reklama

Hajto wyszedł w trakcie konferencji [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Hajto wyszedł w trakcie konferencji [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTo był jeden z najsłabszych meczów Wisły w tym sezonie. Broniący się przed spadkiem tyszanie przyjechali w bardzo okrojonym składzie, ale bronili się dzielnie niemal do końca meczu. O końcowym wyniku decydował rzut karny podyktowany w 87. minucie.

To był jeden z najsłabszych meczów Wisły w tym sezonie. Broniący się przed spadkiem tyszanie przyjechali w bardzo okrojonym składzie, ale bronili się dzielnie niemal do końca meczu. O końcowym wyniku decydował rzut karny podyktowany w 87. minucie.

 

– Taka porażka jest bardzo bolesna. Nie jestem pewien, czy w ostatnich minutach meczu powinien być rzut karny dla Wisły. Ale na pewno w doliczonym czasie gry Seweryn Kiełpin kopnął jednego z moich graczy w tylną część ciała. Za to ewidentnie niesportowe zachowanie bramkarz powinien zobaczyć czerwoną kartkę, a sędzia powinien podyktować rzut karny dla naszego zespołu – mówił pełen emocji trener GKS-u Tomasz Hajto. – Przepraszam, nie będę odpowiadał na żadne pytania. Po tych słowach Hajto ostentacyjnie opuścił konferencję prasową.

Kibice mieli nadzieję, że walcząca o awans do T-Mobile Ekstraklasy Wisła odniesie w końcu wysokie zwycięstwo nad zespołem, który nie może być pewny pozostania w gronie pierwszoligowców. Tym bardziej, że goście przyjechali do Płocka zdziesiątkowani przez kontuzje i kartki. – Przyjechaliśmy tu w siedemnastu – mówił Tomasz Hajto. – Niektórzy nasi zawodnicy nawet jeszcze nigdy nie siedzieli na ławce rezerwowych pierwszego zespołu a musieli zagrać.

Gospodarze szybko zdominowali wydarzenia na placu gry. Bramkarza przyjezdnych próbowali pokonać Fabian Hiszpański, Marcin Krzywicki i Dymitar Iliev. Niestety, albo nie trafiali w bramkę albo na drodze stawał im Sebastian Przyrowski.

Pierwsza połowa w wykonaniu podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka nie była szczególnie udana. Druga jednak okazała się jeszcze słabsza. Po raz kolejny znacznie poniżej swoich możliwości zaprezentowali się napastnicy – grający w pierwszej połowie Marcin Krzywicki, zastępujący go po zmianie stron Mikołaj Lebedyński oraz Piotr Ruszkul, który pojawił się na boisku w miejsce Piotra Wlazły.

Skoro nic nie wychodziło napastnikom, sprawy w swoje ręce przejął Krzysztof Janus, który wykorzystał rzut karny podyktowany trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry za faul na Iliewie. Bramkarz tyszan wyczuł intencje strzelca, ale uderzenie było zbyt mocne, by zatrzymać piłkę.

– Trener Kaczmarek konsekwentnie wygrywa swoje mecze po 1:0 i jest coraz bliżej awansu, na który Wisła zasługuje – powiedział Tomasz Hajto. – Doskonale pamiętam czasy kiedy w Płocku była ekstraklasa.

Po wygranej z tyskim GKS-em Wisła wskoczyła na chwilę na fotel lidera. Opuściła go jednak, kiedy zakończyło się spotkanie Zagłębia z Olimpią Grudziądz, wygrane przez lubinian 1:0. Płocczanie jednak, jak słusznie zauważył trener GKS-u, są na najlepszej drodze do awansu. Jeżeli jednak mają zagościć w najwyższej klasie rozgrywkowej na dłużej niż jeden sezon, albo trener będzie musiał popracować nad skutecznością napastników albo zdecydować się na wymianę zawodników grających w pierwszej linii.

 

Wisła Płock – GKS Tychy 1:0 (0:0)

Bramka: Janus (87. – karny)

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Radić, Stępiński – Góralski, Wlazło (63. Ruszkul), Janus, Iliew (88. Kostrzewa), Hiszpański, Krzywicki (46. Lebedyński)

Tychy: Przyrowski – Mączyński, Gieraga, Nieśmiałowski (70. Rutkowski) – Radzewicz, Szczęsny (81. Błanik), Jasitczak (7. Wrana), Kosiec, Grzeszczyk, Wodecki – Bąk

Żółte kartki: Góralski i Lebedyński (Wisła) oraz Kosiec, Szczęsny, Wrana i Mączyński (GKS)

Sędzia: Dominik Sulikowski

Widzów: ok. 2000

 

 

 fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE