reklama

Jacek Kruszewski: nie mówimy o kryzysie [ROZMOWA]

Opublikowano:
Autor:

Jacek Kruszewski: nie mówimy o kryzysie [ROZMOWA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWisła Płock od meczu z Legią Warszawa zaczęła passę sześciu wygranych meczów z rzędu i w meczu z Legią w Warszawie przypadła szósta ligowa potyczka bez zwycięstwa Nafciarzy. Czy to już kryzys? Czy Wiślacy za bardzo rozbudzili apetyty wdrapując się z na szczyt ligowej tabeli? Jakich ruchów należy spodziewać się w zimowym oknie transferowym i czy Dominik Furman zostanie w Płocku? Rozmawiamy z prezesem Jackiem Kruszewskim.

Wisła Płock od meczu z Legią Warszawa zaczęła passę sześciu wygranych meczów z rzędu i w meczu z Legią w Warszawie przypadła szósta ligowa potyczka bez zwycięstwa Nafciarzy. Czy to już kryzys? Czy Wiślacy za bardzo rozbudzili apetyty wdrapując się z na szczyt ligowej tabeli? Jakich ruchów należy spodziewać się w zimowym oknie transferowym i czy Dominik Furman zostanie w Płocku? Rozmawiamy z prezesem Jackiem Kruszewskim.

Sześć meczów bez zwycięstwa, gra nie wygląda dobrze. Czy to już moment na użycie słowa kryzys?

Jacek Kruszewski: Na pewno ciężko być zadowolonym, jeśli nie wygrywa się sześciu meczów z rzędu. Czy to jest akurat kryzys czy zbieg okoliczności - nie wiem. Nie chciałbym używać tego słowa, bo nie uważam, że jest jakiś głębszy problem. Tak samo jak nie uważałem, że sześć meczów które wygraliśmy były bardzo dobre w naszym wykonaniu. To był dla nas bardzo ciężki rok. Wiosną dramatyczna walka o utrzymanie, zmiana trenera w trakcie rozgrywek - to nie sprzyja stabilizacji.

Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z tego co się dzieje, ale nie mówimy o kryzysie. Ostatnie mecze z czołowymi drużynami nam nie wyszły, nie ma zdobyczy punktowej, ale chciałbym oceniać rundę jesienną jako całość. To fakt, że nie wygraliśmy sześciu meczów z rzędu, ale musimy sobie zdawać sprawę w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy latem. Zmieniliśmy nie tylko trenera, ale cały sztab. Kiedy podejmowaliśmy decyzje, byliśmy na dnie tabeli. Wyszliśmy z tego, mamy dziś 27 punktów i przynajmniej z takim dorobkiem zakończymy rok. W najlepszych sezonach w historii mieliśmy ich mniej lub tyle samo. Patrzmy z szerszej perspektywy. Apetyty wzrosły kiedy zostaliśmy liderem, ale my cały czas podkreślaliśmy, że podchodzimy do tego spokojnie. Wiemy jakim jesteśmy klubem i jakie mamy możliwości. Ciężko przyjmować passę meczów bez zwycięstwa, ale oceniamy pozytywnie jesień. Rok temu o tej porze mieliśmy 20 punktów, dziś mamy przynajmniej 27. Pamiętajmy też, że niedawno Radosław Sobolewski dwukrotnie został wybrany trenerem miesiąca w Ekstraklasie. Dokonujemy jednak już analizy czy można było osiągnąć więcej.

To nie jest trochę tak, że narracja byłaby inna, gdybyśmy wygrali sześć meczów, ale nie z rzędu, a w różnych odstępach?

Trochę tak, ale z drugiej sześć meczów wygranych z rzędu w Ekstraklasie nigdy nam się nie zdarzyło i chcieliśmy, żeby ta passa trwała dalej. Do Wrocławia jechaliśmy wygrać siódmy, ale zdawałem sobie sprawę, że każde zwycięstwo będzie napędzało oczekiwania kibiców, czyli to, co teraz się dzieje. W momencie kiedy przestajemy wygrywać seryjnie, ludzie zaczynają narzekać i nie oceniają całości. Może lepiej byłoby przeplatać mecze wygrane ze zremisowanymi i przegranymi, wtedy byłaby stabilizacja. Najgorsza w naszej sytuacji jest huśtawka nastrojów, która u nas jest od początku roku - od genialnego meczu z Cracovią wygranego w dziewięciu, później rozpaczliwa walka o utrzymanie. Następnie słaby początek sezonu, konieczność zmiany trenera, sześć wygranych z rzędu, top ligowy i osunięcie w dół tabeli. To jest najgorsze. Ta huśtawka nie pozwala nam na stabilizację, uszeregowanie nas w takim miejscu, na jakie zasługujemy i na jakie nas stać. Stać nas na pewno na walkę o ósemkę, ale zdajemy sobie sprawę, że rywalizujemy z takimi klubami, że będzie to bardzo trudna walka.

