reklama

Wojna rowerzystów z kierowcami i pieszymi

Opublikowano:
Autor:

Wojna rowerzystów z kierowcami i pieszymi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKierowcy samochodów, piesi i rowerzyści nie muszą żyć ze sobą jak przysłowiowy pies z kotem. Aby tak się stało, potrzeba jednak odrobiny chęci do wypracowania kompromisu w tej sprawie.

Kierowcy samochodów, piesi i rowerzyści nie muszą żyć ze sobą jak przysłowiowy pies z kotem. Aby tak się stało, potrzeba jednak odrobiny chęci do wypracowania kompromisu w tej sprawie.

Jesteśmy za mało tolerancyjni, wykazujemy się małą wyobraźnią w kwestii zagrożenia w ruchu drogowym, nie jesteśmy uprzejmi dla innych użytkowników drogi. Jak zawsze prawda leży pośrodku – takie wnioski nasuwają się po pierwszych obserwacjach kolejnej odsłony konfliktu między rowerzystami a kierowcami samochodów i pieszymi trwającego w Płocku od chwili powstania pierwszej ścieżki dla rowerów.

Potwierdza to również e-mail, który dotarł niedawno do naszej redakcji. Czytamy w nim między innymi: – „Od niedawna dojeżdżam z Podolszyc na Bielską na rowerze. Niby wszystko fajnie, drogi rowerowe przygotowane rewelacyjnie, nawet przejścia dla pieszych z wyznaczonym pasem dla rowerów. Niestety, jak w każdej pięknej historii jest drobne „ale”. Ludzie w ogóle nie zwracają uwagi na to, że maja chodniki. I to nie jakieś stare rozlatujące się płyty chodnikowe, tylko solidne chodniki z kostki brukowej. A jednak chodzą po drogach rowerowych. Trzeba więc przemykać między nimi.

Jakby tego było mało, wielu z nich ma pretensje, że ktoś przejeżdża obok nich. Masakra zaczyna się o 16, gdy pracownicy CNH wychodzą z pracy. Duże grupy pieszych zamiast skorzystać z pustego chodnika, wolą wybierać drogę dla jednośladów. Wciąż wiele samochodów parkuje samochody na ścieżce dla rowerów. Zdarza się również, że kierowcy samochodów nie mogących włączyć się do ruchu na Otolińskiej, zastawiają rowerzystom przejazd. Dotyczy to przede wszystkim ciężarówek, którzy czasami blokują ścieżkę na kilka minut.

Targowa to nie jedyne miejsce, w którym mamy do czynienia z takim problemem. Tak samo, a może nawet gorzej, jest na Podolszycach. Chociaż wokół osiedla jest szeroki chodnik, piesi urządzają sobie spacery po drodze rowerowej – rodziny z dziećmi, z wózkami. A kiedy ktoś na rowerze użyje dzwonka, aby go przepuścić, zaczynają się pretensje.

Polska to wciąż jeszcze nie Holandia, ale rowerzystów szybko przybywa, podobnie jak dróg rowerowych. To bardzo pozytywne zjawisko, jednak musimy nauczyć się współistnienia rowerzystów, pieszych i kierowców samochodów. W firmie, w której pracuję już cztery osoby przesiadły się na rowery, a kolejne czekają, aż zrobi się cieplej.”

Sprawa wyglądała na poważną. Poprosiliśmy więc o komentarz straż miejską i policję. Okazało się, że obie służby odpowiedzialne za utrzymanie porządku na terenie miasta doskonale znają istotę problemu. Obie jednak podkreślały jednoznacznie, że jak w wielu innych przypadkach, również i tym razem sprawa ma również swoje drugie dno.

Rzeczniczka prasowa straży miejskiej Jolanta Głowacka przyznała, że najwięcej zgłoszeń dotyczących samochodów parkujących na ścieżkach rowerowych dotyczy ulicy Targowej. – Tam jest świeżo wyremontowana ulica, nowe chodniki i nowa droga dla rowerów – powiedziała Portalowi Płock Jolanta Głowacka. – Interwencje z innych części miasta zdarzają się dużo rzadziej.

