Reklama

Z ratusza do straży miejskiej. Teraz tam zajmą się monitoringiem

Opublikowano:
Autor:

Z ratusza do straży miejskiej. Teraz tam zajmą się monitoringiem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Szykuje się zmiana. Pracownicy miejskiego monitoringu będą teraz pracowali w strukturach straży miejskiej. Co to oznacza dla pracowników i skąd ten pomysł? O to dopytywali radni na sierpniowej sesji.

Szykuje się zmiana. Pracownicy miejskiego monitoringu będą teraz pracowali w strukturach straży miejskiej. Co to oznacza dla pracowników i skąd ten pomysł? O to dopytywali radni na sierpniowej sesji.

Dotychczas pracownicy monitoringu (w ramach wydziału zarządzania kryzysowego spraw obronnych) byli po prostu pracownikami płockiego Ratusza, co ma się zmienić.

- Włączamy monitoring w struktury straży miejskiej. Z czego to wynika? - dopytywał radny Michał Sosnowski w trakcie sierpniowej sesji w auli ratusza. - Jaki to będzie miało wpływ na sytuację pracowników? Czy nowy system monitoringu, który aktualnie montuje firma Konwerga z Poznania, został już odebrany? Jak sprawdził się radiowy przesył danych monitoringu w obliczu nawałnic, deszczy?

Radny pytał już o sprawę monitoringu w jednej z interpelacji w kontekście realizacji umów najmu systemu monitoringu wizyjnego miasta. Wówczas z odpowiedzi udzielonej przez prezydenta Andrzeja Nowakowskiego dowiedział się, że jest opóźnienie w realizacji umowy na 77 punktów kamerowych. Cały system miał być oddany do końca czerwca 2017 roku. Sprawę poruszono również w trakcie poniedziałkowego posiedzenia komisji skarbu, budżetu i gospodarki finansowej, do czego nawiązała obecna na niej radna Wioletta Kulpa.

- Dowiedziałam się, że ci pracownicy będą mieli gwarancję zatrudnienia tylko na rok, ale nie wiem na jakich etatach. Teraz najprawdopodobniej są zatrudnieni w Ratuszu na stanowiskach referentów.

Miała wątpliwość odnośnie umowy, kiedy dotychczasowi pracownicy monitoringu staną się pracownikami straży miejskiej, czy nikt nie każe im przechodzić po roku testów sprawnościowych, jakich wymaga się od municypalnych. - W urzędzie ci pracownicy mieli pewną stabilizację, a teraz dowiadują się o planowanej zmianie przez prezydenta, a pewnie i przy współudziale, a może nawet pomyśle sekretarza miasta, z Biuletynu Informacji Publicznej. Z tego, co wiem, rozmowa z pracownikami odbyła się dopiero w poniedziałek, 29 sierpnia, kiedy już to tak naprawdę fakt dokonany. To niepoważne. Tym bardziej, że ciągle zapewniacie o różnych konsultacjach. Tu takiej otwartości jakoś nie było widać. Zaskoczyliście pracowników, którzy od wielu lat pracują w monitoringu. Chciałabym wiedzieć, czy po roku nie będzie sytuacji, że taki pracownik, po przejściu testów sprawnościowych, zostanie decyzją komendanta przeniesiony do pracy na ulicy i będzie wykonywał te same obowiązki, co inni strażnicy. To totalne kuriozum, bo jako radna także dowiedziałam się o tym planie z mediów i BIP-u.

Wypowiedź Huberta Woźniaka z zespołu współpracy z mediami w płockim Ratuszu, jakoby podłożem pomysłu było skrócenie możliwego czasu reakcji, uznała za „bzdurę”. - Każdy dyżurny ma tzw. sztywne łącze i natychmiast reaguje. Nie ma tu żadnej dwuszczeblowej czy trzyszczeblowej podległości, aby ten czas się wydłużał. To totalnie wyssane z palca – oceniła radna PiS. - Mogę tylko domniemywać, po co jest ten pomysł. Za chwilę okaże się, że już po tym przeniesieniu pracowników wykażecie zmniejszenie zatrudnienia w urzędzie. Wydaje mi się, że taki właśnie jest wasz cel. Oby tylko ten monitoring nie skupił się na sprawach mandatów, ściganiu osób, które źle zaparkowały czy popełniły jakieś drobne wykroczenia.

Radny Marek Krysztofiak stwierdził, że prace związane z monitoringiem powinny być zakończone już w kwietniu, a mamy koniec sierpnia. Dopytywał o możliwe kary dla wykonawcy.

- Do kiedy to wszystko potrwa? Kilka miesięcy temu na komisji usłyszeliśmy o słabej jakości tego monitoringu, a w kontekście ostatnich deszczy, że wręcz zupełnie przestał działać. Dlaczego brniemy nie tylko w opóźnienie, ale i w słabą jakość?

Dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego i spraw obronnych w Ratuszu, Jana Piątkowskiego poproszono, aby odpowiedział na pytania o kwestie techniczne.

- Firma Konwerga zastosowała radiowy przekaz obrazu, natomiast pozostałe kamery obsługuje firma Petrotel. Modernizacja polegała na wymianie kamer i na zmianie drogi przesyłowej. Ceny utrzymania tego monitoringu z przesyłem drogą radiową były o wiele niższe niż przy technologii światłowodowej. Dlatego też ta firma wygrała przetarg. Jakość przesyłanego obrazu jest dobra. Poprosiliśmy eksperta z Wrocławia o wydanie w tej kwestii opinii. Są drobne usterki do usunięcia. W środę będzie spotkanie z przedstawicielami firmy, aby przygotować się do przyjęcia tej inwestycji, czyli do wymiany 77 kamer i przejścia na drogę radiową.

W monitoringu obecnie pracuje 39 osób w różnym wieku. Dyrektor twierdził też, że w Polsce miejskie monitoringi obsługują głównie służby, policja i municypalni. - Współpraca ze służbami układała się bardzo dobrze. W czasie nawałnic piorun uderzył w okolice ratusza i nastąpiło przerwanie przesyłu obrazu. Usterkę szybko usunięto.

Radna Kulpa na swoje pytania o dalszy los pracowników nie otrzymała odpowiedzi. Prezydent potwierdził, że doszło w poniedziałek do spotkania z pracownikami miejskiego monitoringu.

- Ale to decyzja państwa radnych dopiero pozwoli na podjęcie dalszych działań. Można to odwrócić, że to pracownicy wiedzieli wcześniej niż radni, a ja dopiero przygotowałem projekt uchwały dla radnych. Wydaje mi się, że już rozwiałem wątpliwości samych pracowników. Otrzymali propozycje, na które mogą się zgodzić bądź nie. To rok dodatkowej ochrony, który ustawodawca narzuca. Kodeks pracy obowiązuje w straży tak jak w urzędzie. Będą to pracownicy administracyjni, cywilni. Nie można ich połączyć z pracownikami mundurowanymi. Aby to zmienić, istnieje wymóg odpowiedniego szkolenia. Główną podstawą działań są przepisy wykonawcze do ustawy o strażach gminnych. Ustawodawca wskazuje, że to w strażach gminnych, jeśli te są, powinien być monitoring. A jeśli straży nie ma, dopiero wówczas w urzędzie. Przesył radiowy także budził nasze wątpliwości. Krajowa Izba Odwoławcza nakazała nam uznać go za równie dobry, jak ten po kablu. 

Sekretarz Krzysztof Krakowski informował, że naliczenie kary umownej jest możliwe dopiero po ostatecznym odbiorze systemu, co jeszcze nie nastąpiło. Nawiązał także do wypowiedzi radnej.

- Jeśli chodzi o los pracowników, to kwestia elementarnej znajomości kodeksu pracy. Pracownika nie można przymusić w taki sposób, o jakim pani mówiła, że za rok zostaną postawieni przed faktem dokonanym, będą wysłani na badania. A jeśli nie, to się ich pozbędziemy. To tak nie działa. Gmina poprzez swoje jednostki zatrudnia ileś osób. My nie zmniejszymy etatyzacji takim działaniem, tylko przeniesiemy część etatów z jednej struktury do drugiej. Celem jest ulepszenie działania samego systemu.

Radna nie pozostawiła tego bez komentarza. - Panie sekretarzu, różnica na temat mojej elementarnej wiedzy na temat kodeksu pracy różni się tym, że ja pracowałam przez blisko 18 lat w związku zawodowym Solidarność i znam metody stosowane przez pracodawców. Wiem, jak łatwo pozbyć się pracownika między innymi zmieniając jego miejsce lub stanowisko pracy. W mojej ocenie będzie to prowadziło do różnych dalszych działań, ale to wy bierzecie za to odpowiedzialność. Przykre, że są tu pracownicy, którzy boją się o swoje stabilne zatrudnienie.

Prezydent zapewniał ją, że tu nie ma mowy o zwolnieniach.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE