KPS, zajmujący ósme miejsce w tabeli, podejmował mocnego rywala - trzecią w tabeli ekipę Volley Team Żychlin. Przypomnijmy, że płocczanie to beniaminek drugiej ligi centralnej. Klub rozwija się świetnie, bo awansował z czwartej ligi do trzeciej i już w kolejnym sezonie - do drugiej.
KPS, którego głównym sponsorem jest Orlen, dobrze spisuje się także w drugiej lidze. Obecnie zajmuje 8. miejsce w stawce 12 ekip, ma jeden mecz zaległy.
Rywal okazał się bardzo mocny. Na dodatek w hali Chemika zjawiło się kilkudziesięciu fanów z Żychlina, żywiołowo dopingujących swoją ekipę.
W pierwszym secie zespół z Żychlina dzięki dobrej zagrywce i blokowi wypracował kilkupunktową przewagę, prowadził 8:5, 15:11, KPS punktował głównie dzięki dobrej postawie środkowych, co było zaskoczeniem, bo do tej pory zespół grał raczej rzadko "krótką".
Niestety, goście popełniali nieco mniej błędów i wygrali seta do 21. W drugiej partii gospodarze rozpoczęli od 2:0, ale Żychlin wyszedł na prowadzenie 15:11.
Goście popełniali mniej błędów, mieli też trochę szczęścia, na dodatek nie popisywały się dwie panie sędzinie, podejmujące sporo kontrowersyjnych decyzji. KPS po asie Daniela Grzymały ambitnie doszedł na 23:23, ale to Żychlin wygrał seta 25:23.
W trzecim secie także trwała zacięta walka, płocczanie przegrywali 12:16, ale doszli na po 17. KPS, wspierany przez ok. 300 kibiców, popełniał jednak więcej prostych błędów, szwankowała także zagrywka.
Ale woli walki i ambicji nie sposób odmówić KPS, gospodarze doszli rywali na 23:23! Niestety, ponownie końcówka należała do rywali, którzy wygrali seta do 23 i mecz 3:0.
A już w sobotę 8 lutego KPS zagra kolejny mecz w Płocku - tym razem z SUS Travel Elephant Trzebiatów. Rywale zajmują 10. miejsce w tabeli, więc liczymy na zwycięstwo za trzy punkty!
KPS Płock - Volley Team Żychlin 0:3 (21:25, 23:25, 23:25)
KPS Płock: Stanisław Dróżdż, Eryk Winkler, Daniel Grzymała, Igor Lewicki, Yaroslav Chausov, Jakub Baranowski, Wojtek Ledzion, Grzegorz Szumielewicz, Mateusz Rudnicki, Adam Kostrzębski (l), Michał Włodarczyk, Kacper Bobrowski, Dawid Bulira (l)
Komentarze (0)