reklama
reklama

Jesteśmy cyfrowo przebodźcowani. Wciąż nie wiemy, jak mądrze korzystać z nowych technologii

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Freepik

Jesteśmy cyfrowo przebodźcowani. Wciąż nie wiemy, jak mądrze korzystać z nowych technologii - Zdjęcie główne

Niebieskie światło bijące od ekranów zaburza wydzielanie melatoniny – hormonu odpowiadającego za prawidłowy sen. | foto Freepik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i świat Już co trzeci Polak twierdzi, że nie potrafi usiąść w ciszy i nic nie robić przez 30 minut. Nadmiar bodźców docierających z ekranów coraz częściej dotyczy nie tylko dzieci i nastolatków, ale również dorosłych. Poczucie bycia w transie, zmęczony mózg, a w konsekwencji ciało, to sygnały, że być może w którymś obszarze naszego wirtualnego życia trzeba postawić granicę albo… wypracować nową strategię.
reklama

Z badania przeprowadzonego w lipcu 2023 roku przez agencję SW Research, a zleconego przez Huawei CBG Polska, wynika, że aż 61 proc. Polaków odczuwa przynajmniej jedną dolegliwość związaną ze stresem informacyjnym. To m.in. problemy ze snem, z koncentracją, osłabienie pamięci czy gorszy nastrój. W ten sposób nasz system poznawczo-emocjonalny reaguje na nadmiar bodźców oraz trudności w ich przetwarzaniu. Jednocześnie zdrowego funkcjonowania nie ułatwia nam postępująca rewolucja cyfrowa i wszechobecne procesy informatyzacji. Czy zatem możemy dziś jeszcze chronić się przed negatywnym wpływem mediów? A może raczej najwyższa pora go zaakceptować? W końcu, jak w świat technologii wprowadzać tych najbardziej wrażliwych, czyli dzieci?

Polakom brakuje edukacji medialnej

O tym, że odczuwamy pewien przesyt natłokiem informacji świadczy fakt, że z 38 proc. badanych, którzy ograniczyli swój kontakt z social mediami, aż 61 proc. czuło się dzięki temu znacznie lepiej. Poprawę samopoczucia zauważyła również ponad połowa ankietowanych, którzy zredukowali swój dostęp do mediów tradycyjnych. Psychologowie, komentując wyniki badania, zwracają uwagę, że problemu należy szukać nie w cyfryzacji, a w społeczeństwie, które wciąż nie umie właściwie poruszać się w świecie internetu.

Wielu użytkowników technologii kompletnie nie radzi sobie z możliwościami, jakie zaoferowała nam cyfrowa rewolucja

– mówi dr Jakub Kuś, psycholog nowych technologii i dodaje, że jedną z najważniejszych kompetencji dojrzałego ,,cyfrowego obywatela” jest dziś oddzielenie tego, co ważne, od tzw. jung info, czyli wiadomości śmieciowych.

Ale to wciąż znacznie przerasta Polaków. Dr Jarosław Kulbat, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS, brak naszej dojrzałości cyfrowej tłumaczy niedługim jak dotąd czasem adaptacji do internetu i potężną luką w edukacji. – Trzeba pamiętać, że media społecznościowe mamy w zasięgu ręki dopiero od 15-20 lat. To jest więc cały czas stosunkowo nowe zjawisko – mówi. – Wyzwań, jakie ono stawia przed światem, bardzo często nie rozumieją jeszcze ani dzieci, ani dorośli. Rodzice czytają takie opinie, w których specjaliści różnych dziedzin mówią o całkowitych odcięciach od internetu czy obozach reedukacyjnych bez ekranów w Korei Południowej lub w Chinach. Jednak, gdy chodzi o naprawdę sensowne pomysły na edukację dla rodziców i nauczycieli, to wiedza o nich nie jest szczególnie upowszechniona – stwierdza ekspert. Tymczasem optymalny dzienny czas korzystania z telefonów i słuszność kontrolowania cyfrowych zachowań dzieci to przecież dziś jeden z głównych wychowawczych dylematów rodziców i w ostatnim czasie – coraz częściej – szkół.

Świadomy medialnie rodzic to bardziej świadome w internecie dziecko

A złotej recepty na ten problem nie mają nawet specjaliści. Zdecydowanie sprzeciwiają się za to wszelkim zakazom. – Odcinanie dzieci od sprzętów technologicznych, dostępu do internetu czy konkretnych aplikacji może przynieść więcej szkody niż pożytku. Bo jeżeli w klasie dwadzieścioro czworo dzieci ma telefony, a jedno dziecko nie ma, to trzeba zdawać sobie sprawę, że ono mierzy się z dyskomfortem wynikającym z porównań społecznych. Podobnie jest w przypadku gier komputerowych. Co z tego, że limit wiekowy wynosi 12 lat, kiedy wszyscy ośmiolatkowie w klasie już grali poza jednym dzieckiem zapobiegliwego rodzica. Dlatego takie próby regulacji to jest bardzo wątpliwa sprawa – twierdzi dr Kulbat i dodaje: – Ja stawiam na edukację.

