reklama

Wiercili w parku na Górkach. O co chodzi?

Opublikowano:
Autor:

Wiercili w parku na Górkach. O co chodzi? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKiedy stoimy na skarpie, podziwiamy widok. Nic nie jest jednak dane raz na zawsze. By tak pozostało, by było bezpiecznie, nie było zagrożenia zarówno dla ludzi, jak i budynków, trzeba o to dbać i monitorować, czy aby nie dochodzi do przesunięć mas ziemi. Mówiąc wprost, skutkiem zaniedbań mogą być pęknięcia widoczne na ścianach - dziury tak duże, że można rękę włożyć.

Kiedy stoimy na skarpie, podziwiamy widok. Nic nie jest jednak dane raz na zawsze. By tak pozostało, by było bezpiecznie, nie było zagrożenia zarówno dla ludzi, jak i budynków, trzeba o to dbać i monitorować, czy aby nie dochodzi do przesunięć mas ziemi. Mówiąc wprost, skutkiem zaniedbań mogą być pęknięcia widoczne na ścianach - dziury tak duże, że można rękę włożyć.

Cofnijmy się do grudnia 2017 r. Wówczas w auli ratusza trwała sesja rady miasta. O głos poprosił jeden z mieszkańców, Jerzy Skarżyński. Mówił o podominikańskim kompleksie na Górkach, o tym, w jakim ten zabytek jest opłakanym stanie. A przecież chodzi o obiekt, który istniał tu w czasie, kiedy Płock otrzymał prawa miejskie.

– Byliście tam ostatnio? Pojechałem 16 grudnia, obszedłem i jestem przerażony. Południowa ściana kościoła św. Dominika pęka od gzymsu do fundamentu. Zachodnia część klasztoru, ta najstarsza, jest w tragicznym stanie. Ludzi wysiedlono. Trzy rodziny mieszkają w części przy kościele. Południowo-wschodni narożnik klasztoru, tu można rękę w ścianę włożyć. Tymczasem Płock chwali się przystąpieniem 10 lat temu do międzynarodowego stowarzyszenia miast z ceglaną architekturą gotycką, Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego. Zobaczcie jak to wygląda u nas? Wstyd! W Toruniu mają hasło „Gotyk na dotyk”, a u nas gotyk na rozwalenie się, czy tak?

W maju 2018 r. w Towarzystwie Naukowym Płockim odbyło się spotkanie pt. „Rewitalizacja a strategia rozwoju – płockie dylematy”. To właśnie wówczas tłumaczono, co stanowi wartość, która przy lekkomyślnym traktowaniu może zniknąć bezpowrotnie. – Zostało niewiele przestrzeni ważnej dla rozpoznania historii miasta. Miasta niezmiernie istotnego w dziejach Polski, z najstarszymi zabytkami o wartości ogólnonarodowej. To wartość, której się nie kupuje. Ją się ma – mówił wówczas archeolog Andrzej Gołembnik, który spędził w Płocku 10 lat swojego życia.. – Jeśli komuś leżałoby na sercu pełne rozpoznanie historii, powinien dbać o każdą pięść ziemi. Niestety ta przestrzeń historyczna, mająca w sobie oryginalną wartość naukową, znika… Zniknęły węzłowe punkty dla rozpoznania historii miasta. Szkoda, bo macie niebywałą historię

Badania miasta z kilkuwiekową historią nigdy się nie kończą. – Każdy centymetr kwadratowy powierzchni starówki powinien być traktowany z szacunkiem – zgodnie podkreślali wszyscy prelegenci.

Jak twierdził kierownik działu archeologii w Muzeum Historii Miasta Stołecznego Warszawa, Zbigniew Polak, na razie nie ma dowodów na osadnictwo przed pojawieniem się dominikanów w miejscu, w którym znajduje się płocki kompleks. W dodatku pierwsze wzmianki o dominikanach w Płocku wiązano raczej z kościołem św. Trójcy na skarpie, czyli późniejszym teatrem, zresztą rozebranym w 1940 r., a nie z kościołem św. Dominika, zwanym często przez mieszkańców kościołem na Górkach. Nie ma pewności, kiedy dokładnie dominikanie osiedlili się w Płocku. Mogło to nastąpić w 1225 lub w 1235 r. – Nie dostali też kościoła, tylko musieli go sobie sami zbudować w formie najprostszej z możliwych – informował Polak. – Całą świątynię, łącznie z fundamentami, wzniesiono z cegły. Sadzę, że zaczęli budować kościół bardzo szybko po przybyciu. Zależało im na funkcjonalności. Nie do końca wiemy, w którym miejscu zaczynała się nawa i kończyło prezbiterium. Brakowało efektownych elementów zdobniczych. Architektonicznie najciekawszy miejscem jest zakrystia. Być może znajduje się w niej najwcześniejsze sklepienie krzyżowo-żebrowe, jakie mamy na Mazowszu – dodał. Z czasem powstał też klasztor z wirydarzem pośrodku i ozdobiony krużgankami.

