reklama

Cezary Stefańczyk odchodzi z Wisły Płock. Umowa defensora nie została przedłużona

Opublikowano:
Autor:

Cezary Stefańczyk odchodzi z Wisły Płock. Umowa defensora nie została przedłużona - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWszystko wskazuje na to, że wygasający z końcem lipca kontrakt Cezarego Stefańczyka nie zostanie przedłużony. Obrońca odejdzie z Wisły Płock po 7 latach gry.

Wszystko wskazuje na to, że wygasający z końcem lipca kontrakt Cezarego Stefańczyka nie zostanie przedłużony. Obrońca odejdzie z Wisły Płock po 7 latach gry. 

Doświadczony obrońca jest grupie zawodników, którym latem wygasa kontrakt. Ze względu na przedłużony sezon można kluby mogły podpisać z zawodnikami miesięczne aneksy i Cezary Stefańczyk złożył swój podpis na umowie, ale i on wygasa 30 lipca. 36-letni obrońca nie otrzymał jednak oferty podpisania nowej umowy, choć jak zapewnia, nie myśli o zakończeniu kariery.

- Dobrze się czuję, nieźle wyglądam. Kariery nie kończę. Myślę, że jeszcze przez dwa lata ktoś będzie musiał mnie znosić - przyznał w rozmowie z nami Cezary Stefańczyk. - Spodziewałem się, że umowa nie zostanie przedłużona. Pod koniec zeszłego roku dostałem propozycję przedłużenia kontraktu. Tydzień-dwa później klub wycofał się z tej propozycji. Czekałem, chodziłem, pytałem, żeby dowiedzieć się czy odchodzę czy zostaję. Wczoraj dostałem informację, że klub nie przedłuży ze mną kontraktu. Nie wydaje mi się, żebym nagle dostał propozycję.

Cezary Stefańczyk do Wisły Płock trafił w sezonie 2013/14, kiedy to Nafciarze rywalizowali w I lidze. Obrońca z miejsca wskoczył do podstawowego składu i przez większość swojego pobytu w Płocku był podstawowym prawym obrońcą. To właśnie Stefańczyk jest jednym z zawodników, którzy w 2016 roku wywalczyli upragniony awans do Ekstraklasy. 

Trenerzy się zmieniali, a przez 7 lat było ich 6, nie licząc tymczasowych. U każdego z nich Stefańczyk grał, a na ławce na dłużej usiadł dopiero wiosną tego roku, choć w 31. kolejce wrócił na plac. 

Kibice z pewnością zapamiętają Stefańczyka z poczucia humoru, śmiałości i otwartości, a także przykrej sytuacji z meczu z Cracovią w sezonie 2018/2019. Bartosz Frankowski anulował wówczas bramkę Wisły, a jak pokazały powtórki podjął prawidłową decyzję. Wściekły Stefańczyk gorąco protestował i przez chwilę jego głowa starła się z głową arbitra. Wyrok mógł być tylko jeden - czerwona kartka i 6-miesięczne zawieszenie. Kariera obrońcy zawisła na włosku. 

Po kilku miesiącach Najwyższa Komisja Odwoławcza zawiesiła karę, a umowa Stefańczyka została przedłużona o rok. W tym sezonie na prawej obronie rozegrał 22 spotkania, a łącznie w barwach Wisły Płock wystąpił w 205 meczach. Zdobył 5 bramek, ale wszystkie jeszcze w I lidze. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE