przegrała 28:25.
Fredericia - Orlen Wisła Płock 28:25 (13:11)
Orlen Wisła: Alilović, Halgrimsson - Daszek 4, Piroch1, Sroczyk, Serdio 1, Panić, Sisko, Susnja, Zarabec 5, Fazekas 5, Terzić, Dawydzik, Mihić 3, Szita 4, Cokan 1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.