Coraz więcej osób poruszonych losem rodziny z Pęszyna, która w pożarze straciła dobytek życia, włącza się w pomoc pogorzelcom. Na miejscu pojawił się także starosta płocki i wójt gminy. Jaką pomoc zaoferowali?
Wszystko wydarzyło się w piątek 25 listopada. Cała wielopokoleniowa rodzina - 11 osób, wśród nich kobieta w ciąży, dzieci i starsze małżeństwo, była w domu, gdy zapalił się dach budynku. Mieszkańcy rzucili się walczyć z ogniem, szybko na miejsce dotarli również strażacy. Niestety - ogień strawił większość dobytku, reszty zniszczenia dopełniła woda, którą strażacy gasili pożar.
[ZT]13911[/ZT]
Jako jedni z pierwszych do pomocy włączyli się strażacy z OSP w Sikorzu i płoccy kibice ze Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock, którzy zorganizowali zbiórki. Jak relacjonowali strażacy, efekty przeszły ich najśmielsze oczekiwania - znajomi i nieznajomi, poruszeni losem rodziny, która na kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem straciła dobytek całego życia, hojnie przynosili swoje dary.
[ZT]13933[/ZT]
Jak relacjonuje Aleksandra Dybiec ze starostwa płockiego, do pogorzelców, którzy całe dni spędzają, porządkując to, co zostało z ich domu, pojechali również starosta Mariusz Bieniek i wójt Bielska Józef Jerzy Rozkosz.
– Nie chcemy stąd nigdzie iść, musimy wszystkiego sami dopilnować – to słowa mieszkańców na propozycję starosty, by zakwaterować ich w Domu Pomocy Społecznej. Reszta domowników jest u rodziny, też nie chcą dalej wyjeżdżać.
Ale pomoc starosty i wójta jednak się przydaje - zamawiają sprawdzonego elektryka, który pomoże przywrócić prąd w domu, zamawiają kontener na duże śmieci, pada również obietnica możliwie maksymalnego przyśpieszenia procedur z uzyskaniem pozwolenia na rozbiórkę spalonej części budynku oraz wsparcia w kupnie materiałów budowlanych i sporządzeniu projektu nowego budynku.