W płockim teatrze praca wre, już szykują kolejną premierę. Reżyseruje znany ze swojej sympatii do czeskiej literatury, dyrektor Marek Mokrowiecki. Sztuka, którą tym razem sobie upodobał, może okazać się naprawdę ciekawym wyzwaniem dla zespołu aktorskiego.
Spektakl w adaptacji i reżyserii Marka Mokrowieckiego trafi na Dużą Scenę płockiego Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego w kwietniu, o czym już informują widzów. Próby rozpoczęto w większym składzie. W sztuce „Myszy Natalii Mooshaber” Ladislava Fuksa znalazła się rola dla każdego aktora z teatralnej ekipy.
Książka stanowi połączenie kryminału, powieści społeczno-obyczajowej, czasem groteski, satyry politycznej, nawet fantastyki, w każdym razie wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Kojarzona jest z grami słownymi, które stosuje główna bohatera Natalia Mooshaber. Kobieta skraca sobie słowa albo kolejne zdanie zaczyna od ostatniego słowa z poprzedniego zdania. Uboga wdowa dogląda grobów na cmentarzu (zdarza się jej rozstawiać pułapki na myszy), jest również pracownicą Opieki, instytucji dbającej o ład i porządek w państwie rządzonym przez despotę. Społeczeństwo zdążył już ogarnął lęk, dzieci muszą recytować w szkole życiorys głowy państwa. Pomylisz się, to czeka cię surowa kara. Jednocześnie jednym z zadań Natalii będzie doglądanie najmłodszych obywateli, czy przypadkiem nie przejawiają znamion niesubordynacji wobec państwowego systemu. Jednak największe kłopoty będą dotyczyły jej własnych pociech, które mają swój pomysł (w dodatku niezbyt uczciwy) na życie i raczej nie kipią miłością do rodzicielki. W książce pojawia się także sprawa zabójstw...W tym wszystkim środkiem do wprowadzenia komizmu okazuje się właśnie język, którym posłużył się pisarz kreując bohaterów powieści. Dzięki temu historia, choć w sumie dość ponura, staje się lżejsza w odbiorze.