Mieszkaniec starówki, który od lat troszczy się o płockie zabytki, w poniedziałek został wybrany nowym przewodniczącym komitetu do spraw rewitalizacji. Kojarzymy go szczególnie z jednej akcji.
Kiedy na początku listopada przy płockich cmentarzach spotykamy kwestarzy i zaczynają brzęczeć wpadające do puszek monety, już nikomu nie trzeba tłumaczyć, o co chodzi. Akcję Ratujmy "Płockie Powązki" firmuje Stowarzyszenie "Starówka Płocka" (a dodajmy, akcję aktywnie wspierają płockie redakcje i wiele osób dobrej woli). Nad działalnością stowarzyszenia czuwa prezes Jerzy Skarżyński, prywatnie mieszkaniec osiedla Stare Miasto. Pasjonuje się tym, co najcenniejsze w mieście - zabytkami, ich historią i utrzymaniem, aby mogły cieszyć kolejne pokolenia płocczan. W tej sprawie wielokrotnie zabierał głos na posiedzeniach płockich radnych, wytykając i piętnując błędy urzędników, wchodząc nawet w zwadę z prezydentem. Na poprzedniej sesji rady miasta wytykał wiceprezydentowi Jackowi Terebusowi brak planów zagospodarowania dla starówki. Ostatnio podjął się współorganizowania uroczystości związanych z odsłonięciem nowego pomnika rodziny Bronarskich.
Kiedy tylko pojawiła się informacja, że płocki Ratusz przymierza się do powołania komitetu opiniodawczo-doradczego do spraw rewitalizacji, zgłosił się, następnie zdał test i na pierwszym spotkaniu członkowie komitetu wybrali go na przewodniczącego (kadencja jest pięcioletnia, funkcja nie wiąże się z wynagrodzeniem). Wiceprzewodniczącym został Piotr Żóltowski. W rozmowie z nami Jerzy Skarżyński wskazywał już na pierwsze tematy, które szczególnie go interesują. Takich spraw jest zresztą wiele. To m. in. określenie ścisłej strefy rewitalizacji, rewitalizacja nabrzeża (wspomina się o kwocie 60 mln zł) czy też gminny program rewitalizacji, który zapowiada od jakiegoś czasu wiceprezydent Terebus wraz z dyrektorką wydziału rozwoju i polityki gospodarczej miasta, Anetą Pomianowską-Molak.
Komitet tworzy 15 osób.