Obostrzenia sprawiły, że ruch na ulicach, przynajmniej w teorii, powinien być mniejszy. Mimo to policjanci zatrzymali aż 10 kierowców, którzy zdecydowali się wsiąść za kierownicę po spożyciu alkoholu. Jeden z nich wyciął latarnię na Podolszycach.
Powtarzane od lat apele niestety nie przynoszą rezultatów. Tylko przez ostatni weekend policjanci zatrzymali 10 kierowców, którzy prowadzili pojazdy w stanie nietrzeźwości. Jak podaje policja, większość z nich miała ponad 2 promile alkoholu we krwi.
- Gdyby nie stanowcze działania płockich funkcjonariuszy, którzy uniemożliwili dalszą jazdę nietrzeźwym, aż strach pomyśleć, do jakich tragedii mogłoby dojść na drodze - mówi mł. asp. Marta Lewandowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Tym razem nikt na drogach nie zginął, ale sporo w tym akurat szczęścia. Na Rondzie Sybiraków Płockich na Podolszycach Południowych (od str. Auchan) 32-letni kierowca suzuki nie zapanował nad pojazdem i wyciął latarnię.
- Na szczęście mężczyzna nie odniósł obrażeń, ale jego stan trzeźwości budził poważne zastrzeżenia. Badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Ponadto okazało się, że płocczanin nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami - mówi Lewandowska.
Jeszcze więcej szczęścia miała 24-latka, która w sobotę wieczorem na terenie gminy Bodzanów straciła panowanie nad pojazdem, zjechała z drogi i uderzyła w drzewo.
- Z obrażeniami ciała nie zagrażającymi życiu, przewieziona została karetką pogotowia do szpitala - informuje rzeczniczka płockiej policji. - 24-latka spożywała wcześniej alkohol, a pomimo tego zdecydowała się wsiąść za kierownicę. Policjanci zatrzymali kobiecie prawo jazdy, a o jej dalszym losie zadecyduje sąd.
Zgodnie z kodeksem karnym, prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości jest przestępstwem, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do 2 lat.