Sprawą bmw, które wybuchło w środku nocy z niedzieli na poniedziałek na Podolszycach Południe, aktualnie zajmuje się Prokuratura Okręgowa, chociaż nie tylko.
Rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek jest oszczędny w słowach.
- Nie wykluczamy podłoża kryminalnego - mówi.
Czy chodziło o podłożony materiał wybuchowy? Ktoś został zatrzymany? Nic więcej nie chce powiedzieć. W czwartek płocka Gazeta Wyborcza informowała, że z jej nieoficjalnych informacji wynika, że sprawę przejęło Centralne Biuro Śledcze Policji. Zwróciliśmy się o informację, czy rzeczywiście tak jest.
- Potwierdzam, że sprawę prowadzi CBŚP - mówi nam komisarz Rafał Szymański z biura prasowego CBŚP. - Na tym etapie postępowania nie udzielamy żadnych informacji ze względu na jego dobro.
W takim razie zadzwoniliśmy do Prokuratury Rejonowej, prokurator Norbert Pęcherzewski odsyła szczebel wyżej, do Prokuratury Okręgowej.
Rzeczniczka Iwona Śmigielska-Kowalska informuje, że śledztwo w sprawie wybuchu auta zaparkowanego na posesji Prokuratura Okręgowa w Płocku wszczęła 7 czerwca.
- Toczy się w związku z zarzutem spowodowania zagrożenia życia i zdrowia wielu osób eksplozją materiałów wybuchowych, co spowodowało zniszczenie mienia, samochodu bmw. Doszło także do uszkodzenia elementów konstrukcyjnych budynku, w którym przebywało sześć osób. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że nie był to przypadkowy samozapłon, tylko działanie osób trzecich. Doszło do eksplozji materiałów wybuchowych. Wciąż trwa weryfikowanie informacji, przesłuchano osoby pokrzywdzone. Nie ma nikogo zatrzymanego w związku z tą sprawą.
Czynności są prowadzone na podstawie art. 163. paragraf 1, punkt 3 Kodeksu karnego: Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach mające postać eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
[ZT]15609[/ZT]