reklama
reklama

Giorgi Merebaszwili: Przez ostatni rok w ogóle nie rozmawiałem z Radosławem Sobolewskim [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Giorgi Merebaszwili: Przez ostatni rok w ogóle nie rozmawiałem z Radosławem Sobolewskim [WYWIAD] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Giorgi Merebaszwili w Wiśle Płock jest już prawie 5 lat. W czerwcu kontrakt Gruzina wygasa i jak mówi sam zainteresowany, nie ma jeszcze propozycji przedłużenia umowy. Ten sezon nie jest dla 34-latka udany, bo przez większość czasu był rezerwowym u Radosława Sobolewskiego. To właśnie najtrudniejszy okres w klubie, współpraca z trenerem Sobolewskim i przyszłość Gruzina są najważniejszymi pytaniami w tej rozmowie.
reklama

Giorgi, obiecałeś kiedyś, że przeprowadzimy wywiad po polsku. Damy radę? 

Rozumiem prawie wszystko, rozmawiam po polsku na treningu, ale na “interviewa” jeszcze nie (śmiech). 

Z tego co wiem w klubie rozmawiają z tobą właśnie po polsku. Po prostu wstydzisz się dziennikarzy? 

Tak, tak. 

Nie ma się czego wstydzić. To zawsze wielki szacunek, jeśli ktoś nauczy się polskiego. Wszyscy rozumiemy, że to bardzo trudny język dla obcokrajowca. 

Tak, zgadzam się (śmiech). Chciałbym rozmawiać w wywiadach po polsku, ale chodzi też o to, że czasami zabraknie mi naprawdę prostego słowa i nie byłbym w stanie przekazać wszystkiego, co bym chciał. 

Rozumiem już jednak prawie wszystko, czasami oglądam nawet filmy po polsku. 

Przejdźmy do kwestii piłkarskich. Jak czujesz się pod względem fizycznym? 

Jest okej. Oczywiście przez długi czas nie grałem, ale czuję się dobrze. Każdego dnia pracuję normalnie. Prawie każdy zawodnik w trakcie kariery ma okres, w którym nie gra. Musisz w tym czasie cały czas pracować, żeby utrzymać swój poziom. Fizycznie jest okej, ale w meczu jest inaczej. Na treningu jest dobrze, ale mecz to inna intensywność, zupełnie coś innego. Podkreślam jednak: jest naprawdę normalnie.

W Polsce mówimy, że PESEL nie gra, ale od pewnych rzeczy nie można uciec. Masz już 34 lata. Czujesz po sobie upływ czasu?

Nie czuję się na swój wiek. Oczywiście, młodszy zawodnik jest szybszy, rusza się zwinniej - oczywiście, rozumiem to. Czuję się jednak dobrze, bo przez całą karierę gram tak samo. Nie bazowałem na szybkości - grałem tak, kiedy byłem młody i tak samo gram teraz. Mam 34 lata, ale nie wiek jest moim największym problemem, a to, że przez długi czas nie grałem. 

Nie widzieliśmy cię na boisku zbyt często w tym sezonie. Twoje problemy zaczęły się pod koniec poprzedniego sezonu. W meczu z Cracovią odpuściłeś rywala, Pasy zdobyły w tej akcji rzut rożny, po którym padła wyrównująca bramka. Chwilę później trener Sobolewski zdjął cię z boiska. Co się stało?

Chodzi o sytuację, kiedy Piotrek Tomasik zagrywał do mnie na skrzydło, a ja nie poszedłem za akcją?

Tak.

To były ostatnie minuty meczu. Byłem bardzo zmęczony. Piotrek przejął piłkę, zszedł do środka i byłem przekonany, że mnie nie widzi. Chwilę przed tą akcją przebiegłem 70 metrów w tę i z powrotem. Oczywiście, powinienem być gotowy, żeby otworzyć przestrzeń. To mój błąd i moja odpowiedzialność za tę piłkę. Jeśli ktoś jednak mówi, że przeze mnie padła ta bramka, to dla mnie to głupie tłumaczenie. 

Rozmawiałeś z kolegami z drużyny na ten temat? Pojawiły się jakieś przeprosiny?

Nie, nikt nie powiedział, że to mój błąd czy coś takiego.

Czyli normalna, boiskowa sytuacja. 