Z informacji przekazanych Portalowi Płock przez straż miejską wynika, że jeśli to jej patrol natrafi na auto, które parkuje na ścieżce rowerowej, kierowca musi się liczyć ze stuzłotowym mandatem i jednym punktem karnym. – Jeśli kierowcy nie ma w samochodzie lub w jego pobliżu, pozostawiamy za szybą zaproszenie do siedziby SM – tłumaczyła Jolanta Głowacka. – Jednocześnie strażnik przygotowuje dokumentację zdjęciową.

Ze zgłoszeń do straży miejskiej wynika, że piesi, którzy chodzą po ścieżkach rowerowych, są dla właścicieli jednośladów największym problemem w okolicach galerii handlowej Wisła. Pieszy może być za chodzenie po drodze dla rowerów ukarany mandatem w wysokości 50 zł. – Takich zgłoszeń mamy stosunkowo mało – przyznała Jolanta Głowacka. – Często zdarza się, że ludzie złorzeczą, denerwują się, ale nie chce im się zgłaszać sprawy.

Zapytani przez nas o tę samą kwestię policjanci, przytoczyli odpowiednie przepisy prawa o ruchu drogowym. Okazuje się, że pieszy może korzystać ze ścieżki rowerowej wyłącznie w przypadku braku chodnika lub niemożliwości skorzystania z niego. Każdy pieszy, z wyjątkiem osób niepełnosprawnych, korzystający z drogi dla rowerów, musi ustąpić miejsca jednośladowi.

– Jeżeli pieszy korzysta ze ścieżki dla rowerów, a nie mamy do czynienia w sytuacji opisanej w przepisie prawa drogowego, pieszemu grozi mandat w wysokości pięćdziesięciu złotych – powiedział Portalowi Płock rzecznik prasowy płockiej policji Krzysztof Piasek.

O ile są wyjątki związane z pieszymi, na pobłażliwość nie mogą liczyć kierowcy. Jak mówi art. 49 prawa o ruchu drogowym: „Zabrania się zatrzymania pojazdu na drodze dla rowerów, pasie ruchu dla rowerów oraz w śluzie rowerowej, z wyjątkiem roweru”. Niezastosowanie się do tego przepisu to sto złotych mandatu i jeden punkt karny.

– Jeśli nasi funkcjonariusze stwierdzą, że samochód został zaparkowany na drodze dla rowerów, sprawdzają kto jest właścicielem auta, a następnie wzywają go na komendę – tłumaczył nam Krzysztof Piasek. – Nie prowadzimy na tyle szczegółowych statystyk, abym mógł określić konkretną liczbę ukaranych za to wykroczenie. Wiem jednak, że takie mandaty się zdarzają.

Tyle opinii i przepisów dotyczących jednej strony. Nie można jednak nie zauważyć, że sami rowerzyści również nie są bez winy. Dotyczy to przede wszystkim jeżdżenia po chodnikach. Chociaż nie tylko. – Zdarzają się, że kierowcy samochodów zgłaszają, że rowerzyści jadą po ulicy, chociaż tuż obok niej mają wyznaczone swoje ścieżki – przyznała Jolanta Głowacka. – Bywają też pojedyncze zgłoszenia od pieszych, którzy narzekają, że rowerzyści jak szaleni pędzą po chodnikach.

Policja z kolei podkreśla, że w myśl przepisów rowerzysta nie ma prawa do jazdy wzdłuż po chodniku lub po przejściu dla pieszych. Wprawdzie obecny taryfikator nie precyzuje wysokości mandatu, jednak jak powiedział nam Krzysztof Piasek, w podobnym przypadku można zapłacić od 20 do 500 złotych.

Wojna trwa więc w najlepsze, a strony konfliktu wytaczają przeciwko sobie najcięższe działa. Co najgorsze, nie da się jednoznacznie określić, po czyjej stronie leży racja. Bo każdy w tej sprawie ma na sumieniu mniejsze lub większe grzeszki.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE