Pięcioro kandydatów spełniło wymagania formalne stawiane przed przyszłym dyrektorem płockiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wśród nich jest... Marcin Zawadka, obecny wójt Słupna.
Informacja o wielkich zwolnieniach z dyrektorskich posad w ZUS gruchnęła na początku października, gdy okazało się, że ponad 40 dyrektorów oddziałów terenowych otrzymało odwołania z tej funkcji. Przestaną je pełnić z dniem 30 listopada br. Do tego czasu trwają konkursy mające wyłonić nowych szefów placówek.
Zmiany nie ominęły też Płocka i z fotelem dyrektora będzie musiał pożegnać się Andrzej Ścibło, który był szefem płockiego oddziału od 1991 roku.
Obecnie trwa konkurs na to stanowisko. W szranki stanęło pięcioro kandydatów, którzy - jak podaje ZUS - spełniają wymagania formalne. Są to Joanna Zając z Płocka, Mariusz Brzeziński z Ciechanowa, Henryk Grobelny z Warszawy, Piotr Uździcki z Płocka oraz - i tu może być największe zdziwienie - Marcin Zawadka ze Słupna.
Zaskoczenia nie ma jednak, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację w gminie. Pisaliśmy niedawno o decyzji, którą podjęli radni przychylni wójtowi. Domagają się przeprowadzenia referendum, w którym mieszkańcy mają zdecydować, czy wójt powinien zostać odwołany, czy pozostać na stanowisku. Jeśli wybraliby ten drugi scenariusz, ich decyzja automatycznie skróciłaby skonfliktowanej z wójtem kadencję obecnej rady gminy.
[ZT]13577[/ZT]
Już wówczas Marcin Zawadka zapowiadał gotowość do poddania się ocenie mieszkańców. Jeśli byłaby pozytywna - odejść będzie musiała rada gminy, jeśli negatywna - on sam. Co wtedy? - pytaliśmy? - Myślę, że jestem osobą na tyle dobrze wykształconą, że odnajdę się na rynku pracy - mówił nam wtedy wójt.
Dziś potwierdza, że złożył dokumenty do kilkuetapowej rekrutacji na stanowisko szefa płockiego ZUS-u. Zapewnia, że nie odpuścił sobie Słupna, ale w tej sytuacji musi zadbać o swoją przyszłość, gdyby mieszkańcy gminy zdecydowali w planowanym referendum o jego odwołaniu.
- Jestem ojcem rodziny, o którą muszę zadbać i w obecnej sytuacji nieodpowiedzialne byłoby, gdybym nie miał alternatywy w przypadku niekorzystnego dla mnie wyniku referendum - wyjaśnia Marcin Zawadka. - Ale to że szukam innych ewentualnych rozwiązań, nie oznacza, że rezygnuję z bycia wójtem Słupna.
O tym, czy w gminie odbędzie się referendum, zdecydują radni Słupna.
AKTUALIZACJA Z ŚRODY 16.10.2016
[ZT]13669[/ZT]