Kleszcze afrykańskie w Polsce. Jak tu dotarły?
Do tej pory wyodrębniono ponad 900 gatunków, w samej Polsce jest kilkanaście. Kleszcze zyskały reputację groźnych krwiożerców, wywołując u niektórych ciarki na plecach. Najbardziej znanym w naszym kraju gatunkiem jest kleszcz pospolity (ixodes ricinus). Złą sławą w ostatnim czasie przyćmił go inny przedstawiciel tego rzędu pajęczaków.
Media trąbią o kleszczu wędrownym (hyalomma marginatum), którego niedawno zaobserwowano na Dolnym Śląsku. Jest sporo większy od naszych rodzimych kleszczy - mierzy 8 mm, a gdy opije się krwi, może przekraczać 2 cm długości. Gatunek ten występują powszechnie w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie, w niektórych częściach Azji i w południowej Europie (m.in. w Macedonii). Skąd więc znalazł się w Polsce?
Kleszcz wędrowny najprawdopodobniej przedostał się do nas dzięki ptactwu, które jest jednym z jego głównych żywicieli. Nie był to jednak pierwszy przypadek, kiedy natknięto się w Polsce na przedstawiciela hyalomma marginatum. Pierwsze, poparte nawet pracą naukową spotkania z tym gatunkiem, miały miejsce już w latach '70. Do tej pory nie rozprzestrzenił się w naszej szerokości geograficznej, gdyż lepiej czuje się w odmiennych od naszego ekosystemach.
- Czy kleszcz Hyalomma u nas zamieszka? Bardzo ciężko powiedzieć. Wydaje się, że warunki środowiskowe jeszcze nie sprzyjają temu, żeby się rozmnażał, ale tego do końca nie wiemy - powiedział na antenie TVN24 profesor dr hab. Maciej Grzybek z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Nie tylko bolerioza. Czym grozi ugryzienie?
Kleszcz wędrowny zasiedla strefę klimatu śródziemnomorskiego, gdzie bytuje na stepach, sawannach i w zakrzewieniach. W związku z miejscami bytowania znacznie różni się od powszechnie występujących w Polsce kleszczy nie tylko rozmiarem, ale też sposobem poruszania się i strategią poszukiwania żywiciela. Jest szybki i z łatwością przemieszcza się po ziemi, wdrapując się na swoją ofiarę. Jego ugryzienie może okazać się bardzo niebezpieczne dla ludzkiego życia. Czym grozi?
Ukąszenie kleszcza wędrownego może doprowadzić do boleriozy, porażenia kleszczowego lub riketsjozy (choroba wywoływana) przez bakterie z rodziny Rickettsiales. Najgroźniejsza jest jednak krymsko-kongijska gorączka krwotoczna.
Początek choroby jest nagły, pojawiają się ból głowy i stawów, wysoka gorączka, bóle brzucha i wymioty. Często występują zaczerwienienie twarzy, przekrwienie spojówek i błony śluzowej gardła oraz wybroczyny na podniebieniu. Możliwe są żółtaczka, a w niektórych przypadkach zaburzenia nastroju i percepcji.
Wraz z postępem choroby (po 4 dniach – 2 tygodniach) dochodzi do powstawania masywnych podbiegnięć krwawych, ciężkich krwotoków z nosa oraz niekontrolowanych krwawień w miejscach iniekcji. Śmiertelność u chorych hospitalizowanych, z potwierdzoną gorączką krymsko-kongijską, szacuje się na 9 do 50%.
Co zrobić, jeśli natkniesz się na kleszcza wędrownego? Na tę okoliczność przygotowano specjalną stronę - Narodowe Kleszczobranie, gdzie można zgłaszać przypadki natknięcia się na obco wyglądającego kleszcza.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.