Wojewoda mazowiecki wydał zgodę na budowę obwodnicy Gąbina, dzięki której z centrum miasteczka mają zniknąć tiry i cysterny przewożące materiały niebezpieczne. Na razie nie znaczy to jednak, że obwodnica powstanie. Decyzja nie jest prawomocna, a inwestor spodziewa się dalszych protestów okolicznych mieszkańców.
Spór o obwodnicę Gąbina toczy się od dawna. W planach jest budowa blisko 5-kilometrowej drogi wojewódzkiej nr 577 między Łąckiem, Gąbinem a Ruszkami. Część mieszkańców gminy na czele z burmistrzem Krzysztofem Jadczakiem jest za, licząc, że dzięki temu z centrum miasteczka uda się wyprowadzić cysterny z materiałami niebezpiecznymi.
Mieszkańcy zapowiadają zaostrzenie protestu
Przeciw są mieszkańcy, których posesje i gospodarstwa po budowie drogi sąsiadowałyby z ruchliwą trasą. To właśnie oni głośno wyrażali swoje niezadowolenie wyznaczonym przebiegiem trasy, organizowali spotkania z marszałkiem Adamem Struzikiem (inwestorem jest zarząd województwa mazowieckiego) i zapowiadali zaostrzenie protestów aż do blokowania budowy w sytuacji, gdyby inne działania nie przyniosły skutku.
Z pewnością przeciwników budowy obwodnicy w projektowanym przebiegu nie ucieszy więc wiadomość o tym, że w czwartek wojewoda mazowiecki zatwierdził projekt budowlany i wydał decyzję zezwalającą na budowę obwodnicy Gąbina. ZRID wydano z rygorem natychmiastowej wykonalności dla inwestycji zakładającej budowę dwupasmowej jezdni ze skrzyżowaniami, chodnikami, ścieżkami rowerowymi, a także oświetleniem i ekologicznymi przejściami dla małych zwierząt.
Burmistrz: oddali się widmo kraksy z udziałem cysterny
Z zielonego światła dla inwestycji drogowej zadowolony jest za to burmistrz Gąbina.
- Cieszę się z decyzji wojewody, która przybliża nas do bardzo oczekiwanej inwestycji, dzięki której skończy się rozjeżdżanie średniowiecznej zabudowy Gąbina przez setki ciężarówek zmierzających m.in. do autostrad i zniknie widmo rozbicia np., cysterny z chlorem w centrum miasteczka - mówi burmistrz Krzysztof Jadczak. - To niestety realna wizja, gdy w centrum krzyżują się dwie drogi wojewódzkie, a promienie skrętów utrudniają komunikację.
A co z protestami mieszkańców? Czy udało się dojść do porozumienia?
Burmistrz podkreśla, że podczas rozprawy administracyjnej, która odbyła się w maju br. wszystkie uwagi mieszkańców w sprawie ostatnich 500-600 m obwodnicy zostały zaprotokołowane, a wojewoda przeanalizował je, zapoznał się z oceną środowiskową inwestycji i w oparciu o te wszystkie dane, wydał ZRID. - Wszystkie możliwe do wprowadzenia korekty na tym etapie projektu zostały ujęte, łącznie z deklaracją wykupu gruntów, by zadowolić jak największą liczbę mieszkańców - mówi Krzysztof Jadczak. - Jednak nie możliwe jest, by zadowolić wszystkich. Liczę, że inwestycja, którą wszystkimi siłami wspieraliśmy, ruszy niebawem.
Kiedy ruszy budowa? Drogowcy: „Musimy mieć pewność”
Mniejszy optymizm wykazują jednak urzędnicy z Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Warszawie.
- Decyzja wojewody nie jest prawomocna, a wiedząc, z jak silnym oporem społecznym i determinacją przeciwników budowy mamy do czynienia w przypadku tej inwestycji, można się spodziewać, że mieszkańcy odwołają się od tej decyzji - przypuszcza Monika Burdon, rzeczniczka MZDW.
Decyzja wojewody uprawomocni się po 14 dniach - tyle czasu mają mieszkańcy na złożenie odwołania. Trafi ono na biurko ministra infrastruktury i budownictwa. Jak wyjaśnia MZDW, decyzja ministra jest ostateczna, ale nieprawomocna, co oznacza, że można zaskarżyć ją do sądu.
- Dopóki nie będziemy mieli prawomocnej decyzji, nie możemy rozpocząć realizacji inwestycji - zastrzega Monika Burdon.
Co się odwlecze, to się... Scenariusze są trzy
Dziś nie wiadomo, na jak długo cała procedura z odwołaniami i skargami odwlecze w czasie realizację inwestycji ani czy w ogóle jej nie zablokuje, zmuszając drogowców do wytyczenia innego przebiegu trasy, czego domaga się kilkudziesięciu gąbinian. To dwa z możliwych scenariuszy.
Trzeci byłby możliwy, gdyby jednak niespodziewanie mieszkańcy odpuścili i nie odwołali się od decyzji wojewody. Wtedy - jak dowiedzieliśmy się w MZDW - budowa mogłaby rozpocząć po uzyskaniu pieniędzy z kontraktu terytorialnego. Od momentu uzyskania prawomocnego ZRID-u, inwestor musi w ciągu trzech lat rozpocząć inwestycję.
Kosztorys inwestorski zakłada, że budowa obwodnicy w projektowanym obecnie kształcie pochłonie ok. 34 mln zł (to cena bez kosztów wykupu gruntów).