Zakochani i narkotyki w rękach policji

26-letni płocczanin i jego o dwa lata młodsza przyjaciółka co kilka dni zmieniali wynajmowane lokum. Wszystko po to, by na ich trop nie wpadła policja. Misterne plany handlarzy narkotyków spełzły jednak na niczym.

Jak informuje rzecznik płockiej policji, od kilkunastu dni do operacyjnych z komisariatu na Podolszycach i ich koledzy z płockiej komendy dochodziły informacje o parze młodych płocczan, którzy parają się handlem mefedronem i amfetaminą. Aby uniknąć wpadki, para umyśliła misterny plan: co kilka dni zmieniali wynajmowane mieszkania. Wszystko na nic - policjanci dowiedzieli się, gdzie obecnie przebywają młodzi ludzi i weszli do jednego z mieszkań na Podolszycach. Zastali w nim 26-latka, jego o 24-letnią przyjaciółkę, 70 gramów mefedronu, 50 gramów amfetaminy, niewielkie ilości marihuany i wagę do odważania porcji narkotyków. Zatrzymanym zarekwirowano także 6 tys. złotych, które - jak ustalili operacyjni - pochodziły z handlu dopalaczami i amfetaminą.

To nie koniec historii - następnego dnia wpadł kolejny mężczyzna zamieszany w całą dopalaczowo-narkotykową sprawę. Tym razem policjanci zatrzymali 24-letniego płocczanina, który był odbiorcą mefedronu – relacjonuje Piotr Jeleniewicz. - Kryminalni ustalili, że zabezpieczona amfetamina również należy do płocczanina.

Cała trójka trafiła do prokuratora. Decyzją sądu mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani, zatrzymaną płocczankę objęto policyjnym dozorem i musi wpłacić 5 tys. zł tytułem poręczenia majątkowego.

Za wprowadzanie do obiegu narkotyków grozi do 10 lat za kratkami.