W czerwcu 2025 roku złożono petycję, która zakłada istotną zmianę w sposobie finansowania wspólnot religijnych. Część podatku dochodowego miałaby trafiać nie do budżetu państwa, lecz bezpośrednio na konta wybranych związków wyznaniowych zarejestrowanych w systemie MSWiA.
- Taki model finansowania efektywnie zasila fundusze poszczególnych związków wyznaniowych, zapewniając im stabilność finansową i możliwość realizacji ich misji – podkreślono w uzasadnieniu projektu.
Jak liczony byłby nowy podatek?
Wbrew wcześniejszym spekulacjom, nowa opłata nie miałaby być naliczana od całego wynagrodzenia brutto, lecz wyłącznie od podatku dochodowego – podobnie jak w Niemczech. To znacząco zmienia wysokość obciążeń.
Według szacunków:
-
osoba zarabiająca 5 tys. zł zapłaciłaby 24 zł miesięcznie, czyli około 300 zł rocznie,
przy pensji 8 tys. zł podatek wyniósłby 53 zł miesięcznie, czyli 636 zł rocznie.
Kwota wolna od podatku
Obowiązująca w Polsce kwota wolna wynosi 30 tys. zł rocznie. Oznacza to, że osoby o najniższych zarobkach nie musiałyby płacić podatku od wiary. Obciążenie dotyczyłoby wyłącznie podatników przekraczających wspomniany próg.
Wzorowane na niemieckim systemie
Podobne rozwiązanie od lat funkcjonuje u naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech każdy zatrudniony lub prowadzący działalność gospodarczą płaci tzw. Kirchensteuer – niezależnie od obywatelstwa czy miejsca zameldowania. Dotyczy to również Polaków pracujących za Odrą.
Wysokość podatku różni się w zależności od landu: w Bawarii i Badenii-Wirtembergii wynosi 8 proc. od podatku dochodowego, a w pozostałych regionach 9 proc. Dla osoby zarabiającej 30 tys. euro rocznie daje to od 300 do 340 euro, czyli 1275–1445 zł rocznie.
Jak uniknąć płacenia?
Niemcy przewidzieli możliwość oficjalnego wystąpienia z Kościoła. Wystarczy złożyć odpowiednie pismo w sądzie lub urzędzie stanu cywilnego. Dopiero po zakończeniu tej procedury fiskus przestaje potrącać opłatę.
Zwolennicy i przeciwnicy rozwiązania
Zwolennicy argumentują, że taki system wprowadziłby przejrzystość w finansowaniu Kościoła i zmniejszyłby obciążenia budżetu państwa. Krytycy przestrzegają jednak, że może to prowadzić do masowych rezygnacji z przynależności do wspólnot religijnych – dokładnie tak, jak miało to miejsce w Niemczech.
Co dalej z projektem?
We wrześniu propozycja będzie omawiana w komisji senackiej. To dopiero początek długiej ścieżki legislacyjnej, która w przypadku poparcia wymagałaby uchwalenia przez parlament i podpisu prezydenta. Już dziś jednak widać, że pomysł podatku od wiary wywołał szeroką debatę o finansowaniu Kościoła w Polsce i wzbudził wiele emocji w społeczeństwie.
Komentarze (0)