reklama

Dziwny mecz Wisły w Kaliszu. Od 4:9 do wygranej

Opublikowano:
Autor:

Dziwny mecz Wisły w Kaliszu. Od 4:9 do wygranej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW ósmej kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni z Płocka pokonali Energę MKS Kalisz 26:23 (11:10) po bardzo zaskakującym przebiegu meczu. A już w niedzielę rywal będzie znacznie silniejszy - Dinamo Bukareszt.

W ósmej kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni z Płocka pokonali Energę MKS Kalisz 26:23 (11:10) po bardzo zaskakującym przebiegu meczu. A już w niedzielę rywal będzie znacznie silniejszy - Dinamo Bukareszt.

Pozytywna informacja dnia jest taka, że trener Xavier Sabate i reprezentacyjny skrzydłowy Michał Daszek najprawdopodobniej przedłużą umowy z płockim klubem. Działacze mają o tym poinformować na piątkowej konferencji w Orlen Arenie.

Nafciarze przystąpili do potyczki z dziewiątą drużyną ligi po minimalnej, ale jednak porażce w Lidze Mistrzów z duńskim GOG. Strata dwóch punktów nieco przyćmiła wcześniejsze zwycięstwo z Vive Kielce, bo w europejskich rozgrywkach nie ma już praktycznie miejsca na wpadki, jeśli płocczanie myślą o awansie do dalszej fazy.

Już w niedzielę o godz. 16 Wisła zagra u siebie z Dinamo Bukareszt, więc mecz w Kaliszu miał być przetarciem przed tym spotkaniem. Najkorzystniejsze dla klubu byłoby wygrać jak najmniejszym nakładem sił i oczywiście bez żadnych urazów czy kontuzji. W barwach Wisły zabrakło Philipa Stenmalma oraz Leona Susnji.

Wisła zaczęła spokojnie, po sześciu minutach prowadziła 3:2. I wówczas nastąpiło coś, czego dawno nie widzieli kibice Nafciarzy. Totalny przestój, strata aż sześciu goli i na tablicy pojawił się wynik 8:3 dla Kalisza! Taki przestój nie przystoi nawet z tuzami europejskiej piłki ręcznej, a co dopiero z ligowym średniakiem.

Nafciarze obudzili się w 13. minucie, gdy MKS wygrywał aż 9:4, a miejscowi kibice zaczęli wietrzyć sensację. Podopieczni trenera Sabate w 21 minucie po karnym Konstantina Igropulo (ale nie trafił w tym meczu dwa razy z karnych) doszli na 9:9. Tuż przed końcem pierwszej połowy było już 11:9, co oznaczało siedem kolejnych bramek zespołu gości. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Macieja Pilitowskiego, przełamali strzelecką niemoc po 15 minutach! Do przerwy było 11:10 dla Wisły .

Gdy w drugiej połowie Nafciarze za sprawą Krajewskiego szybko odskoczyli na trzy bramki wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. W 38 minucie było 16:14 dla Wisły i zespół z Płocka znowu zaczął grać fatalnie. A gospodarze zwietrzyli szansę i strzelili pięć kolejnych bramek! Niemal nie do zatrzymania był zwłaszcza Kirył Kniaziew.

Zrobiło się 19:16 dla MKS Kalisz, nieco ponad kwadrans przed końcem Nafciarzom zapaliła się więc może jeszcze nie czerwona, ale żółta lampka. W tym meczu gole padały seriami, więc przyszła kolej znów na płocczan. Zrobiło się 20:19 dla Wisły.

Gdy siedem minut przed końcem Energa prowadziła 21:20 stało się jasne, że trzeba mądrze i skutecznie rozegrać końcówkę. Kolejno trafiali do siatki Igropulo, Mindegia, Piechowski i dwa razy Sulic. Dopiero te pięć ciosów powaliło gospodarzy. W bramce Adam Morawski zanotował 39 proc. skuteczności.

Trzy minuty przed końcem tablica pokazywała 25:21 i stało się pewne, że punkty - mimo ogromnej liczby błędów - pojadą do Płocka. Skończyło się 26:23.

Energa MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 23:26 (10:11)

Bramki dla Wisły: Konstantin Igropulo - 6 (4k), Renato Sulic - 4, Jerko Matulic - 4, Przemysław Krajewski - 3, Lovro Mihic - 2, Niko Mindegia - 2, Ziga Mlakar - 2,  Alvaro Ruiz - 1, Mateusz Piechowski - 1, Igor Zabic - 1

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE