W Płocku niedzielne referendum minęło bez incydentów. Członkowie komisji przyznawali jednak, że lokale świeciły pustkami.
Za nami piąte ogólnopolskie referendum. Odpowiadaliśmy w nim na pytania dotyczące jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych i przepisów prawa podatkowego.
Jak ocenia policja, referendum minęło bardzo spokojnie. - Obyło się bez incydentów, nie odnotowalismy żadnego przypadku złamania ciszy referendalnej - mówi Jarosław Ostrowski z płockiej komendy policji.
Członkowie komisji przyznawali, że na pierwszy rzut oka widać, że frekwencja była marna. Wprawdzie płocczanie podobnie jak Polacy nigdy specjalnie tłumnie nie odwiedzają urn wyborczych (rekord to ponad 68 proc. udział w drugiej turze wyborów prezydenckich w 1995 r., w których o fotel głowy państwa walczyli Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa), ale tym razem frekwencja może być rekordowo niska.
W Płocku niemal przez cały dzień lokale wyborcze świeciły pustkami, panowała senna atmosfera, ożywiana co jakiś czas przez nielicznych głosujących. Gołym okiem było widać pokaźne luki w tabelkach z uprawnionymi do głosowania, a i członkowie komisji przyznawali, że ruch przy urnach jest bardzo mizerny.
Po 1989 r. Polacy pięć razy wypowiadali się za pomocą referendum, ale właściwie nigdy ta forma decydowania o losach kraju nie cieszyła się jednak ich specjalnym zainteresowaniem. W referendach „uwłaszczeniowym” i „prywatyzacyjnym” z 1996 r. udział wzięło ponad 32,4 proc. Polaków, w referendum konstytucyjnym - 42,86 proc. Najwięcej, bo 58,85 proc. Polaków, głosowało w referendum akcesyjnym związanym z przystąpieniem do Unii Europejskiej w 2003 r.
Jak zapowiedziała Państwowa Komisja Wyborcza, wyniki referendum zostaną podane dziś ok. 18.00.
Fot. Portal Płock