Według psychologa z Uniwersytetu SWPS znacznie bardziej skutecznym działaniem jest wskazywanie dziecku potencjału i zagrożeń każdego z obszarów wirtualnego świata. A skoro nie robią tego szkoły, edukację powinni przejąć rodzice.

Ciekawym doświadczeniem, które buduje pewną kompetencję, może być taki model, w którym dzieci mają kontakt z mediami, na przykład z internetem, z grami komputerowymi albo w ogóle z treściami w telewizji, w towarzystwie osoby dorosłej, która w czasie rzeczywistym komentuje to, co dziecko widzi na ekranie

– podpowiada ekspert. Aby ta praktyka przyniosła jednak pozytywny efekt, dorośli sami muszą być świadomi dobrej i złej strony nowych technologii – nie tylko w teorii, ale przede wszystkim w praktyce.

Niestety, wciąż także oni dają porwać się złudnej i nietrwałej rzeczywistości kreowanej przez media społecznościowe. – W dawnych czasach, jak piekło się ciasto, to jakieś osoby musiały to ciasto zjeść, żeby nas pochwalić, a teraz wystarczy wrzucić zdjęcie i przeczytać komentarz – zauważa dr Kulbasz. Wciąż rzadkością nie jest także nieodpowiedzialne upublicznianie przez rodziców zdjęć swoich dzieci czy dowartościowywanie się liczbą like'ów.

Zdaniem psychologa przy całej masie zagrożeń, jakie niesie internet, dorośli nie powinni już dziś podważać jego roli w edukacji i przyswajaniu języka przez młodych ludzi.

Wbrew pozorom czas spędzany na Twitterze czy Facebooku to może być czas spędzony na czytaniu. Oczywiście, jest kwestia dyskusyjna, jaka jest jakość tych materiałów, ale to zależy już od tego, kogo podglądamy. Jak śledzimy na Twitterze profesorów filozofii czy prawa, to treści, z którymi mamy kontakt, są inne niż wtedy, kiedy punktem odniesienia stają się influencerki i celebryci

– zwraca uwagę specjalista.

Smartwatch kołem ratunkowym dla tonących w niebieskim świetle Polaków?

Eksperci są zgodni: kluczem w obniżeniu natłoku bodźców informacyjnych wcale nie jest izolowanie się od nowych technologii, a świadome i refleksyjne podejście do ich korzystania. W 2022 roku naukowcy z Koreańskiego Uniwersytetu Języków Obcych oraz Uniwersytetu Georgii w USA wykazali jednak, że w obniżeniu stresu informacyjnego może dodatkowo pomóc nam smartwatch. – Metaforycznie to ujmując: ludzie mają poczucie, że zdrowe życie jest pod ręką – komentuje dr Jakub Kuś. – Wieloletnie badania z zakresu psychologii potwierdzają zaś, że jeżeli ludzie mają przekonanie o tym, że panują nad swoim życiem, mają sens i plan działania, to są po prostu zdrowsi i lepiej się czują. Wydaje się więc, że smartwatch może się stać czymś w rodzaju cyfrowego asystenta, który będzie nam pomagał w coraz większym stopniu dbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne.

Z tą sugestią zgadza się dr Kulbat.

Ludzie bardzo często używają smartfonów jako zegarków. I teraz, jeżeli liczymy czas ekranowy i zsumujemy te wszystkie spojrzenia na ekran, to z tego wyjdzie całkiem sporo czasu

– mówi. Zanim jednak podejmiemy jakiekolwiek działania ograniczające nasz kontakt z ekranem, sami powinniśmy ocenić, czy mamy w tym względzie problem, czy może wcale nie. – Każdy musi spojrzeć na swoją sytuację i wypracować dla siebie oddzielną sensowną strategię, którą – co ważne – jest w stanie wdrożyć. Rodzajem komunikacji, którym stosunkowo łatwo zarządzać, są maile. Można sobie postanowić, że na sprawdzanie maili poświęcamy określony czas w ciągu dnia. Ale wtedy uprzedzajmy też naszych rozmówców, żeby nie oczekiwali nagłej odpowiedzi – radzi psycholog. – Dość pouczającym doświadczeniem – wiem też, że dla wielu moich studentów – jest monitorowanie czasu spędzonego przed ekranem. Zawsze mówię im: zaobserwujcie, ile czasu spędzacie w tych mediach i zastanówcie się, czy i ewentualnie jak moglibyście ten czas spędzić lepiej. Gdybyście na przykład 10 procent tego czasu, który poświęcacie na media społecznościowe, poświęcili dziecku, partnerowi czy partnerce, to zwróćcie uwagę, jak może się zmienić jakość życia – podsumowuje dr Jarosław Kulbat.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu terazgostynin.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama