W składzie kadry są w Egipcie są trzej zawodnicy Orlen Wisły: Morawski, Michał Daszek i Przemysław Krajewski.
Poniedziałkowy mecz z Niemcami nie był już wprawdzie o awans do ćwierćfinału( już wcześniej awansowały Hiszpania i Węgry), ale potyczka z bardzo wymagającym rywalem miała wpływ na miejsce, jakie Polska zajmie w ostatecznej tabeli mistrzostw świata w Egipcie. Wyniki tego turnieju z pewnością będą miały wpływ np. na rozstawienie ekip w eliminacjach ME 2024.
Przypomnijmy, że na poprzednich MŚ reprezentacja Polski nie wystąpiła, a w 2017 r. zajęła 17 miejsce. W obecnym turnieju biało-czerwoni spisywali się dobrze, pokonali Tunezję, Brazylię i Urugwaj, ulegli Hiszpanii (jedną bramką) oraz Węgrom.
Drużyna niemiecka dotarła do Egiptu w osłabionym składzie, kilku graczy odmówiło występu z powodu obaw przed koronawirusem. Ale niemiecka piłka ręczna jest tak mocna, że nawet bez nich była to w Egipcie groźna ekipa.
Młody polski zespół rozpoczął potyczkę z Niemcami od dwóch udanych obron Adama Morawskiego, ale Arkadiusz Moryto - po 17 wcześniejszych trafionych karnych - nie zdołał pokonać bramkarza rywali ani z 7 metrów, ani z dobitki!
Niemcy wygrywali 1:0, ale Morawski znów obronił (5 z 6 pierwszych rzutów), a z karnego w 6 minucie wyrównał Krajewski. Podbudowani Polacy wygrywali 3:1, ale w ataku zaczęli się mylić, pudłował niemiłosiernie Tomasz Gębala, doszły złe podania i rywale objęli prowadzenie 4:3.
Gębala przełamał się dopiero po kwadransie, trafił na 6:5, a Moryto poprawił na 7:5. Piękną bramkę ze skrzydła na 8:6 zdobył Krajewski, a po przechwycie na 9:6 podwyższył Patryk Walczak! Ale Niemcy bardzo szybko odrabiali straty. Po 23. minutach było po 10.
Do przerwy Polska prowadziła 12:11. Morawski zatrzymał rywali aż 10 razy! Gdyby biało-czerwoni grali nieco lepiej w ataku, przewaga byłaby wyraźna.
W drugiej połowie na parkiecie pojawił się Michał Daszek, a po golach Gębali i Krajewskiego biało-czerwoni odskoczyli na 14:11. Szkoda, że grając w przewadze zmarnowali szansę na podwyższenie wyniku. Niemcy nie mogli jednak przez 6 minut zdobyć bramki, więc przy stanie 15:11 poprosili o czas.
Niemcy zaczęli znów gonić, na szczęście na 16:13 i 17:13 trafił Daszek! Po 40 minutach i błędach m.in. chyba najsłabszego w zespole Przybylskiego tablica pokazała wynik już tylko 17:15. Na szczęście znów pomógł "Loczek", a Niemcy otrzymali dwie kary dwuminutowe.
Wykorzystał to Daszek i trafił ma 19:15 (47. min). Niestety, nasi reprezentanci coraz trudniej dochodzili do dobrych sytuacji strzeleckich, widać było zmęczenie. 10 minut przed końcem Niemcy z rzutu karnego uzyskali kontaktowego goa, było zaledwie 19:18.
W tym momencie Polacy popełnili koszmarny błąd - za szybko dokonali zmiany, Tomasz Gębala trafił na ławkę kar, na której był już Walczak, na dodatek sędziowie przyznali piłkę rywalom. Niemcy szybko wyrównali na 19:19.
Polacy byli bezsilni w ataku, nie trafili do siatki aż 6 minut. Znów w sytuacji sam na sam obronił bramkarz Wisły Płock, a trener Patryk Rombel poprosił o czas. Polacy się odrodzili, było po 22. Niestety, niemoc w ataku spowodowała, że Niemcy kontrowali, na szczęście nie wykorzystali karnego.
Grający w osłabieniu Polacy wykorzystali szansę, objęli prowadzenie 23:22 na dwie minuty przed końcem, po raz pierwszy w drugiej połowie. Minutę przed końcem wyrównał Sićko. W ostatniej sekundzie meczu strzał Walczaka z 6 metrów obronił bramkarz rywali.
Skończyło się remisem 23:23, ale to Niemcy zajęli trzecie miejsce w grupie, a Polska czwarte. Polska zajęła miejsce 13-16 w mistrzostwach świata (prawdopodobnie 15) w gronie 32 ekip.
Polska - Niemcy 23:23 (12:11)
Najwięcej bramek dla Polski: Krajewski - 5, Sićko - 4.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.