W sobotę przy ul. Norbertańskiej w jednym z samochodów pozostawiono psa. Zwierzę było już tak wycieńczone wyczekiwaniem na powrót właścicieli w szczelnie zamkniętym aucie, w dodatku niemiłosiernie nagrzanym od słońca, że wezwani na miejsce funkcjonariusze Straży Miejskiej zdecydowali się na wybicie szyby.
O zdarzeniu poinformowała nas rzeczniczka municypalnych, Jolanta Głowacka. Ktoś anonimowo zadzwonił w sobotę około godziny 17.00 do dyżurnego Straży Miejskiej. – Poinformował go, że właściciel zamknął psa w samochodzie stojącym w pełnym słońcu przy ul. Norbertańskiej, a sam prawdopodobnie poszedł z rodziną na wycieczkę. Nie uchylił nawet wąskiej szczeliny w którymś z okien.
Faktycznie funkcjonariusze po dotarciu na miejsce znaleźli auto, a w nim małego, wycieńczonego od przebywania w takiej temperaturze czworonoga, leżącego na tylnym siedzeniu. – Zapadła decyzja, żeby ratować psa, ale żeby to zrobić należało wybić boczną szybę w aucie – relacjonuje przebieg zdarzenia rzeczniczka. Wspomina jednocześnie, że strażnicy jeszcze chwilę poczekali mając nadzieję, że może jednak właściciel nadejdzie. Natychmiast po oswobodzeniu z rozgrzanego wnętrza psiak dostał od funkcjonariuszy wody.
W międzyczasie na miejsce wezwano również policję. Okazało się, że właściciel jest mieszkańcem Kutna, który faktycznie wybrał się z rodziną na wycieczkę do płockiego zoo – mówi Jolanta Głowacka. - Kiedy wrócił, zachowywał się w sposób arogancki, pokrzykiwał.
Cala akcja dobiegła końca około godziny 20.00. - Być może, poza zaparkowaniem na zakazie i na terenie zielonym oddzielającym ulicę od chodnika, za co mężczyzna otrzymał mandat, zostanie również ukarany za zakłócanie ładu i porządku – dodaje rzeczniczka. – Takie postępowanie wobec zwierzęcia to przestępstwo – precyzuje.
Fot. Zaparkowane auta na ul. Norbertańskiej w niedzielę, Portal Płock.