Zbliża się do końca policyjne postępowanie w sprawie pliku wypełnionych kart do głosowania, które znaleziono dzień po wyborach parlamentarnych na parapecie szkoły. Już wiemy, jakie są ustalenia śledczych.
Jak już pisaliśmy, dzień po wyborach do sejmu i senatu pracownicy szkoły przy Jasnej, w której pracowała komisja nr 3, odnaleźli kilkadziesiąt kart z głosami oddanymi na jedną ze startujących w wyborach partii. Policja wszczęła postępowanie z art. 248 kodeksu karnego, który mówi o przestępstwach wyborczych związanych m.in. z ukrywaniem dokumentów wyborczych, ale już dziś wiadomo, że najpewniej w tym przypadku nie mieliśmy do czynienia z celowym działaniem, a 58 kart zostawiono tam przez przypadek.
- Trwają ostatnie czynności w tej sprawie, ale z dotychczas zebranego materiału wynika, że nie ma podstaw, by sądzić, że doszło do przestępstwa - potwierdza rzecznik płockiej policji Krzysztof Piasek. - Z całą pewnością to zdarzenie nie miało wpływu na wynik głosowania - głosy na odnalezionych kartach były policzone i zaprotokołowane, po prostu karty nie zostały zabrane razem z innymi z parapetu szkoły.
Z ustaleń wynika więc, że w tym przypadku można mówić o niefortunnym zbiegu okoliczności czy po prostu zaniedbaniu, a nie o przestępstwie.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że głosy na kartach były odddane na Platformę Obywatelską.
Czytaj też: