Znany wielbicielom świata fantasy Jarosław Grzędowicz napisał o nim: „Lewandowski pisze o X-wiecznych wojownikach z takim znawstwem, jakby się pomiędzy nimi urodził”. Były szef płockiej delegatury Urzędu Wojewódzkiego ponownie zaprasza czytelników do świata, w którym toczono wielkie bitwy.
Lubicie opowieści o dawnych czasach, kiedy toczono wojny o ziemię, bogactwo i honor? Wikingowie tworzyli swoją legendę, teraz bazuje na niej popularny serial telewizyjny pt. „Wikingowie”. Płocczanin Radosław Lewandowski wykorzystuje natomiast sferę, która pozostawia więcej dla wyobraźni czytelników. Próbuje ich właśnie ponownie wciągnąć do wygodnego fotela, aby pogrążyli się w lekturze drugiej części trylogii. Tym razem książka ma tytuł „Wikingowie. Najeźdźcy z Północy”, 26 października ukazała się już oficjalnie w sprzedaży w całym kraju nakładem wydawnictwa Akurat. Pierwsza część, którą zatytułowano „Wikingowie. Wilcze dziedzictwo”, miała swoją premierę pod koniec marca 2016 roku.
Przy okładce pierwszego tomu niektórzy czepiali się ilustratora za dorysowanie rogów do hełmu. Teraz już ich nie ma, autor może odetchnąć z ulgą. Prawdziwi wojowie ich nie mieli, co zresztą wyjaśniał na spotkaniu towarzyszącym premierze „Wilczego dziedzictwa” w Czerwonym Atramencie.
[ZT]12057[/ZT]
Radosław Lewandowski serwuje nam opowieść o samotnej wędrówce młodego wikinga Oddiego (znanego już tym, który poprzednim razem sięgnęli do historii rozpisanej na ponad 430 stron). Wędruje po terenach współczesnej Kanady, pragnąc powrócić do Norwegii. Jak zdradza wydawnictwo, natknie się po drodze na plemię Indian Beothuk (wyginęło na początku XIX wieku). Jeden z bohaterów znajdzie się w samym środku wielkiej bitwy. Do akcji wkroczą wikingowie Eryka Zwycięskiego.
Fot. Strona wydawnictwa Akurat na Facebooku