Tę informację załoga Orlenu przekazywała sobie z ust do ust – w czwartek część pracowników ruchu ciągłego nagle zapadła na zatrucie pokarmowe. Co mogło im zaszkodzić?
Wieści o zatruciu pokarmowym, na które mieli zapaść pracownicy koncernu, rozeszła się po mieście lotem błyskawicy. Do naszej redakcji dotarła z kilku różnych stron. Jako że dolegliwości ze strony układu pokarmowego pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie, podejrzewano, że załodze musiało zaszkodzić coś, co jedli wszyscy. Podejrzenie padło więc na posiłki, które codziennie otrzymują pracownicy ruchu ciągłego pracujący na 12-godzinnych zmianach.
Biuro prasowe Orlenu, które zapytaliśmy o całą sprawę, potwierdza: „kilku pracowników otrzymujących posiłki dostarczane przez firmę cateringową zgłosiło dolegliwości”. Z informacji, którymi dysponuje koncern wynika, że na szczęście, żadna z tych osób nie wymagała hospitalizacji, natomiast kilku pracowników otrzymało zwolnienie lekarskie lub poprosiło o dzień wolny.
- W związku z zaistniałą sytuacją do czasu wyjaśnienia okoliczności i przyczyn pracodawca podjął decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu wydawania posiłków dostarczanych przez aktualnego dostawcę i w to miejsce zapewniono posiłki od alternatywnego dostawcy – zapowiadają służby prasowe koncernu.
AKTUALIZACJA
Biuro prasowe koncernu uzupełnia poprzednią informację: - Podjęto decyzję o pozostawieniu dotychczasowego dostawcy i zapewnieniu posiłków innego rodzaju do czasu wyjaśnienia okoliczności zaistniałego zdarzenia. Obecnie sprawę wyjaśniają służby sanitarne w ramach kontroli, do której zgłosił się kontrahent.
W piątek skontaktowaliśmy się z płockim sanepidem. W sekcji epidemiologii informują o zgłoszonych ośmiu przypadkach zachorowań. - Osoby skarżyły się na bóle brzucha i miały biegunkę. Pobrano próbki wody i jedzenia. Wyniki badań bakteriologicznych będą najwcześniej w przyszłym tygodniu.