Zespół z Macedonii Północnej wcześniej zdobył zaledwie jeden punkt w rozgrywkach i chyba pogodził się z myślą, że nie awansuje dalej. Metalurg do Płocka przyjechał w zestawieniu zaledwie 11 graczy, w tym 3 bramkarzy, dwóch 16-latków i jeden 17-latek.
W tym momencie było wiadomo, że goście mają szansę na wygraną w Orlen Arenie zbliżoną do zera procent. Po dziewięciu minutach było 6:0 dla gospodarzy i wtedy goście zdobyli z koła pierwsza bramkę. Wisła wyraźnie zwolniła, stało się jasne, że potyczka z Macedończykami jest tylko treningiem, formalnością. Po kwadransie było 10:4.
Gra się nieco wyrównała, rozluźnieni Nafciarze popełnili kilka błędów, goście wreszcie zaczęli co pewien czas trafiać do siatki bramki Adama Morawskiego. Mecz Ligi Europejskiej przypominał sparing, do przerwy było 16:9.
W drugiej części pojedynku gra była początkowo wyrównana, po 4 minutach tablica pokazywała wynik 19:12. Goście walczyli ambitnie, ale przewaga rosła, kwadrans przed końcem było 25:14 dla Wisły. Zespoły grały już na luzie, bez ostrych fauli. Na boisko wszedł nawet bramkarz Marcin Wichary, skończyło się różnicą 19 bramek.
Kolejny mecz z Metalurgiem już we wtorek w Orlen Arenie.
Orlen Wisła Płock - Metalurg Skopje 38:19 (16:9)
Najwięcej bramek dla Wisły: Zoltan Szita 7, Lovro Mihić 5.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.