reklama

Wielki powrót do klasyki płockiej orkiestry

Opublikowano:
Autor:

Wielki powrót do klasyki płockiej orkiestry - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPo „flircie” z muzyką filmową oraz artystami znanymi ze sceny pop (Kayah i Marcin Wyrostek) Płocka Orkiestra Symfoniczna wróciła do grania muzyki klasycznej. I trzeba przyznać że uczyniła to w wielkim stylu.

Po „flircie” z muzyką filmową oraz artystami znanymi ze sceny pop (Kayah i Marcin Wyrostek) Płocka Orkiestra Symfoniczna wróciła do grania muzyki klasycznej. I trzeba przyznać że uczyniła to w wielkim stylu.

„Koncert e-moll na wiolonczelę i orkiestrę” Sergieja Prokofiewa grywany jest niezwykle rzadko ze względu na wyjątkową trudność, jaką stwarza przede wszystkim solistom. W Płocku w tej roli wystąpiła młodziutka Hee-Young Lim.

Koreańska wiolonczelistka ma zaledwie 25 lat, a jednak podjęła się zagrania solowej partii utworu, który Sergiej Prokofiew napisał specjalnie dla swojego przyjaciela, genialnego wiolonczelisty Mścisława Roztropowicza. O tym, jak rzadko wykonywany jest ten utwór, świadczyć może fakt, że prowadzący podczas piątkowego koncertu Płocką Orkiestrę Symfoniczną Jerzy Salwarowski poprowadził „Koncert” Prokofiewa po raz pierwszy w swojej muzycznej karierze. A w 2012 roku obchodził 40-lecie pracy dyrygenckiej!

Zebrani w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej w Płocku widzowie docenili zarówno kunszt młodej koreańskiej artystki, która doskonale poradziła sobie z niezwykle trudnym utworem jak i towarzyszącej jej orkiestry prowadzonej przez doskonałego dyrygenta, który pracował z zespołami orkiestrowymi z kilku kontynentów.

W drugiej części widzowie mogli nieco „odetchnąć”, słuchając VII Symfonii Ludwika van Beethovena. Stworzenie tego wspaniałego dzieła zajęło kompozytorowi aż sześć lat – pierwsze szkice Alegretta powstały w 1806 roku, a ostateczny rękopis złożony został w Krakowie w roku 1812. Cała symfonia ma wyjątkowo taneczny charakter. Ryszard Wagner nie bez racji określił ją „apoteozą tańca”. Wprawne ucho słuchaczy mogło wychwycić partie, w których na czoło wybijają się kolejne instrumenty dęte: flet, klarnet, fagot. Nie oznacza to, oczywiście, że w ich cieniu pozostają „Smyczki” - skrzypce, altówki, wiolonczele, kontrabasy. Miłośnik każdego z tych instrumentów znalazł w beethowenowskiej VII symfonii coś dla siebie. Ale zadowoleni byli również ci, dla których największą wartość stanowi orkiestra jako całość.
I jeżeli w piątkowy wieczór można było czegokolwiek żałować, to chyba tylko tego, że trudno bisować którykolwiek z fragmentów VII symfonii Beethovena.



fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock
 
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE