reklama

Marazm Wisły trwa. Porażka w Krakowie, strefa spadkowa coraz bliżej

Opublikowano:
Autor:

Marazm Wisły trwa. Porażka w Krakowie, strefa spadkowa coraz bliżej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportBez sił, bez ducha - tak w skrócie można opisać występ Wisły Płock na stadionie przy Reymonta, parafrazując słowa Adama Mickiewicza. Nafciarze przegrali 0:1 i po raz kolejny pozostali po sobie marne wrażenie.

Bez sił, bez ducha - tak w skrócie można opisać występ Wisły Płock na stadionie przy Reymonta, parafrazując słowa Adama Mickiewicza. Nafciarze przegrali 0:1 i po raz kolejny pozostali po sobie marne wrażenie. 

Tradycyjnie półtorej godziny przed meczem Wisły Płock podała skład drużyny na mecz w Krakowie i... szok. Radosław Sobolewski mógł skorzystać z usług zaledwie 16 zawodników, w tym 14 z pola. Jak poinformowano, urazy wykluczyły m.in. Damiana Rasaka czy Cilliana Sheridana, a ze względu na nadmiar żółtych kartek pauzowali Angel Garcia i Mateusz Szwoch. Szkoleniowiec nie miał wyboru - musiał eksperymentować składem, zwłaszcza formacją ataku. 

Karol Angielski, Suad Sahiti, Mikołaj Kwietniewski i Hubert Adamczyk zagrali w takim zestawieniu po raz pierwszy i mówiąc krótko - był to totalny niewypał. Wisła Płock pierwszą i jedyną bramkę straciła w 18. minucie, a do tego momentu trudno znaleźć fragment, w którym podopieczni Radosława Sobolewskiego przez dłuższą chwilę wymieniali podania na połowie rywali. Michał Marcjanik pechowo ułożył ręce przy strzale Alona Turgemana, a Bartosz Frankowski po obejrzeniu sytuacji na monitorze VAR wskazał na wapno. Kuba Błaszczykowski nie uderzył najlepiej, ale zmylił Krzysztofa Kamińskiego i Wisła Płock przegrywała. Pechowo, ale Nafciarze pracowali na tego pecha przez prawie 20 minut. Gospodarze byli zespołem dużo lepszym, potrafili wysoko atakować Nafciarzy i stwarzali sytuacje - sam Turgeman miał przynajmniej dwie okazje. Wisła też miała jedną, po tym jak Suad Sahiti płasko dograł w pole karny, a z piłką nieźle obrócił się Angielski. Napastnik huknął jednak prosto w aut. Płocczanie przez 45 minut nie mieli żadnych atutów w walce z Białą Gwiazdą

Osobny akapit trzeba poświęcić jednak arbitrowi, choć trudno mówić, by Nafciarze przegrali przez błędy Bartosza Frankowskiego. Sędzia oszczędzał jednak gospodarzy, m.in. po takim zagraniu. 

— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) June 23, 2020

O bezradności Wiślaków z Płocka niech świadczy fakt, że dopiero w 60. minucie oddali pierwszy celny strzał na bramkę, a jego autorem był Hubert Adamczyk. Młody skrzydłowy przejawiał chęci do gry, zdarzało mu się nawet minąć dwóch rywali, ale potem podejmował złą decyzję. Chwilę wcześniej Sobolewski rzucił do walki to, co miał na ławce - Giorgiego Merebaszwilewgo i Dawida Kocyłę. 

Losów spotkania jednak nie odmienił, a goście przycisnęli dopiero w samej końcówce. Było to jednak nieporadne, chaotyczne i zupełnie bez zagrożenia dla Lisa. Wisła z Krakowa wraca bez punktów, po bardzo słabym meczu. Kolejnym już po restarcie ligi. Nafciarze niebezpiecznie zbliżają się do strefy spadkowej. 

Wisła Kraków 1-0 Wisła Płock (1:0)

bramka: 
1:0 19' Błaszczykowski (k)

Wisła Kraków: 1. Mateusz Lis - 19. David Niepsuj, 2. Rafał Janicki, 91. Hebert, 4. Maciej Sadlok - 16. Jakub Błaszczykowski, 10. Vullnet Basha (82, 9. Rafał Boguski), 21. Nikola Kuveljić, 18. Chuca (75, 20. Gieorgij Żukow), 14. Mateusz Hołownia - 17. Alon Turgeman (68, 44. Aleksander Buksa).

Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 20. Cezary Stefańczyk, 3. Michał Marcjanik, 18. Alan Uryga, 7. Piotr Tomasik - 44. Suad Sahiti (57, 46. Dawid Kocyła), 28. Maciej Ambrosiewicz, 17. Hubert Adamczyk (82, 2. Damian Michalski), 8. Dominik Furman, 14. Mikołaj Kwietniewski (58, 10. Giorgi Merebaszwili) - 19. Karol Angielski.

żółte kartki: Niepsuj, Hebert - Marcjanik.

sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
widzów: 4016.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE