Miejskie wyspy ciepła, osuwiska, ulewne deszcze niosące ryzyko podtopień. Polskie miasta będą musiały znaleźć rozwiązania na problemy wynikające ze zmian klimatu. Czy Płock jest na te zagrożenia przygotowany?
Lider partii Zieloni, Arkadiusz Gmurczyk zjawił się podczas czwartkowej sesji w auli ratusza, aby odczytać apel do władz miasta.
- W 2016 r. opublikowano program ochrony środowiska dla miasta Płock na lata 2016-2022, w 2017 r. opracowano program zazielenienia miasta Płocka, na początku tego roku doszedł plan adaptacji do zmian klimatu do 2030 r. Mamy jednak obawy, że te śmiałe, rzeczywiście słuszne, zawarte w tych dokumentach postulaty są wykonywane po macoszemu bądź wcale - podkreślał płocczanin.
Zaapelował w imieniu "Zielonych, innych ugrupowań w mieście, społeczników, zatroskanych mieszkańców" o powstawanie ogrodów deszczowych, łąk kwietnych, zielonych dachów, zazielenionych ekranów (niedawno w tej sprawie była interpelacja radnego Artura Jaroszewskiego) czy przystanków, o prośrodowiskowe rozwiązania zawarte w programie zazielenienia Płocka. - To naprawdę dobry program, tylko prawie nierealizowany przy ponad miliardowym budżecie miasta. Pod względem udziału obszarów zielonych jesteśmy jednym z najgorzej wypadających miast na prawach powiatu. Płock był niegdyś miastem róż. Wincenty Korda, wybitny ogrodnik, upiększał nasze miasto, wprowadzając do krajobrazu duże ilości drzew, krzewów i kwiatów. Wiele nasadzeń, które Płock zawdzięczał Kordzie i które jeszcze do niedawna mogliśmy podziwiać, nie wygrały z piłą spalinową. Coraz więcej płockich ulic pozbawia się zieleni. W miejscu ściętych, wysokopiennych drzew sadzi się roślinność niskopienną. Wiele placów, w myśl rewitalizacji, zalewa się betonem. To powszechna w wielu miastach betonoza. W efekcie zjawisko miejskiej wyspy ciepła narasta. Już dziś z niepokojem patrzymy na plany dotyczące pl. Narutowicza i pl. Obrońców Warszawy. Nie twórzmy tam kolejnej betonowej pustyni! Nie wycinajmy wiekowych świerków obok pomnika Piłsudskiego. W miastach potrzebne są duże drzewa, a nie sadzonki.
Wspominał także o wodach, którym zamiast przywracać naturalne meandry, reguluje się linię brzegową do linii prostej, dodatkowo umacniając to wszystko betonem. - Wodę należy traktować jako zasób, a nie zagrożenie. Zasada, że woda pochodząca z opadów ma zostać w miejscu, w którym spadła, powinna stać się priorytetem w naszym mieście. Płock jest silnie narażony na zjawisko suszy. Dziwią nas informacje, w których prezes Wodociągów Płockich zapewnia, że Płock jest w dobrej sytuacji. Pozbawiamy miasto kolejnych drzew, zastępując je dużo mniejszą ilością nasadzeń kompensacyjnych, które i tak usychają. W ostatnim czasie na ul. Wyszogrodzkiej trzeba było wymienić 80 takich drzew. Były sadzone w największe upały. To najgorsze co można zrobić. Zwiększamy liczbę miejsc uszczelnionych, co wpływa negatywnie na retencję wody w mieście. Jakbyśmy nie wiedzieli, że zasoby wody pitnej w przeliczeniu na jednego mieszkańca kraju są najmniejsze w Europie. Zieleń miejska ustępuje obsesyjnemu poszerzaniu dróg i tworzeniu nowych miejsc parkingowych. One są ważne, ale nie najważniejsze. Nie oczyszczają naszej złej jakości powietrza. Naprawdę lepiej wylać beton i wyłożyć plac kamieniem, aby sprawiał wrażenie schludnego i uporządkowanego? Na pustym, twardym placu zapewne łatwiej zrobić festyn. Za remont al. Roguckiego należy się mocna żółta kartka. To kolejne miejsce na mapie Płocka, w którym nie da się znieść upałów. Na dodatek nasadzono tam nawłoć będącą gatunkiem inwazyjnym. Apelujemy o tworzenie obszarów zielonych zgodnie z kodeksem dobrych praktyk.
Mówił o rządzącej Polską partii, która "nadal chce opierać naszą energetykę na węglu". - To polskie miasta powinny dążyć do samodzielności energetycznej. Popatrzmy na ostrowski klaster energetyczny. Przyszłością jest OZE i rozwój energetyki obywatelskiej. Trend na świecie to wyprowadzanie aut z centrów miast, zachęcanie do przesiadania w się w autobusy komunikacji publicznej czy na rower. Rower miejski to krok w dobrym kierunku, jednak budowana infrastruktura wskazuje, że priorytetem w Płocku są kierowcy samochodów. W ścisłym centrum miasta należy tworzyć woonerfy, na stare miasto powinny wjeżdżać samochody dostawce i auta należące do osób, które tam mieszkają. Zakup autobusów hybrydowych, choć jest krokiem w dobrym kierunku, to tak naprawdę bliżej mu do działania PR-owego niż realnego zmniejszenia niskiej emisji. Jeśli ma powstać ekologiczny tabor autobusowy, to powinniśmy wymieniać autobusy na elektryczne. To oczywiście większe koszty. Jednak silniki hybrydowe tylko nieznacznie mniej emitują spalin od tych tradycyjnych.
Z jednej strony chwalił zmiany idące w dobrym kierunku, zaś z drugiej twierdził, że te zmiany muszą być większe i odważniejsze. Przybywa za dużo "szarej infrastruktury". - Po stronie Urzędu Miasta Płocka powinien ciążyć obowiązek rzetelnie przeprowadzanych konsultacji społecznych. Mieszkańców trzeba zawczasu zapraszać na spotkania w sprawie planowanych wycinek. Informacje zamieszczane w Biuletynie informacji Publicznej to za mało. Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski ogłosił, że w stolicy odbędzie się pierwszy w Polsce obywatelski panel klimatyczny. Mieszkańcy z ekspertami opracują rekomendacje dla władz miasta, które te władze będą musiały wykonać. Apelujemy o podobne inicjatywy w naszym mieście i zaangażowanie w nie płocczan. Może być otwarta debata, seria warsztatów czy spotkań.
Na koniec proponował, aby wolontariusze rozdawali wodę do picia w upalne dni osobom w kryzysie bezdomności.
Prezydent ustosunkował się do apelu. Nie ze wszystkimi tezami się zgodził,
- Może wynika to z pewnego niedoinformowania i wycinki drzew przy al. Kilińskiego. Mogę przedstawić projekt sprzed 9 lat przewidujący znacznie większą wycinkę drzew. Części z tych drzew już nie ma. Albo były chore, albo wymagały wycięcia bądź przewróciły się same. Teraz tam, gdzie jest to możliwe, drzewa ocalimy. W 100 proc. zgadzam się z ideą tego apelu, że trzeba dbać o zieleń. Nie wyobrażam sobie, aby jakiekolwiek drzewo zostało wycięte w Płocku bez realnej, konkretnej przyczyny. Jako urząd często musimy zderzać się z oczekiwaniami mieszkańców, którzy chcą wycinki, ponieważ drzewa zacieniają im przestrzeń, rosną tuż przy bloku. Wówczas bronimy tych drzew prawie jak niepodległości, narażając się na gniew osób, które twierdzą, że te drzewa powinny zostać wycięte. Nie robimy niczego z automatu, decyzję o wycince poprzedza analiza. PKN Orlen czy PKP też wycinały pewne drzewa. Musiały ze względu na inwestycje. Tam również zgadzaliśmy się tylko wtedy, kiedy rzeczywiście było to konieczne. Natomiast absolutnie nie zgodzę się z inną tezą. Który w ostatnich latach plac został zalany betonem? Należy brać odpowiedzialność za słowa. W pasażu Roguckiego nasadziliśmy 160 tys. drzew i krzewów. Może ktoś woli 160 tys. drzew, ale tam tyle drzew by się nie zmieściło, to po pierwsze, a po drugie sami wnioskujecie o łąki kwietne. Nawłoć nie rozrasta się dziko, jest szczepiona. Tylko trzeba chcieć się tego dowiedzieć. A jeśli któreś drzewo uschnie, a wolałbym by tak się nie działo, to wykonawca musi się tym zająć.
Przypominał o planowanych zbiornikach retencyjnych przy ul. Krakówka i na Międzytorzu, aby rozwiązać problem zalewania wiaduktów na ul. Spółdzielczej. - Mówił pan o wiekowych świerkach przy pomniku Piłsudskiego. One mają kilkadziesiąt lat. Kiedy przystąpimy do renowacji pl. Obrońców Warszawy, to trzeba zadbać o jak największą ilość zieleni. Ale nie ma mowy o żadnych betonowych pustyniach.
Według prezydenta miastu nie grozi brak wody. - Nie czerpiemy wody ze źródeł głębinowych, tylko z Wisły, uzdatniamy tę wodę. Oczywiście można sobie wyobrazić sytuację, że królowa polskich rzek kiedyś wyschnie. Póki co, wykorzystując technologię, nie mamy takiej sytuacji jak w Sochaczewie. Nie zwalnia nas to z podejmowania działań, zaangażowania się np. w program związany z jak najlepszym wykorzystaniem wód opadowych, by tę wodę magazynować i w okresie suszy podlewać nią roślinność. Mówi pan o festynach na betonowych placach. To demagogia. U nas nie są na betonie, tylko w Parku Północnym albo koncerty odbywają się na piasku.
Nie wykluczał, że kolejny projekt termomodernizacji mógłby zawierać elementy OZE. - W całym projekcie chodzi o to, aby mądrzej i oszczędniej korzystać z energii. Przypomnę, że przed uruchomieniem Płockiego Roweru Miejskiego trzeba było zbudować 70 km dróg. Nie każde drzewo udało się ominąć. Z kolei przy nowych nasadzeniach trzeba brać pod uwagę także podziemną infrastrukturę. Woonerfy też nie są takie proste w realizacji. Trzeba przekonać do nich mieszkańców, którzy dziś mogą podjechać samochodem do posesji. Bierzemy to rozwiązanie pod uwagę w kontekście Nowego Rynku. Nie mogę zgodzić się z sugestią, że konsultacje są nierzetelne. Na ile mieszkańcy chcą w nich uczestniczyć, to już wola płocczan. My o ten głos prosimy. Najczęściej zwracamy się do rad mieszkańców osiedli, bo są najbliżej mieszkańców. Popieram pomysł z debatą. Możecie być inicjatorami, urząd się zaangażuje. Dodam też, że nie jestem prezydentem, który powie, iż węgiel i jego spalanie nie ma nic wspólnego ze zmianami klimatu.
Po jego wystąpieniu przewodniczący Artur Jaroszewski zwracał uwagę, iż należałoby zastanowić się nad zwiększeniem roli ogrodnika miasta. Tak, aby był decydentem w sprawach miejskiej zieleni.
- Odnoszę wrażenie, że teraz jest urzędnikiem wyrażającym zgodę na wycinkę zgodnie z prawem. W strukturze urzędu miejskiego w Krakowie funkcjonuje zarząd zieleni miejskiej. Najwyższy czas, aby powstała taka komórka zajmująca się zielenią w płockim Ratuszu. Dziś jest dualizm. Kto inny odpowiada za drzewa w pasie drogowym, kto inny za trawnik. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale dziękuję za to, że walczycie o komfort życia przyszłych pokoleń. Ja nie dożyję cienia tych drzew, które dzisiaj są sadzone. Boję się, że wy też.