Sytuacja z rozgrywaniem spotkań w PKO Ekstraklasie zmieniała się z dnia na dzień. W imieniu piłkarzy apel o zawieszenie rozgrywek w czwartek napisał Jakub Błaszczykowski, a piłkarze Górnika Zabrze odmówili wyjazdu na mecz z Łódzkim Klubem Sportowym. Wisła Płock opublikowała oświadczenie, w którym poinformowała, że to zawodnicy sami podejmą decyzję czy chcą grać. Nafciarze nie będą musieli stawać przed takim wyborem, bo rozgrywki zawieszono do końca marca. O sytuacji porozmawialiśmy z Jackiem Kruszewskim, prezesem Wisły Płock.
Atmosfera wobec kontynuacji rozgrywek piłkarskich w jakiejkolwiek formie gęstniała z godziny na godzinę. Rozgrywki zawieszają kolejne ligi, a w nocy okazało się, że nie będzie też marcowego zgrupowania reprezentacji Polski. Kontynuacja rozgrywek ligowych była coraz mniej sensowna, a sprawę na ostrzu nożna postawili zawodnicy Górnika Zabrze, którzy zwyczajnie odmówili pojechania na mecz do Łodzi.
Około południa Wisła Płock wydała oświadczenie.
- W związku z rozprzestrzeniającą się pandemią koronawirusa, a co za tym idzie w trosce o zdrowie i życie całej społeczności piłkarskiej, Zarząd Wisły Płock przekazał piłkarzom oraz sztabowi szkoleniowo-technicznemu informację, że wyjście na mecz ligowy będzie dobrowolne.
Dodatkowo zawodnicy zostali poinformowani o wszystkich środkach zapobiegawczych oraz powstrzymaniu się od wyjazdów poza swoje miejsce zamieszkania.
Godzinę później Ekstraklasa wydała komunikat, w którym stwierdziła zawieszenie rozgrywek do końca marca. W międzyczasie rozmawialiśmy z prezesem Jackiem Kruszewskim.
- Nie podejmiemy ryzyka narażenia kogokolwiek na utratę zdrowia lub życia. Tak samo jest w przypadku piłkarzy. Nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby zmuszać ich w czasach epidemii do występowania na boisku i ryzykowania zdrowiem swoim i swoich bliskich - mówi Kruszewski.
Czy to wynikało z rozmów z drużyną? Z tego co wiem, zawodnicy negatywnie przyjęli decyzję sprzed kilku dni o kontynuacji rozgrywek.
Jacek Kruszewski: Rozmawialiśmy z trenerem. Chcieliśmy poznać jego opinię. Przekazaliśmy komunikat piłkarzom. Jeszcze przed treningiem, który został przesunięty na wieczór, spotkamy się z piłkarzami przekażemy im sprawę w szczegółach. Decyzja czy będziemy mieli kim grać należy do piłkarzy [kilkadziesiąt minut później Ekstraklasa wydała komunikat o zawieszeniu rozgrywek - przyp. autora]. Są jednak w życiu ważniejsze sprawy niż pieniądze. Trzeba się nad tym bardzo mocno zastanowić. Zobaczymy, jaka będzie decyzja zawodników. Póki co przygotowujemy się do meczu z Koroną.
A co trener mówił o atmosferze w drużynie? Bez piłki można się przecież obyć.
Oczywiście, że rozmawiają o tym. Ta sprawa dotyka wszystkich Polaków. Jeżeli część ludzi jest pozamykana w domach, a pracownicy Wisły Płock dostali zgodę na pracę zdalną... Piłkarze niższych lig są odsunięci od grania. Czym różnią się piłkarze Ekstraklasy? Rozumiemy, że w grę wchodzą ogromne pieniądze. Niedogranie sezonu wiąże się z mniejszymi wpływami z praw telewizyjnych i to może być dla klubu trudne. Teraz myślimy jednak o bezpieczeństwie, komforcie życia piłkarzy i ich rodzin. Czekamy na stanowisko zespołu.
Trzeba zadać w ogóle pytanie czy zawodnicy są w stanie w 100 proc. skoncentrować się na piłce.
Na pewno nie. Graliśmy już niejednokrotnie mecze przy pustych trybunach, więc to się zdarza. Granie jednak ze świadomością, że któryś z piłkarzy drużyny przeciwnej czy sztabu szkoleniowego jest nosicielem wirusa, powoduje że czysta sportowa rywalizacja nie wchodzi w grę.
Powinniśmy grać czy zawiesić ligę?
Uważam, że wzorem Zachodnich lig i innych federacji sportowych, powinniśmy rozgrywki przynajmniej zawiesić, żebyśmy zobaczyli, jak ta epidemia będzie się rozwijała. Liczba zachorowań rośnie, jest już ponad 60 przypadków. Z każdą godziną jest ich więcej. Przemieszczanie się między miastami to też ryzyko. Moim zdaniem zbyt duże.
Nas o zdanie jednak nikt nie pytał.
Jest podnoszona kwestia, że zarząd Ekstraklasy rekomendował żeby grać, ale są kluby, które temu zaprzeczają.
Kluby nie były pytane. Rada Nadzorcza i Zarząd Ekstraklasy się zastanawiały się nad tym tematem. Rada Nadzorcza o oczywiście organ wybrany przez nas. Podjął decyzję. Dłuższej, ani skromnej, ankiety nie było .
Czyli prezes Legii nie zadzwonił i nie spytał: "prezesie, gramy?".
Rozmawialiśmy z prezesem Legii na ten i inne tematy w tym tygodniu. Liczyliśmy, że kluby będą jeszcze oficjalnie zapytane o zdanie. Nieoficjalnie wiem, że są kluby które podchodzą do tego bardzo różnie.
Czekamy na rozwój sytuacji. Może się zdarzyć tak, że służby państwowe w ogóle zakażą rozgrywania meczów.