reklama

Kto z Danii wrócił radosny, a kto smutny?

Opublikowano:
Autor:

Kto z Danii wrócił radosny, a kto smutny? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrener Manolo Cadenas przywiózł z Euro 2014 brązowy medal, reprezentacja Polski wywalczyła szóste miejsce, a Serbowie wrócili do domu po pierwszej rundzie.

Trener Manolo Cadenas przywiózł z Euro 2014 brązowy medal, reprezentacja Polski wywalczyła szóste miejsce, a Serbowie wrócili do domu po pierwszej rundzie.

Hiszpanie to aktualni mistrzowie Świata, więc mieli prawo liczyć na grę w finale Mistrzostw Europy. Tymczasem musieli zadowolić się miejscem na najniższym stopniu podium. Ekipę z Półwyspu Iberyjskiego prowadził z ławki trenerskiej Manolo Cadenas, pracujący na co dzień w płockiej Wiśle.

Hiszpanie zaczęli Euro 2014 od trzech wygranych w fazie grupowej. Pokonali Węgry 34:27, Norwegię 27:25 i Islandię33:28. Drugą rundę zaczęli od porażki z Danią 28:31. Później jednak ograli Austrię 28:27 i rozbili Macedonię 33:22. Dzięki temu awansowali do półfinału. Niestety, musieli w nim uznać wyższość grającej kosmiczny handball ekipy Francji, przegrywając 27:30. W meczu o trzecie miejsce Hiszpanie po dramatycznym boju pokonali Chorwację 29:28, dzięki czemu cieszyć się mogli z brązowych medali.

Polacy w turnieju finałowym Mistrzostw Europy wystartowali po raz siódmy. Dotychczas ich największym osiągnięciem w tej imprezie było czwarte miejsce wywalczone w Austrii w 2010 roku. Euro 2014 biało-czerwoni zakończyli na szóstej pozycji, co jest ich drugim osiągnięciem w ME.

Polacy swój udział w tegorocznych Mistrzostwach Europy zaczęli od dwóch pechowych porażek: z Serbią 19:20 i z Francją 27:28. Do drugiej rundy biało-czerwoni awansowali z drugiego miejsca po wygranej z Rosją 24:22. Ekipa prowadzona przez trenera Michaela Bieglera w dramatycznych okolicznościach pokonała Białoruś 31:30, później rozgromiła Szwecję 36:25. Wynik ostatniego meczu drugiej rundy decydował o tym, który zespól awansuje do półfinałów. Niestety, biało-czerwoni ulegli Chorwacji 28:31. W meczu o piąte miejsce nasza drużyna narodowa przegrała z Islandią 27:28.

Podczas Euro 2014 w ekipie biało-czerwonych zaprezentowało się trzech graczy Wisły Płock. Po każdym meczu rozgrywanym przez reprezentację Polski przedstawialiśmy statystyki i oceny każdego z kadrowiczów. W podsumowaniu ME skupimy się wyłącznie na zawodnikach z Płocka.

Adam Wiśniewski – spędził na boisku aż 4 godziny, 36 minut, 18 sekund, czyli najwięcej z płockiej trójki. Zdobył 14 goli, oddając 29 rzutów, co dało przeciętną skuteczność na poziomie 49 procent. Zanotował dwie asysty. Dwukrotnie wysyłany był na ławkę kar.

Jak zawsze był jednym z najważniejszych graczy bloku defensywnego. Zazwyczaj grywał na jedynce lub dwójce. Zdarzało się, że trener Michael Biegler desygnował „Gadżeta” do indywidualnej opieki nad jednym z kluczowych graczy rywali.

O ile w obronie nie można mieć do Adama Wiśniewskiego praktycznie żadnych pretensji,l to jego gra w ataku pozostawiała tym razem sporo do życzenia. Skuteczność rzutowa na pewno nie była jego atutem. Stosunkowo mało bramek zdobywał po rzutach z lewego skrzydła. Trzeba mu jednak oddać sprawiedliwość, że gra skrzydłami była w ME 2014 poważną bolączką reprezentacji Polski.

Mariusz Jurkiewicz – trudno wyobrazić sobie, jak reprezentacja Polski mogłaby funkcjonować bez niego, chociaż jego udział w euro 2014 niemal do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Grał 4 godziny 4 minuty i 26 sekund. Oddając 33 rzuty, zdobył 20 bramek, co dało mu 61 procent skuteczności. Więcej goli dla reprezentacji Polski zdobył tylko Krzysztof Lijewski (31). Zapisał na swoim koncie 14 asyst – tyle samo, co Bartłomiej Jaszka, pięć mniej od Krzysztofa Lijewskiego. Czterokrotnie odsiadywał kary dwóch minut.

„Kaczka” w Danii okazał się kluczowym zawodnikiem reprezentacji. Zarówno w obronie, jak i w ofensywie. Wraz z Piotrem Grabarczykiem i Piotrem Chrapkowskim dbał o zabezpieczenie dostępu do polskiej bramki. Kiedy biało-czerwoni przechodzili do ataku, jak żaden inny z naszych graczy potrafił nadać rytm akcji. Kiedy atak naszej drużyny narodowej załamywał się, nie bał się brania odpowiedzialności na siebie.

Z równą swobodą rzucał z drugiej linii, co przebijał się między obrońcami przeciwnika, aby pokonać bramkarza rzutem z okolic szóstego-siódmego metra. Kibice pamiętać go będą głównie z bramki, która dała Polakom wygraną z reprezentacją Białorusi, zdobytej trzy sekundy przed końcem meczu.


Kamil Syprzak – chociaż grał jedynie przez 1 godzinę 25 minut 18 sekund, można określić go jako jednego z największych wygranych w reprezentacji Polski (obok Jakuba Łucaka, który okazał się największym objawieniem wśród biało-czerwonych. Grał w siedmiu meczach, zdobywając 11 goli. Oddał 13 rzutów, co oznacza aż 85 procent skuteczności. Raz powędrował na ławkę kar, miał jedną asystę.
Z wyjątkiem meczu z Islandią był zmiennikiem Bartosza Jureckiego. Zawsze, gdy pojawiał się na boisku, stwarzał poważne zagrożenie pod bramką rywala. Partnerzy starali się wykorzystywać jego wzrost, zagrywając wiele piłek górą, na pułapie niedostępnym dla rywali. „Sypa” coraz częściej w takich sytuacjach łapał piłkę jedną ręką, odwracał się w stronę bramki i oddawał rzut. Efekt – zdobyta bramka lub wywalczony rzut karny. Do tego często dwie minuty kary dla defensora rywali. Widać, że pod okiem trenera Manolo Cadenasa Kamil Syprzak nabrał sporo pewności siebie.

Najmniej powodów do zadowolenia z występu na Euro 2014 mieli „płoccy” Serbowie, którzy wrócili do domu już po fazie grupowej.

Serbia zajęła czwarte miejsce w grupie i odpadła już po pierwszej fazie turnieju. Ekipa z Półwyspu Bałkańskiego, podobnie jak Polska i Rosja, miała na swoim koncie dwa punkty, a o końcowym układzie na miejscach 2-4 w grupie C (wygranej przez późniejszych mistrzów Europy – Francuzów) decydowała mała tabelka. Serbia ograła wprawdzie Polskę 20:19, ale przegrała z Rosją 25:27 i z Francją 28:31.

Ivan Nikcević zagrał w trzech meczach, zdobył 10 bramek na 16 rzutów. Miał 63 procent skuteczności, zaliczył jedną dwuminutową karę, miał dwie asysty. Na boisku przebywał łącznie 2 godziny 25 minut 47 sekund.

Petar Nenadić – także zaliczył trzy mecze. Jego dorobek to 11 bramek na 17 rzutów, 65 procent skuteczności, jedna kara i sześć asyst. Na placu gry spędził 1 godzinę, 29 minut, 34 sekundy.

Fot. EHF/Press

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE