Tuż po 7.00 rano do mieszkań w bloku przy ul. Kossobudzkiego 9 zapukali policjanci z informacją, że lokatorzy mają kilka minut na opuszczenie swoich domostw. - Walili w drzwi i mówili, że trzeba wychodzić - powiedział nam pani Ewa.
Krótko mówiąc, mieszkańcy przeżyli szok. Dosłownie w chwilę ewakuowano cały, 11-piętrowy blok. To ok. 100 mieszkań. Niektórzy udali się do pracy czy szkoły, ale ci, którzy nie mieli takiej możliwości, mogli przeczekać w specjalnie podstawionym autobusie komunikacji miejskiej. Pojazd stał na parkingu przed stadionem Wisły Płock. Kiedy dotarliśmy tam o 11.30, zostały cztery osoby.
- Walili w drzwi i mówili, że trzeba wychodzić. Nie mogłam wziąć lekarstwa, nie mam też dokumentów, ani pieniędzy. To był moment, ledwo się ubrałam, a jestem po operacji kręgosłupa - mówi pani Ewa. - Nie wiemy nic kompletnie, nikt nic nie mówi. Żadnego zainteresowania. Nie ma picia ani toalety.
- W drzwiach stanęło dwóch policjantów i mówili "szybko, szybko". Zarzuciłam tylko kurtkę i buty na nogi, koniec. Dopiero jak radiowozem nas tu przywieźli powiedzieli, że znaleźli jakiś ładunek wybuchowy - dodaje starsza płocczanka, która nie chciała podać imienia.
Inni płocczanie pod stadion dotarli pieszo, jak jak pani Maria, która jednak działania policjantów opisuje spokojniej.
- Zapukali do drzwi i powiedzieli, żebyśmy się zbierali bo jest jakaś akcja. Nic nam nie tłumaczyli, po prostu powiedzieli, żebyśmy się spokojnie szykowali. Nie było wielkiego pośpiechu - mówi płocczanka. - Poinformowaliśmy policjantów, że naszych sąsiadów nie ma. Na dole poinformowali nas, że pod stadionem będzie czekał na nas autobus. Czekamy.
- Na pewno byłam zdenerwowana, ale jeśli tak jest, wszyscy mają się sprężyć i wyjść, to trzeba było to zrobić. Na pewno nie zrobili tego dla zabawy, na pewno to jakaś poważna sprawa - dodaje.
Jak mówi pani Maria, na dole policjanci dokładnie sprawdzali, czy na pewno ewakuowano wszystkie mieszkania. Łącznie ewakuowano 430 osób - mieszkańców bloku, a także dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 i Miejskiego Przedszkola nr 17.
Po 12.00 mieszkańcy mogli wrócić do swoich domów.