Przypomnijmy, że przed rokiem Wisła dwa razy wygrała z Francuzami: 26:25 na wyjeździe i 27:25 w Płocku.
W pierwszej kolejce płocczanie zdemolowali na wyjeździe szwajcarski Pfadi Winterthur 35:23, a a Francuzi ulegli - także na wyjeździe - ekipie Fuchse Berlin, ale tylko 30:32.
We wtorkowy wieczór w Orlen Arenie po prowadzeniu gości dwie bramki zdobył Zoltan Szita i gospodarze prowadzili 2:1. Francuzi byli jednak bardzo skuteczni, po 6 minutach na tablicy pokazał się wynik 4:4.
Pojedynek toczył się w szybkim tempie, przy głośnym dopingu kibiców (chyba nieco poniżej połowy hali) Niko Mindegia trafił na 7:5 (10. min.).
Niestety, po kilku udanych akcjach w defensywie Fenix dobrze kontrował i zrobiło się po 7. Na szczęście rozkręcał się w bramce Wisły Adam Morawski, obronił karnego.
Płocczanie nie radzili sobie z obroną Tuluzy, po kwadransie goście wygrywali już 10:7 i zrobiło się niebezpiecznie. Sygnał do jeszcze mocniejszej walki dał Dmitrij Żytnikow; dwa razy trafił do siatki gości.
Tuluza pokazywała, że jej przedostatnie, 15. miejsce w tabeli ligi francuskiej (dwa zwycięstwa, pięć porażek) nie oddaje siły tej ekipy. Po 20 minutach Fenix wygrywał 13:10. W ataku wyróżniał się Fredric Pettersson (4 bramki),
Ale Nafciarze robili swoje, wreszcie dobrą obronę łączyli z dobrymi kontrami lub wykorzystywaniem gry w przewadze. W 24. minucie na 14:14 wyrównał Michał Daszek i trener gości poprosił o czas.
Po kolejnej stracie Tuluzy Daszek wyprowadził płocczan na prowadzenie 15:14, a po kontrze Krajewskiego było 16:14! Nafciarze zdobyli pięć bramek z rzędu, bramkarz z Tuluzy kompletnie sobie nie radził. Do przerwy Wisła wygrywała 19:17.
W drugiej połowie od początku bezbłędny ze skrzydła był Daszek, Nafciarze wygrywali 21:18. Francuzi odrobili część strat, ale z dobrej strony pokazał się w bramce Bośniak Admir Ahmetasević - obronił karnego!
W 40. minucie ładnie pokazał się w ataku Kosorotow, został sfaulowany przy rzucie, a karnego wykorzystał Przemysław Krajewski (25:22). Tuluza nie odpuszczała, błyskawicznie zrobiło się tylko 25:24.
Skuteczny był Żytnikow, w ataku poziom trzymał też Fernandez, kwadrans przed końcem gospodarze wygrywali 26:24 i ponownie o czas poprosił szkoleniowiec Tuluzy.
Po bramce Serdio przewaga wzrosła do trzech bramek i kibice znów wzmocnili doping. W ataku Nafciarze notowali w tym momencie niesamowite 90 proc. skuteczności, a po kontrze Mihica po raz pierwszy gospodarze wyszli na czterobramkowe prowadzenie (28:24).
Wisła w tym okresie złamała Francuzów, kolejny cios zadał niezawodny "Dima" Żytnikow i po czterech bramkach z rzędu płocczanie wygrywali 29:24 (51. minuta).
Ekipa z Tuluzy pogubiła się, nie utrzymała poziomu z pierwszych 20 minut meczu. Dwie minuty przed końcem płocczanie wygrywali różnicą czterech bramek, a gdy trafił Daszek, była to pieczęć na zwycięstwie Nafciarzy. Po dobrej interwencji Bośniaka skończyło się wynikiem 33:29.
W kolejnym, hitowym meczu LE Wisła podejmie Fuchse Berlin (wtorek 16 listopada, godz. 20.45).
ORLEN Wisła Płock - Fenix Toulouse Handball 33:29 (19:17)
Najwięcej bramek dla Wisły: Daszek 8, Żytnikow 5, Krajewski, Mihić - po 4, Fernandez, Szita - po 3.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.