reklama

Zapowiadają przyjście tajemniczego pana B.

Opublikowano:
Autor:

Zapowiadają przyjście tajemniczego pana B. - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Nikt z nas nie ma absolutnej pewności, czy Bóg istnieje – opowiadał reżyser Krzysztof Prus przy okazji premiery najnowszego spektaklu „Boże mój!” w płockim Teatrze Dramatycznym. – Ale każdy z nas nosi w sobie jakiś jego obraz – i właśnie z nim zmierzą się płoccy widzowie już w przyszłym tygodniu.

- Nikt z nas nie ma absolutnej pewności, czy Bóg istnieje – opowiadał reżyser Krzysztof Prus przy okazji premiery jego najnowszego spektaklu „Boże mój!” w płockim Teatrze Dramatycznym. – Ale każdy z nas nosi w sobie jakiś jego obraz – i właśnie z nim zmierzą się płoccy widzowie już w przyszłym tygodniu.

A gdyby tak do psychoterapeutki przyszedł tajemniczy pan B, który okaże się samym Bogiem… Powiedzielibyśmy, że wariat, oszołom albo w najlepszym przypadku, coś mu się chwilowo pomieszało, bo może temperatura jest zbyt wysoka. W dodatku okazuje się samotny. Może nawet cierpiący na depresję. I wreszcie w jaki sposób komuś takiemu pomóc w zaledwie 60 minut?

– Jak dotąd relacje Boga i człowieka obchodzono szerokim łukiem – stwierdzono podczas dzisiejszej konferencji prasowej w teatralnej bibliotece z powody premiery sztuki „Boże mój!” izraelskiej autorki, Anat Gov. W oryginale mamy do czynienia z komediodramatem, który pisała już świadoma swojej choroby nowotworowej.

Dwa lata temu Gov przegrała swoją walkę z chorobą, ale zostawiła po sobie tekst, który trafił w ręce Hanny Chojnackiej-Gościniak, aktorki doskonale znanej z płockiej sceny. – Od tamtej pory kiełkował w mojej głowie pomysł, w jaki sposób go pokazać – czym zresztą zaraziła pozostałych członków zespołu.

– Nad sztuką pracowało nam się bardzo dobrze, ale reżyser, Krzysztof Prus dołączył do projektu na koniec - dodawał Szymon Cempura.

Sam Prus cieszył się z takiego zrządzenia losu. Pierwszy raz zobaczył „Boże mój!” w interpretacji zaproponowanej przez zespół aktorski z Teatru Jaracza z Łodzi. Zapalił się, aby samemu spróbować zmierzyć się z tekstem. – W tej sztuce toczy się cały czas walka na śmierć i życie - wyjaśniał. - Zaczęliśmy od dokładnego przewertowania całości. Musieliśmy wiedzieć, co przenosimy ze sztuki, a co zastępujemy scenicznym ekwiwalentem. Dopóki nie odpowiedzieliśmy sobie na wszystkie pytania i nie wychwyciliśmy wszystkich podtekstów, uważałem, że nie wolno nam było wejść na scenę. Na tej nie znajdzie się zbyt wiele rekwizytów.

Jak to jest zostać scenicznym Bogiem? Z takim pytaniem przyszło zmierzyć się Szymonowi Cempurze, odtwórcy postaci tajemniczego gościa na kozetce. – Jeszcze się z tym nie oswoiłem – odparł aktor. Jaki ten Bóg będzie, skoro autorka sztuki była Żydówką, tego nie chciano za bardzo zdradzać, a już pewnością rozmawiać o jakiś proporcjach. – Kilku przesunięć dokonaliśmy – przyznał raczej enigmatycznie reżyser spektaklu.

Przedstawienie powstało we współpracy z firmą Nowakowski Impresariat. Jej właściciel, nota bene nauczyciel, postanowił w ten sposób zadebiutować w roli teatralnego producenta. Według wstępnych zapowiedzi, sztuka zostanie wystawiona pięciokrotnie. Nowakowski zdradził, że takie przedsięwzięcie kosztuje jakieś 30-40 tys. zł. – Dobór aktorów odbywał się poprzez konsultacje, jak na razie z zachowaniem zasad demokracji – skwitował.

Postać chorego na autyzm chłopca, syna psychoterapeutki, zagra 17-letni Maciej Cempura, syn Szymona Cempury. W ramach przygotowania młody aktor pojechał w towarzystwie mima, Piotra Świtalskiego do Zespołu Szkół Specjalnych nr 3 w Płońsku, do której uczęszczają dzieci dotknięte taką przypadłością. – Autyzm nie jest chorobą, ale zaburzeniem w komunikacji, przejawiającym się schematycznością zachować – tłumaczyła Anna Rutkowska, dyrektorka szkoły. Zwróciła także uwagę na społeczny odbiór dzieci z autyzmem. – Uważamy je często za niewychowane, a nawet niegrzeczne, dlatego my staramy się przybliżać prawdę i obalać mity.

A skoro każdy sposób jest w takiej sytuacji dobry, sztuce będzie towarzyszyła wystawa prac plastycznych uczniów z tej szkoły. Motywem przewodnim uczyniono jabłuszko. Gdyby jednak ktoś podejrzewał, że postać autystycznego chłopca dopisano tylko po to, aby na siłę łamać stereotypy, jest w błędzie. – Ona tam była od samego początku – zaoponowała Gościniak. – Gdyby nasza bohaterka nie miała syna dotkniętego autyzmem, przyszedłby do niej Bóg w innej postaci – zapewnił Prus i zaprosił wszystkich na premierę, która odbędzie się w niedzielę, 21 grudnia o godzinie 20.00. Wtedy otrzymamy odpowiedź, czy terapia w zaciszu gabinetu okazała się pomocna.

fot. Portal Płock

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE