Kolejna reforma, kolejne kłopoty – od takiego podsumowania rozpoczął prezydent konferencję prasową we wtorek. Do przekazania miał złe wieści dla płocczan, którzy już teraz korzystają ze świadczeń w szpitalu św. Trójcy.
Prezydent nie szczędzi gorzkich słów w kontekście zapowiadanych reform przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio odnosił się do niższej o 650 tys. zł subwencji oświatowej i to akurat w roku, kiedy powraca ośmioklasowa szkoła podstawowa i trzeba przystosować budynki do nowych potrzeb. Na swoim blogu napisał wprost:
- Reforma oświaty „demoluje” właśnie nasze szkolnictwo, a przed nami „reforma” służby zdrowia wprowadzająca m.in. sieć szpitali – a ta miałaby wejść w październiku 2017 roku. - Niestety wiąże się z tym bardzo poważne ryzyko dla szpitala św. Trójcy.
Na czym to zagrożenie polega, skoro płocki szpital wchodzi do sieci? Wyjaśniał na konferencji prasowej we wtorek. Obecnie w miejskim szpitalu funkcjonuje sześć oddziałów. Już wiadomo, że cztery znajdą się w tej nowej „sieci szpitali”, natomiast dwa pracujące w trybie planowym, a więc chirurgia i ortopedia, już nie. Oba oddziały będą musiały stanąć do konkursów. Po pierwsze, konkurs może nie być zakrojony do terenu Płocka i powiatu płockiego, tylko odnosić się do całego województwa. Po drugie, NFZ wstępnie zapowiedziało, że podzieli środki: 85 proc. dla szpitali z nowej sieci, a 15 proc. na konkursy. Niestety plany już się zmieniły, zamiast 15 proc. ma być 9 proc. A jak to z konkursami bywa, nie zawsze się wygrywa.
Przy założeniu czarnego scenariusza, czyli braku konkursu dla Płocka i powiatu, może nastąpić zamknięcie dwóch oddziałów w szpitalu św. Trójcy, a samym płocczan czekają wyjazdy do innych szpitali na zabiegi chirurgiczne lub ortopedyczne. Ale zaraz, zaraz, przecież jest Wojewódzki Szpital Zespolony im. Marcina Kacprzaka na Winiarach... Niestety, tam wykonują zabiegi chirurgii ostrej, w nagłych przypadkach. Dodajmy do tego jeszcze jeden aspekt, kolejki na zabiegi w szpitalu Św. Trójcy. Na chirurgii to już teraz 900 pacjentów rocznie, na ortopedii 1300. - Na oddziale ortopedii czas oczekiwania na endoprotezę biodra wynosi rok, na endoprotezę kolana półtora roku – dodawał miejski włodarz.
Na tym nie kończą się konsekwencje. Zamknięcie dwóch oddziałów wiąże się ze zwolnieniem od 40 do 50 osób. Nie będą to wyłącznie lekarze, także pomocniczy personel medyczny. Trzeba liczyć się z zamknięciem poradni chirurgicznej i ortopedycznej. Wskazywano na kolejne aspekty, pozostanie przecież sprzęt medyczny (stół operacyjny na ortopedii kosztował pół miliona złotych), podobnie pomieszczenia. - Grozi nam utrata potencjału budowanego przez wiele lat – twierdził Andrzej Nowakowski.
Prezydent napisał w styczniu do prezesa wojewódzkiego NFZ. - Mam bowiem świadomość, że ta reforma zapewne wejdzie w życie. Ważne, aby utrzymać potencjał, który już mamy. Ortopedia i chirurgia stanowią markę, to wręcz jedna trzecia wartości przychodów kontaktu z NFZ. Musimy walczyć. Pod koniec lutego dowiedziałem się od prezesa mazowieckiego NFZ, że decyzja jeszcze nie zapadła. Jestem już po rozmowach z częścią parlamentarzystów. Zaproponowałem wszystkim spotkanie w najbliższy poniedziałek, aby poinformować ich o możliwych skutkach dla Płocka i regionu. Tym bardziej, że mogą na tym również ucierpieć pacjenci potrzebujący rehabilitacji. Według mnie liczba pacjentów operowanych lub rehabilitowanych w płockim szpitalu uzasadnia ogłoszenie konkursu, ale czy ten argument zostanie uznany? Tego już nie wiem.
- Zaczęliśmy nierówny bój, a w tym szpitalu zrobiono wiele, zwłaszcza dla tych dwóch specjalności. Mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z większych kontraktów na Mazowszu i jeden z najlepszych ośrodków ortopedycznych w województwie mazowieckim. My nie mamy kontraktów dwuletnich. Odebrano nam czas na przygotowanie, stawiając pod ścianą – twierdziła Dorota Gałczyńska-Zych, przewodnicząca Rady Nadzorczej PZOZ. - To naprawdę nie jest dobre rozwiązanie robienie operacji planowych w szpitalach wojewódzkich, w którym jednocześnie funkcjonuje Szpitalny Odział Ratunkowy. Tam łatwo wypaść z kolejki tylko dlatego, że ktoś potrzebuje pilniejszej pomocy. Kolejka zaczyna się wydłużać w nieskończoność. Ogłoszenie sieci szpitali nastąpi do 27 czerwca, po tym czasie już nic nie zdziałamy. Nie widzę powodu, dlaczego nie mogłaby pojawić się poprawka do proponowanych przepisów związana z płockimi oddziałami w Szpitalu Św. Trójcy. Razem z zarządem zobowiązujemy się, że będziemy walczyć o przetrwanie tych dwóch oddziałów.
Straty finansowe
Wynik finansowy płockiego szpitala za 2017 rok może okazać się gorszy nawet o 3 mln zł. - I to z powodów niezależnych od zarządzania szpitalem – akcentował prezydent. Zaczęło się od stycznia, po wprowadzeniu podwyższenia minimalnej stawki wynagrodzeń, co dotyczyło wyższego kosztu zakupu niektórych usług, jak pranie, sprzątanie czy też ochrony. Ponadto NFZ zmienił zasady, obniżył poziom finansowania świadczeń ortopedycznych i neonatologicznych, a także ryczałt za prowadzenie izby przyjęć. Za przeprowadzenie konkretnej procedury przyznaje mniej punktów. W rezultacie szpital musi wykonać więcej świadczeń, aby wywiązać się z kontraktu, przychody spadają. A jeśli tych dwóch oddziałów, ortopedii i chirurgii, zabraknie, wówczas w przyszłości przychody szpitala mogą spaść w skali roku nawet o 9 mln zł.
Największy wzrost wykonywanych świadczeń w 2016 roku dotyczył porodów. - Oczywiście to nie tylko efekt tego, że w Płocku rodzi się więcej dzieci, chociaż oczywiście też - kontynuował prezydent. - Trzeba również pamiętać o zamkniętych oddziałach w Gostyninie i w Sierpcu, a więc z większej części regionu panie przyjeżdżają do Płocka, aby w szpitalu urodzić swoje maleństwo. To z jednej strony cieszy, ale też NFZ obniżył kwoty za porody i procedury związane z hospitalizacją noworodków.
Remont
Na koniec, tak na osłodę zbioru złych wiadomości, prezydent dorzucił: - Chcemy już w tym roku rozpocząć remont szpitala jeśli chodzi o internę. Mamy zaplanowane w budżecie miasta środki na najbliższe 2 lata w granicach 2,5 mln zł.
Fot. Materiał dla radnych na komisję edukacji, zdrowia i polityki społecznej