W środę wieczorem po długiej i wyniszczającej chorobie zmarł ks. Sławomir Grzela. Miał 29 lat.
Smutna wiadomość o śmierci młodego kapłana w środę wieczorem obiegła nie tylko rodzinny Kuczbork i Mławę, w której przed chorobą posługiwał ks. Grzela, ale również Płock i wiele innych miejscowości w diecezji płockiej i poza jej granicami.
Ks. Sławomir Grzela urodził się w Ciechanowie 7 lipca 1990 roku w wielodzietnej rodzinie. Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, a po siedmiu latach, 4 czerwca 2016 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Piotra Libery w płockiej katedrze. – To najszczęśliwszy dzień mojego życia – mówił później.
Po święceniach został skierowany do parafii Matki Boskiej Królowej Polski w Mławie. Tam mocno związał się z harcerstwem i aktywnie angażował się w tworzenie mławskiego środowiska Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Do ostatnich dni nosił przypiętą do sutanny harcerską wpinkę.
- Zapamiętamy jego łagodność, otwartość i pogodę ducha. Wzorem będzie dla nas też jego przywiązanie do wiary – napisali harcerze z Północno-Wschodniej Chorągwi na wieść o jego śmierci.
Już na początku swojej formacji seminaryjnej ks. Sławomir związał się z płocką wspólnotą tradycji łacińskiej – najpierw jako kleryk służył do Mszy trydenckich odprawianych m.in. w kościele św. Jana Chrzciciela czy na Stanisławówce, potem sam odprawiał tradycyjne Msze. W starożytnym rycie rzymskim chrzcił dzieci, chował zmarłych, odprawiał requiem, roraty czy nieszpory.
Jego wielkim marzeniem było, by pierwszą w życiu Mszą św., którą odprawi, była Msza w klasycznym rycie rzymskim. Tak się też stało – w dniu święceń wieczorem w kościele w rodzinnym Kuczborku – ks. Sławek ubrany w tradycyjne szaty liturgiczne odprawił w gronie najbliższych swoją pierwszą Mszę Wszech Czasów. Na obrazku prymicyjnym napisał – „Spraw, abym każdą chwilę wykorzystał do służenia Tobie i Twojemu Kościołowi. W Twoje ręce, Panie, i pod Twój płaszcz, Maryjo!”.
- Od początku seminaryjnej drogi towarzyszyła mi tradycyjna liturgia – mówił w kazaniu podczas prymicji na Stanisławówce 31 lipca 2016 r. - Uczyłem się służyć do Mszy w formie nadzwyczajnej w świętojańskim kościele, potem służyłem w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i tu, na gościnnej Stanisławówce, a także w innych miejscach prastarego grodu Krzywoustego – Mogę także powiedzieć, że ta wspólnota, Wasza – nasza wspólnota, miała duży wpływ na moje kapłaństwo. Dziś, staję chciałoby się powiedzieć „po drugiej stronie ołtarza, ale chyba lepiej będzie powiedzieć – przy samym ołtarzu i składam ofiarę Mszy Świętej dla tej wspólnoty i chciałbym ofiarować każdemu z Was to, co mam najcenniejszego – swoją modlitwę i błogosławieństwo.
Choć słynął z poczucia humoru i ciętego dowcipu, kapłaństwo traktował niezwykle serio. Ci, którzy go znali, wspominają ogromną gorliwość w sprawowaniu kultu Bożego. Było wiadomo, że jeśli to ks. Sławek ma odpowiadać za przebieg liturgii, wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
Swoje cierpienie przeżywał z godnością, po cichu. Mimo wyniszczającej choroby i słabnących sił starał się codziennie odprawić Mszę Świętą. Jak powiedział w poruszającym kazaniu podczas Mszy św., którą odprawił w ubiegłym tygodniu dla mieszkańców Domu Seniora Leonianum, możliwość odprawiania Mszy traktował jako „znak Bożej miłości”.
Zmarł w środę, 30 października, w wieku 29 lat.
Płocczanie, mławianie i dziesiątki mieszkańców innych miast wspominają go z wielkim smutkiem na Facebooku, forach internetowych i mediach. Choć jego kapłaństwo trwało zaledwie trzy lata, zaskarbił sobie szacunek i sympatię rzeszy wiernych z różnych, niekiedy bardzo odległych ideowo, środowisk. Umiał i pięknie zaśpiewać chorał gregoriański, i zagrać na gitarze przy ognisku. Wyspowiadać harcerzy, pocieszyć krzepiącym słowem cierpiących. Miał ogromne poczucie humoru i wielki dystans do siebie. Nie miał sobie równych w parodiowaniu innych księży, ale czynił to z tak serdeczną swadą, że nikomu nie przyszło do głowy, by się gniewać. Był dobry, mądry i serdeczny. Wszyscy lubili przebywać w jego towarzystwie.
Informacje o pogrzebie ks. Sławomira przekażemy, gdy tylko zostaną one upublicznione przez płocką Kurię.
Z kolei wspólnota tradycji łacińskiej zapowiedziała na facebookowym profilu Mszy Trydenckiej w Płocku, że 2 listopada, w Dzień Zaduszny, w kaplicy w parafii św. Jadwigi Królowej o godz. 19:00 zostanie odprawione tradycyjne requiem w intencji ks. Sławomira.
Cała redakcja Portalu Płock składa Rodzinie i Bliskim młodego kapłana najszczersze wyrazy współczucia.