Tak. Widziałem takie rzeczy wiele razy. Jeśli rozumiesz piłkę to wiesz, co mam na myśli. Często zdarza się, że zawodnik zagrywa do kolegi, a on nie jest gotowy do tego podania i piłka wychodzi np. na aut. 

Nie wiem czy będę to potrafił wytłumaczyć. Jeśli ktoś wbiegł za ciebie, myślisz, że nie możesz mu podać, ponieważ go nie widzisz - widziałeś tylko jego ruch. Zawodnik się zatrzymuje, a piłka wypada na aut albo trafia do przeciwnika. Taka jest piłka. Piłkarze czasami strzelają 2 gole samobójcze w meczu, zdarza się. Dlatego futbol jest tak interesujący. Ktoś popełni błąd, ktoś zrobi fantastyczny drybling albo uderzy nie do obrony - dlatego wszyscy się tym interesujemy. Jeśli zaczniesz obwiniać zawodników czy swoich kolegów, że “to twój błąd” - dla mnie to nie jest dobre. Każdy go może popełnić. Nie ma na świecie zawodnika, który gra bezbłędnie. To normalne.

Jestem odpowiedzialny. Nigdy nie zrzucałem z siebie odpowiedzialności - mój błąd, okej. Z boiska rozumiem więcej, z boku wiele rzeczy wygląda inaczej. 

To prawda. W przedostatnim meczu sezonu z Koroną Kielce wszedłeś z ławki na kilka ostatnich minut. Złapałeś żółtą kartkę, która wykluczyła cię z ostatniego meczu. Trener Sobolewski uznał, że to było celowe zagranie i na dobre odstawił cię od wyjściowego składu w kolejnym sezonie. 

Oczywiście, każdy może pomyśleć, że zrobiłem to specjalnie. Tak czy siak - mam tylko pytanie: czy gdyby nie ta kartka, zagrałbym w meczu z Rakowem? 

Nie grałem przez długi czas, byłem wściekły. Wszedłem na 5 czy 10 ostatnich minut, było 4:1 dla nas, mecz był skończony. Korona po prostu nie byłaby w stanie strzelić 3 bramek w kilka minut. 

Teraz mogę powiedzieć, że byłem zły, bo nie grałem, ale w dobry sposób. Niektórzy zawodnicy, kiedy nie grają, pokazują, że im nie zależy. Ja taki nie jestem. Kiedy nie gram, mam w sobie sportową złość. Chcę oczywiście grać w każdym meczu. Byłem zły i wszedłem za ostro, ale nie mogę powiedzieć, że wszedłem zbyt mocno dlatego, że nie chciałem grać w następnym meczu. Ktoś może powiedzieć, że to było specjalnie, a ja zapytam: skąd wiesz? Wszyscy mogą tak myśleć, ale nikt nie jest pewny. 

Zgadzam się, tylko ty tak naprawdę wiesz czy zagrałeś tak specjalnie.

Dokładnie. To było bardzo agresywne zagranie, trochę spowodowane moją złością. Byłem zły na siebie, na trenera, bo chciałem grać. 

Trener uznał jednak, że to było intencjonalne. W tym sezonie zostałeś na dobre posadzony na ławce rezerwowych. 

Dostałem karę na długi czas. Nie chcę mówić o trenerze Sobolewskim. Miał swoją opinię jako trener. Jeśli ja byłbym trenerem, też bym miał opinie. Gdybyś ty był trenerem, też byś miał swoją opinię. To normalne w piłce. 

Jeśli tak myślał, mógł mi coś powiedzieć w rozmowie twarzą w twarz. Nie jako trener, a jako przyjaciel. Mógł wyjaśnić swój punkt widzenia, przedstawić tę sytuację swoimi oczami, porozmawialibyśmy. Jeśli robię błąd,  to robię błąd - to normalne, w porządku. Jak już mówiłem, każdy może popełnić błąd. Jeśli ktoś popełni błąd to co, mamy go skreślić czy wytłumaczyć, że robi źle? 

Oczywiście, jeśli ktoś po raz drugi popełnia ten sam błąd, rozmowa jest inna. Pierwszy błąd możesz jednak wytłumaczyć. Nie linczuje się ludzi za takie błędy.

Nie rozmawiałeś nigdy z Radosławem Sobolewskim w 4 oczy?

Nie. Przez ostatni rok w ogóle nie rozmawialiśmy. 

Pod koniec roku wróciłeś jednak do składu. Dałeś impuls, wziąłeś na siebie sporą część gry ofensywnej. Czułeś, że wracasz do składu?

Nie grałem przez długi czas, zostałem wystawiony w meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin [tuż po tym, jak zespół był w izolacji po zakażeniu części zawodników koronawirusem - przyp. autora]. Dostałem czerwoną kartkę, ale na nią nie zasłużyłem. Trener przyznał, że to sędzia popełnił błąd, a ja grałem dobrze. 

W meczu Cracovią na naszym stadionie, w mojej opinii, zagrałem normalnie. W kolejnym meczu z Lechią Gdańsk nie mogłem zagrać ze względu na kontuzję. W ostatnim meczu w roku zagrałem z Podbeskidziem. Wszedłem na ok. 20 minut, zaliczyłem asystę. 

Szczerze? Powrót do składu był dla mnie dużą niespodzianką. Długo nie rozmawialiśmy, nie grałem. To była niespodzianka, ale bardzo miła. W drugiej połowie tego sezonu zagrałem tylko w 1 meczu, z Zagłębiem Lubin, około 10 minut. To był mój ostatni mecz u trenera Sobolewskiego. 

Trener nie wyjaśnił dlaczego nie pojawiam się na boisku. Miał swoją opinię o sytuacji i okej - muszę ją szanować. To on jest trenerem, a moim zadaniem jest ciężko trenować i zawsze to robiłem. Daję z siebie wszystko.

Jak wyglądało kilka ostatnich miesięcy? Czułeś na treningu, że rywalizujesz na tych samych zasadach z innymi zawodnikami? Że możesz wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie? 

Mogę powiedzieć, że ciężko trenowałem, jak normalny, profesjonalny piłkarz. Mówiłem ci już - są okresy, w których nie grasz i wtedy musisz pracować 2 razy ciężej. Nie grasz, więc nie zużywasz energii na mecz, na odnowę po spotkaniu, odpoczynek. Naprawdę, musisz trenować ciężko, zostawać po zajęciach i ćwiczyć samemu. Zasuwałem na treningach. Robiłem to dla siebie - nie dla trenera Sobolewskiego czy żeby pokazać komuś z zewnątrz. Nie, to jest dla mnie. Nigdy nie wiesz czy za chwilę nie zmieni się trener albo zajdą inne okoliczności - musisz być gotowy. 

Moim zdaniem zasłużyłem na szanse. Kiedy zespół ma dobre wyniki, wygrywa - okej, nie ma co zmieniać. Ale jeśli wyników nie ma? Uważam, że powinienem dostać swoją szansę. Tak się nie stało, ale mimo to pracowałem cały czas. Jest okej. 

Po zwolnieniu Radosława Sobolewskiego wróciłeś do składu. Rozmawiałeś z trenerem Bartoszkiem?

Tak, kiedy przyszedł powiedział, że wierzy we mnie i potrzebuje mnie. Pozytywnie. Czuję się lepiej, trenuję z drużyną, atmosfera jest bardzo dobra. To bardzo ważne - kiedy nie ma atmosfery wewnątrz drużyny, to niedobrze. Czasami nie chce się iść na trening. 

Teraz wszystko jest okej, po prostu potrzebuję więcej szans, zagrać w podstawowym składzie. W ostatnich 4 meczach zagrałem w sumie 35-40 minut. Oczywiście można powiedzieć, że to jakaś szansa, ale dla mnie “szansa” to 1-2 mecze w wyjściowej 11. Możesz być najlepszym zawodnikiem na świecie, ale w kwadrans możesz nie pokazać nic. To ciężkie, nie czujesz wtedy “połączenia” z meczem. Myślę, że dostanę jednak jeszcze swoją szansę, przynajmniej w 1 z 2 ostatnich meczów.

Kibice Wisły zorganizowali specjalną akcję wsparcia w internecie. Połowa płockiego Twittera zmieniła swoje zdjęcie profilowe na zdjęcie Merebaszwilego całującego herb Wisły. Jak do tego podchodzisz?

To było mega. Jeśli jesteś zagranicznym zawodnikiem, to jest jeszcze lepsze. Dobrze czuć, że kibice cię szanują. Wielu fanów mnie wspierało, a to był trudny dla mnie czas. Zawsze powtarzam, że bez kibiców futbol jest niczym. 

Mam wielu fanów, którzy pamiętają o mnie, nawet kiedy nie gram. Pisali do mnie, żebym się nie poddawał, był silny, że są ze mną. To miłe. Kiedy jest okej, grasz, strzelasz - wszyscy poklepują cię po plecach. W trudnym momencie jest inaczej. Dziękuję kibicom za tę akcję. To wiele dla mnie znaczy.

Całowanie herbu to bardzo, bardzo duża rzecz dla kibiców. Coś zarezerwowanego tylko dla zawodników utożsamiających się z klubem. Ile dla Ciebie znaczy Wisła Płock?

Bardzo dużo. Nie pocałowałem herbu na pokaz czy żeby przypodobać się kibicom. Nie decyduję przed meczem, że jeśli strzelę bramkę, to całuję herb. Nie. To przyszło z serca kiedy strzeliłem bramkę. Chciałem pokazać, że to znaczy dla mnie wiele. Czy całuję herb czy nie - zawsze powtarzam, że Wisła znaczy dla mnie bardzo wiele i będzie w moim sercu - nieważne czy będę tu czy gdziekolwiek indziej. 

Twój kontrakt wygasa w czerwcu. Rozmawiałeś z klubem na temat przedłużenia umowy o kolejny rok?

Nie. Do tej pory nie mam żadnej informacji. Na razie najważniejsze jest utrzymanie Wisły Płock w Ekstraklasie - dla mnie, dla klubu, dla fanów.

Jeśli pojawi się propozycja, porozmawiamy. Chcę zostać, to normalne. Czuję się tu bardzo dobrze, jak w domu. Jestem tu już 5 lat - chyba zgodzimy się, że to kawałek czasu. 

Na pewno. 

Na przykład 2 lata temu miałem propozycję bardzo dobrego kontraktu z Kazachstanie, ale zostałem tutaj, bo chciałem. Chcę być legendą Wisły, ale zostałem także dla ludzi - w klubie, fanów. Wszyscy mnie wspierają, pomagają. Zdecydowałem się zostać ze względu na tę miłość. Zobaczymy, co będzie dalej. Na razie nie mam konkretnej oferty z Wisły, ale wygrajmy najpierw przynajmniej 1 mecz - wtedy zobaczymy. 

Zakończenie kariery w Wiśle Płock jest realne? 

Może, dlaczego nie? Nigdy wcześniej o tym nie myślałem, ale teraz wszystko jest możliwe. Jeśli klub się zgodzi - czemu nie. 

Zaakceptowałbyś rolę zawodnika drugiego szeregu? Takiego, który rozgrywa 17-20 spotkań w sezonie?

Szczerze? Czuję się dobrze pod względem fizycznym, normalnie trenuję. Nie mówię tego po to, żeby pokazać komuś, że mogę grać więcej. Naprawdę, czuję się dobrze. Myślę, że mogę grać na dobrym poziomie jeszcze przez minimum rok. Później nie wiem co będzie. Na teraz czuję, że mogę grać na poziomie z zeszłego roku jeszcze przez kolejny.

Czuję, że może tak być, ale potrzebuję szans. Ktoś może powiedzieć, że mam słaby sezon. Oczywiście, że mam słaby sezon, bo nie gram! Nawet najlepszy zawodnik w klubie, kiedy nie gra, będzie miał słaby sezon. Ktoś może powiedzieć, że kiedy dostaję szansę, nie gram dobrze. Mogę wyjaśnić: które szanse? Jeśli dostanę szansę, pokażę, że mogę grać jak w poprzednim sezonie.

Rozważasz zostanie w Wiśle Płock w innej roli? Jako trener lub skaut? 

Może, nie wiem. Nie wiem co zdecyduję. Może i tak zdążę zmienić zdanie? Na pewno chcę zostać w piłce po zakończeniu kariery - jako trener lub menadżer, coś takiego. Na razie myślę o trenerce. Staram się myśleć w różnych kategoriach - jak zareagowałbym na tę czy inną sytuację, gdybym to ja był trenerem. Tak teraz patrzę na piłkę. Może zostanę jako w futbolu jako trener.... Tak, chyba jestem pewny, ale jeszcze zobaczymy. Na razie myślę o grze w piłkę. Mam jeszcze przed sobą kawałek kariery, a futbol ciągle sprawia mi radość. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama