– Tym razem musieliśmy grać w hali Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica i chwilami dziewczyny czuły się niemal jak na wyjeździe. Na szczęście udało się wygrać. I to jest ważniejsze od stylu, w jakim zostały zdobyte dwa punkty – tłumaczył swoje podopieczne Marek Przybyszewski. – W niedzielę wracamy do hali Chemika, a tam nasza ekipa czuje się zdecydowanie najlepiej.
Wygrana w meczu z MUKS-em otwierała płocczankom drogę do finału. Dla zespołu z Koźmina tylko wygrana z Jutrzenką mogła być kluczem do tego, by pozostać w grze. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że obie ekipy rozpoczęły bardzo nerwowo.
Szybciej nad stresem zapanowały płocczanki, chociaż przystąpiły do gry osłabione brakiem Weroniki Dyszkiewicz. Jutrzenka zaczęła powiększać przewagę, gdy jej zawodniczki ograniczyły ofensywne poczynania Arlety Baszyńskiej, która w MUKS-ie odpowiadała i za kreowanie gry, i za wykańczanie akcji ofensywnych. Edyta Charzyńska, Martyna Borysławska i Dominika Waszkiewicz stworzyły w obronie mur, który okazał się niezwykle ciężki do przejścia. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się ośmiobramkowym prowadzeniem Jutrzenki. A po zmianie stron przewaga miejscowych zrobiła się jeszcze wyraźniejsza. Chociaż w pewnym momencie koźminianki zdobyły cztery gole z rzędu, nie były w stanie odwrócić losów spotkania.
Fantastyczna dyspozycją rzutową błysnęła Edyta Charzyńska, która chwilami „dziurawiła siatkę” rzucając wysoko nad rękami próbujących ją blokować zawodniczek z Koźmina. Jeśli płocka rozgrywająca utrzyma taką formę, już niebawem prowadząca młodzieżową reprezentację Polski Edyta Majdzińska będzie „zmuszona” powołać ją do kadry jako podstawową zawodniczkę. Co ciekawe, „Edzie” z łatwością radzi sobie na każdej praktycznie pozycji w drugiej linii.
Pozostałe płocczanki w sobotę zagrały bardzo nierówno. Z jednej strony miały zagrania, po których ręce same składały się do oklasków, z drugiej jednak popełniały dziecinnie proste błędy techniczne. Na szczęście zespół z Koźmina nie był w stanie wykorzystać słabszej dyspozycji płocczanek.
Nie było mowy o jakichkolwiek emocjach w pojedynku UKS 31 Rokitnica Zabrze z UKS Conrad Gdańsk. Zawodniczki z Gdańska od początku narzuciły swoje warunki gry i nie pozwoliły rywalkom nawet przez chwilę pomyśleć o wygranej. Podobnie jak w piątek, grę gdańszczanek napędzał duet Romana Fornalik-Patrycja Noga.
W niedzielę o 12.00 w hali Chemika zostanie rozegrany mecz, który decydować będzie o pierwszym miejscu w półfinale Mistrzostw Polski Juniorek. Zdziesiątkowana ekipa Jutrzenki Płock spotka się z Conradem Gdańsk. Wcześniej, bo już o 10.00 zmierzą się Rokitnica Zabrze i MUKS Koźmin Wielkopolski. Ten mecz decydował będzie jedynie o tym, kto zajmie trzecie, a kto czwarte w płockim półfinale MPJ.
UKS 31 Rokitnica Zabrze – UKS Conrad Gdańsk 26:36 (9:20)
Rokitnica: Rudnicka, Pietrzyk – K. Fafera 6, Kurzac 1, Zelek 1, Rogacz 3, Staniczek 9, Szwoba, P. Fafera 3, Kasztelaniec 2, Starzec 1
Conrad: Sadowska, Maciejewska, Całka – Noga 8, K. Adamowicz 5, A. Adamowicz 5, Kowalczyk 1, Szulc 4, Fornalik 9, Dąbek, Paciorek 4, Przykłota, Stencel
MVP meczu: Romana Fornalik
AZS PWSZ Jutrzenka Płock – MUKS Koźmin Wlkp. 37:24 (18:10)
Jutrzenka: Obrębalska, Dobrowolska, Olejnik – Waszkiewicz 4, Charzyńska 12, Mokrzka 7, Gieras 4, Borysławska 6, Zaremba 3, Salamandra 1
MUKS: Górak – Pabich 7, Dworczak 1, Tomaszewska 1, Baszyńska 10, Jakubek 1, Stasiak 4, Rzekiecka, Kwaśnik, Witek
MVP Meczu: Edyta Charzyńska