Polak przekonywał, że cały kompleks wymaga działań konserwatorskich. Zaznaczył, że jest to teren nierozpoznany zarówno archeologicznie, jak i architektonicznie. – Zabytek wart jest każdego wysiłku, aby utrzymać go w pejzażu historycznym Płocka – uważał Andrzej Gołembnik. – Nie można wyzbywać się części tradycji.

Na sali był wówczas obecny wiceprezydent Piotr Dyśkiewicz. Obiecał, że dojdzie do przekazania kwoty pieniędzy na rozeznanie problemu geologicznego. Wraz z poprzednią kwotą, łącznie będzie to 70 tys. zł.

Ostatnio rozpoczęły się prace ziemne w okolicy podominikańskiego kompleksu na Górkach w ramach zadania "Wykonanie badań geologiczno-inżynierskich dla oceny oddziaływań od pobliskiego zbocza na budynki Zespołu sakralnego podominikańskiego oraz wykonanie inklinometru". Dokumentów jednak na próżno szukaliśmy w Biuletynie Informacji Publicznej. - Wykonawcę wybraliśmy w trybie zaproszenia do złożenia oferty w trybie zapytania o cenę - poinformował Hubert Woźniak z zespołu medialnego Ratusza. - To tryb udzielenia zamówienia, w którym zamawiający kieruje pytanie o cenę do wybranych przez siebie wykonawców i zaprasza ich do składania ofert. Nie ogłasza się tego. Pytanie o cenę kieruje się bezpośrednio do wykonawców.

Pytaliśmy czyli byli też inni oferenci i na jakich kryteriach opierano się przy wyborze wykonawcy, kto wskazał miejsce, w którym powinny zostać dokonane odwierty. - Projekt robót geologicznych 3 października 2018 zatwierdził Geolog Miasta. W trybie zaproszenia do złożenia oferty od wykonawców w liczbie nie mniejszej niż 3 do realizacji zadania "Wykonanie badań geologiczno-inżynierskich dla oceny oddziaływań od pobliskiego zbocza na budynki Zespołu sakralnego podominikańskiego oraz wykonanie inklinometru" wybrano firmę "Geotechnica" Sp. z o.o. z Torunia. Umowę na kwotę brutto 89.790 zł podpisano 12 września 2018 r.

O co chodzi? O wskazanie miejsca na dokonanie odwiertów celem montażu kolumny inklinometrycznej, czyli rury PCV o średnicach od 70 do 85 mm, do której wpuszcza się sondę celem sprawdzenia odkształceń (nachylenia w stosunku do pionu) pod wpływem osuwania się mas ziemi. W ten sposób określa się rzeczywistą głębokość i wielkość przemieszczeń. Kolumny inklinometryczne instaluje się w otworach wiertniczych o średnicy 132 mm lub 194 mm. Woźniak wyjaśnia: - Lokalizacja nowej kolumny inklinometrycznej wynika m.in. z wyników badań przeprowadzonych na podstawie wspomnianego projektu robót geologicznych. Lokalizacja nowej kolumny inklinometrycznej wynika m.in. z analizy wyników badań geologicznych i jest to optymalna lokalizacja. 

Dotychczas w bezpośrednim sąsiedztwie zabytku nie było zabezpieczania. Jak dodaje Woźniak, jeszcze jedno takie urządzenie znajduje się w odległości około 250 metrów w kierunku mostu.  Pomiary w sieci inklinometrów zlokalizowanych na skarpie płockiej wykonywane są dwa razy w roku: w czerwcu i w listopadzie. Zapytaliśmy w takim razie, jakie muszą być, aby uznać, że jest dobrze lub źle. Woźniak stwierdza: - Wyniki pomiarów są oceniane indywidualnie.

Teraz do pierwszych wyników z kolumny inklinometrycznej będą odnoszone wyniki z kolejnych sesji pomiarowych, aby mieć odpowiednie rozeznanie w sytuacji, a także aby określić jakimi metodami można ratować zabytkowy obiekt.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo