Od wielu lat w pierwszy weekend października lotnisko Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej (który jest organizatorem imprezy) opanowują młodzi pasjonaci lotnictwa. Przychodzą całe rodziny i mocno wspierają swoich reprezentantów. W 2011 r. bawiło się ponad 60 zawodników i ponad 100 festiwalowiczów z latawcem fabrycznym.
W tym roku frekwencja nie powinna być niższa. W niedzielę 7 października rejestracja zawodników zacznie się od godz 9. Uroczyste otwarcie zaplanowano o godz. 10, a ok. 11 – pierwsze loty. W granicach godz. 13 impreza zakończy się wręczeniem statuetek, dyplomów i modeli do sklejania. W przerwach zawodów zaprezentują się płoccy modelarze. Pokażą w akcji modele samolotów, helikopterów i samochodów. W programie m. innymi pokazy akrobacji, loty makiet oraz bitwa powietrzna modeli ESA. Zwycięzcy drugiej kategorii wiekowej (8-13 lat) będą reprezentować Płock na Mistrzostwach Aeroklubu Polskiego w Gliwicach.
Rozmowa z Janem Chrobocińskim, dyrektorem Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej
Czy tegoroczne święto będzie się różniło od poprzednich?
Jan Chrobociński: - Przygotowaliśmy kilka istotnych zmian. Pierwsza to rejestracja połączona z oceną statyczną latawca. Po tym etapie zawodnik będzie miał już swój numer i będzie znał liczbę osiągniętych punktów. Wyeliminowaliśmy bardzo czasochłonny proces chodzenia sędziów między zawodnikami, zwiększymy atrakcyjność i dynamikę pokazu lotów. Kolejną nowością jest punktowany lot. Konferansjer będzie zapraszał zawodnika wraz z opiekunem na wyznaczony „czerwony dywan” i każdy będzie miał swoje 5 minut. Potem odbywa się próba lotna, a pięciu sędziów oceni lot za tabliczkę z punktacją od 0-5. Tradycją Święta Latawca jest wybór najładniejszego latawca, a może lepiej najładniejszej pary: zawodnik plus jego latawiec. Przygotowaliśmy dwie kategorie – wybierać będą widzowie oraz fotoreporterzy.
Będzie też grochówka...
- Wielu rodziców, przychodzących teraz ze swoimi pociechami, wspomina swoje zawody z lat 80. i 90., a jedno wspomnienie jest najsilniejsze – zupa grochowa z prawdziwej dymiącej wojskowej kuchni. Jej również w tym roku nie zabraknie dla zawodników.
Kto bierze udział w zabawie z latawcami?
- Ponieważ historia święta latawca trwa praktycznie od końca lat 50., wśród uczestników widać ciągłą sztafetę pokoleń. Najpierw przyprowadzają cię rodzice do grupy – młodziki młodsze (do 7 lat), potem w podstawówce robisz samodzielne latawce jako młodzik. W gimnazjum liczba zawodników juniorów spada, ale rośnie jakość latawców. W kategorii open (od 17 lat) występują głownie modelarze, dla których latawiec jest odskocznią od modeli samolotów. Ci zawodnicy na pewien czas znikają i potem pojawiają się ze swoimi pociechami i dzielnie im asystują w kategorii „Młodziki młodsze” – dlatego też tę kategorię nazywamy „Tata i Ja”. I tak cykl trwa i powtarza się co kilka lat, dlatego takie imprezy i ich atmosfera, są inwestycją w przyszłość.
Mają o co rywalizować także szkoły.
- Tak, przygotowaliśmy również kryterium szkół powiatu płockiego, gostynińskiego i sierpeckiego. Ta placówka, której uczniowie razem uzyskają najwięcej punktów wygra puchar i udział w zajęciach dydaktycznych pt. „Jak zostać pilotem – od latawca do Boeinga” lub „Latać każdy może”.
Czy będą latawce dla dzieci, które zjawią się na lotnisku?
- Tak, oczywiście. Od czterech lat dzięki sponsorom rozdajemy 100 latawców najmłodszym kibicom, w tym roku też ich nie zabraknie.
Zdjęcia z poprzednich edycji zobacz w naszej galerii: