Ucieszy się ta osoba, która nie tyle nie lubi poniedziałku, co zamierza hucznie świętować 11 listopada. Parlamentarzyści zdecydowali, że skoro Święto Niepodległości wypada w tym roku w niedzielę, to niech poniedziałek będzie dniem wolnym od pracy.
Posłowie zdecydowali o przedłużeniu świętowania o jeden dzień z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W kalendarzu 11 listopada wypada w niedzielę, więc w wyniku głosowania w sejmie ustanowiono 12 listopada Świętem Narodowym i zarazem dniem wolnym od pracy. Podkreślono, że chodzi o uroczyste Święto Narodowe. Tylko że nie dla wszystkich...
- W dniu 12 listopada 2018 r. nie obowiązują zasady dotyczące ograniczenia handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem w placówkach handlowych w niedziele i święta, o których mowa w ustawie z 10 stycznia 2018 r. o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni - czytamy w ustawie, która wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.
Oznacza to, że można handlować. Tego dnia pracować mają także publiczne szpitale, ambulatoria, apteki.
Za projektem głosowało 233 posłów, 105 było przeciw, 77 wstrzymało się od głosu.
PiS - 222 za (w tym: Maciej Małecki, Maciej Wąsik, Marek Opioła, Anna Cicholska), 14 nie głosowało (w tym Kołakowski Robert)
PO - 54 przeciw (w tym Marcin Kierwiński), 71 wstrzymało się od głosu (w tym Elżbieta Gapińska), 11 nie głosowało
Kukiz'15 - 24 przeciw (w tym Marek Jakubiak), 5 nie głosowało
Nowoczesna - 20 przeciw, 2 nie głosowało
PSL - 3 za, 2 przeciw, 2 wstrzymało się od głosu (w tym Piotr Zgorzelski), 2 nie głosowało
Wcześniej posłowie z klubu PO zapowiedzieli, że ustawy nie poprą, ponieważ "to kolejny bubel prawny", w dodatku ustawa "nie trafia do wszystkich pracowników, uderza przedsiębiorców i dzieli Polaków". Projektu nie poparli również posłowie Nowoczesnej, argumentując, że jeden dzień wolny - według badań - oznacza stratę dla gospodarki rzędu 6,5 mld zł. Z kolei posłanka PiS, Elżbieta Kruk uważała, że dodatkowy wolny dzień "nie wpłynie istotnie na wzrost gospodarczy w stosunku do lat poprzednich", natomiast "wywołuje pozytywne skutki społeczne".