Biorąc pod uwagę ostatnie 5 lat, zaciągnięto trzy kredyty na 134 mln zł (w 2015, 2017 i 2018 r.), wyemitowano obligacje łącznie na 50 mln zł. Z istniejącym zadłużeniem musimy uporać się maksymalnie do 2038 r. Temat zadłużenia zapewne pojawi się na najbliższej sesji, 27 lutego.
W 2020 roku mija ostateczny termin spłaty budowy przeprawy mostowej, na co miasto zaciągnęło w 2004 r. kredyt w wysokości 41 mln zł. Do 20 grudnia trzeba jeszcze spłacić 3,7 mln zł.
Nie był to jednak ostatni kredyt, cztery lata później - aby sfinansować deficyt miasta - wzięto kolejny kredyt. Ten sam powód podano w 2009, 2011, 2013 i 2014 r. Zdarzało się, że pieniądze z kredytów przeznaczano (oprócz finansowania deficytu) również na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu emisji papierów wartościowych, zaciągniętych pożyczek i kredytów.
Kredyty za prezydenta Mirosława Milewskiego:
2004 - 41 mln zł
2008 - 39,5 mln zł
2009 - 20 mln zł
Kredyty za prezydenta Andrzeja Nowakowskiego:
2011 - 40 i 20 mln zł
2012 - 40 mln zł
2013 - 50 i 20 mln zł
2014 - 70 i 30 mln zł
2015 - 50 mln zł
2017 - 27 mln zł
2018 - 57 mln zł
W 2020 roku łącznie miasto powinno spłacić dwa kredyty (łącznie ponad 7,6 mln zł), kolejna tura spłat musi nastąpić do 2022 r. - to kolejne dwa kredyty i 17 mln zł, następnie do 2023 r. - 28 mln zł, do 2024 r. - 20 mln zł, do 2025 - 18 mln zł, do 2026 r. - 48 mln zł, do 2028 r. - 18 mln zł, do 2029 - 62 mln zł, do 2030 - 41 mln zł, bez jakiegokolwiek uregulowania są dwa kredyty do spłaty do 2037 i 2038 r. (57 i 27 mln zł). Akurat najmniejszym problem, biorąc pod uwagę te kredyty, okazuje się pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na likwidację niskiej emisji na terenie miasta poprzez modernizację lokalnych źródeł ciepła. Do spłaty do 2025 r. zostało nieco ponad 53,5 tys. zł.
Aby sfinansować realizację miejskich inwestycji, jeszcze w 2004 r. wyemitowano obligacje na 40 mln zł. Tu mamy pełną spłatę do 2019 r., za to w 2020 r. konieczna będzie kwota 14 mln zł ze względu na inne wyemitowane obligacje (w 2010 r. były na 80 mln zł). O wiele większym obciążeniem będą jednak obligacje z 2013 r.. Zdecydowano się wówczas na spłatę innych zobowiązań i kredytów, ponownie emitując obligacje na kwotę 86 mln 650 tys. zł. Taką kwotę trzeba będzie wygospodarować w miejskim budżecie do 2030 r. Po obligacje sięgano również trzykrotnie ze względu na konieczność sfinansowania planowanego deficytu budżetu miasta w związku z wydatkami majątkowymi, wcześniej zaciągniętymi zobowiązaniami z tytułu emisji papierów wartościowych, zaciągniętych pożyczek i kredytów. W ten sposób do 2022 r. dochodzi kwota 6 mln zł, z kolei do spłaty do 2030 r. - 44 mln zł.
Zadłużenie Płocka wraz z rozpoczęciem kadencji przez Mirosława Milewskiego wynosiło 87,5 mln zł. W trakcie dwóch jego kadencji wzrosło o 224 mln zł, czyli do 312 mln zł. Andrzej Nowakowski został prezydentem Płocka w grudniu 2010 r. i dzięki głosom wyborców rządzi już trzecią kadencję. Od grudnia 2010 r. wzięto 10 kredytów (suma: 404 mln zł, z czego spłacono 79 mln zł, do tego spłacane są kredyty sprzed jego prezydentury), jedną pożyczkę i kilkukrotnie sięgano po obligacje (w sumie 136 mln 650 tys. zł).
Urzędujący prezydent trafił na okres, w którym wiele samorządów stawiało na inwestycje, upatrując szansy na środki z Unii Europejskiej. Jak dowiedzieliśmy się w Ratuszu, wartość dofinansowania pozyskanego w perspektywie finansowej UE 2014-2020 (co przypadałoby już na drugą i trzecią kadencję) to 372 mln zł, w tym 264 mln zł to dofinansowanie pozyskane przez gminę na projekty inwestycyjne, 34 mln zł to dofinansowanie pozyskane na projekty społeczno-edukacyjne (w tym projekty realizowane przez Gminę, MOPS i MUP) i 74 mln zł to dofinansowanie pozyskane przez spółki miejskie. To jest ta pozytywna strona medalu, widoczna podczas przejazdu pod wiaduktem na Piłsudskiego, nowymi autobusami, skrócenia sobie drogi dzięki trasie północno-zachodniej, podczas wizyty na nabrzeżu lub w zoo (powstały nowe wybiegi dla zwierząt i akwaria), kiedy np. korzystamy z nowych zadaszonych wiat przystankowych. Inwestowano w bazę oświatową, mnóstwo pieniędzy w zasadzie zakopano pod ziemią, zdecydowano się bowiem na sukcesywny rozdział kanalizacji. Dziś może już pewnych zmian nawet nie zauważamy, bo zwyczajnie już do nich przywykliśmy. Rzucają się za to w oczy te aspekty, które tych pieniędzy wciąż wymagają, jak chociażby stan kamienic, remonty niektórych ulic (i zapowiedzi innych dużych wydatków w kolejnych latach). Na to trzeba nałożyć wydatki związane np. z podwyżkę energii elektrycznej, co każdorazowo powoduje pytanie, jak ten w przypadku Płocka jednak całkiem duży tort, jakim jest miejski budżet, podzielić. Nawet przy dofinansowaniu z Unii trzeba wykroić części na tzw. wkład własny. Ratuszowi udaje się pozyskiwać dofinansowanie, lecz nie jest to 100 proc. potrzebnej kwoty.
Stan zadłużenia Płocka zmalał z 516 mln 212 tys. 597 zł i 85 gr (tyle wynosiło zadłużenie w grudniu 2018 r., był to zarazem rok z największymi wydatkami na inwestycje w ostatnich 5 latach - ponad 318 mln zł) do kwoty - na koniec grudnia 2019 r. - 494 mln 553 tys. 569 zł i 79 gr. Dodajmy, że w 2018 i 2019 r. budżet miasta przekraczał już miliard złotych. Ratusz radzi sobie ze spłatami zadłużenia - w maju 2019 r. Agencja Fitch Ratings zmieniła perspektywę miasta Płocka na pozytywną ze stabilnej.
Urzędnicy przygotowali zestawienie zadłużenia Płocka na tle innych miast na prawach powiatu z porównywalną liczbą mieszkańców bądź wielkością budżetu. Pod względem zadłużenia w lepszej sytuacji są takie miasta, jak Włocławek, Dąbrowa Górnicza, Gorzów Wielkopolski, Opole, Sosnowiec, Tychy czy Zielona Góra, natomiast większe obciążenie dotyczy Radomia (596 mln zł), Wałbrzycha (653 mln zł) i Zabrza (685 mln zł). Z tych trzech miast jedynie Radom miał większy budżet w 2019 r., ma też największe dochody majątkowe, przy czym nie wydaje najwięcej na inwestycje. Większy finansowy nacisk kładą na ten aspekt takie miasta, jak Gorzów Wielkopolski, Opole, Tychy, Wałbrzych i Zielona Góra. To, co pozytywnie wyróżnia Płock, to nadwyżka operacyjna - inne miasta nie osiągnęły nawet połowy tego, co udało się osiągnąć skarbnikowi miasta. Nadwyżka operacyjna jest wielkością informującą, ile środków finansowych pozostaje po pokryciu najważniejszych wydatków związanych z bieżącym funkcjonowaniem jednostki samorządu terytorialnego. Oznacza to, że dana jednostka dysponuje środkami, które może przeznaczyć na inwestycje lub na spłatę wcześniejszego zadłużenia.
Spółki miejskie: ponad 153 mln zł
W najlepszej sytuacji jest Agencja Rewitalizacji Starówki i Wisła Płock. Zadłużenie spada, jeśli chodzi o MZGM (nieco powyżej 2 mln zł w 2019 r.), PGO (6,6 mln zł), Komunikację Miejską (7,3 mln zł) i Rynex (7,7 mln zł) Inwestujące w sukcesywny rozdział kanalizacji Wodociągi Płockie mają zadłużenie przekraczające 20 mln zł. Inwestycje Miejskie, jako spółka, realizują blok ze żłobkiem przy ul. Kazimierza Wielkiego, a także blok z mediateką i mieszkaniami na start przy ul. Kościuszki. W ich przypadku zadłużenie wynosi 26,4 mln zł. Na czele zadłużonych spółek jest MTBS - 81,1 mln zł (w 2018 r. było 87,8 mln zł). Ta spółka z kolei odpowiada za budowę nowego bloku przy ul. Kleeberga i realizację bloku przy ul. Kaczmarskiego. MTBS, podobnie jak ARS i MZGM, to trzy spółki powiązane z procesem rewitalizacji w centrum miasta.
[ZT]24087[/ZT]