Zbliża się zimowe okienko transferowe. Czego możemy się spodziewać?

To bardzo trudne okno transferowe, bo większość piłkarzy ma kontrakty do końca sezonu. Zrobienie rewolucji jest niemożliwe, poza tym my jej nie chcemy. Mamy bardzo szeroką kadrę. Piłkarze mają ważne kontrakty, a nie dysponujemy nieograniczonymi możliwościami finansowymi. Chcemy dodać trochę jakości, zwłaszcza w ofensywie. Sporo bramek też tracimy, ale największe mankamenty są z przodu, co widać w ostatnich meczach. W tym kierunku pójdziemy. Znalezienie wolnego piłkarza jest jednak bardzo trudne. W naszych realiach nie możemy kupować zawodników, ani oferować im wygórowanych kontraktów. Od kilku miesięcy praca trwa, myślę, że w styczniu będą ruchy do klubu, choć nie będzie ich wiele. Dużo będzie zależało od tego, czy uda się pożegnać z kilkoma zawodnikami. Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy od trenera Sobolewskiego szansy już nie dostaną. Wtedy zwolni się miejsce dla innych.

Nie ukrywam, że myślimy też o kolejnym sezonie. Za pół roku rozpoczną się nowe rozgrywki, a przepis o młodzieżowcu wymusza na nas szukanie piłkarzy z rocznika 1999 i młodszych, którzy będą w stanie zagrać w Ekstraklasie. Już czynimy pierwsze kroki, pozyskaliśmy Dawida Kocyłę. Bardzo perspektywiczny zawodnik. Możemy mieć z niego dużą pociechę. Mamy też na oku nieco ogranego w Ekstraklasie zawodnika, tyle mogę zdradzić. Możemy liczyć na to, że już mógłby zagrać na najwyższym poziomie. Mam też oczywiście nadzieję, że zimowy okres przygotowawczy, treningi i sparingi przygotują Kocyłę, żebyśmy mogli z niego skorzystać już wiosną.

Dominik Furman zostanie w Płocku do końca sezonu, a może i dłużej, czy odejdzie zimą? Ta kwestia najbardziej rozpala kibiców.

Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest, aby Dominik dograł z nami sezon, a w międzyczasie przedłużył kontrakt. Na dziś to możliwe. Najbardziej prawdopodobne, że dogra sezon i będziemy walczyć o nowy kontrakt. Ciężko wyrokować jak skończą się nasze rozmowy. Przedstawiliśmy nasze możliwości i propozycję względem Dominika. Ani zawodnik, ani agent nie powiedzieli "nie". Na pewno będzie oczekiwania na to, co wydarzy się zimą i wiosną. Na dziś żadnej oferty, nawet nieoficjalnej, nie ma. Wierzę, że uda się go zatrzymać. Wszyscy wiemy, jak ważny to dla nas piłkarz. Myślę, że Dominik również coraz bardziej zdaje sobie sprawę jaką jest gwiazdą w Płocku. W innym klubie mogłoby tak nie być. To bardzo trudne decyzje dla niego. Jeśli jednak pojawi się konkretne zainteresowanie, będziemy się zastanawiać. Zawodnik ma zapisane w kontrakcie odstępne.

Czyli jeśli ktoś przyjdzie z gotówką, Dominik na wiosnę zagra w innym klubie?

Ale to musi być spora gotówka. Nie sądzę, żeby pół roku przed końcem kontraktu ktoś zapłacił takie pieniądze. Wszystko jednak może się zdarzyć. Informacje pojawiające się w mediach [o ofercie dla Dominika z rosyjskich klubów - przyp. autora] w ogóle do klubu nie docierają. Myślę, że jest rozsądny. Wie, kim jest w Płocku, wrócił do reprezentacji Polski. Najważniejsze, żeby grał i latem pojechał na mistrzostwa Europy. To się wydarzy tylko pod warunkiem, że będzie grał. W innym klubie musiałby walczyć o swoje. Wszystkie aspekty zostały z nim omówione. Liczymy na niego wiosną. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE