reklama

W teatrze seks, prochy i rock and roll

Opublikowano:
Autor:

W teatrze seks, prochy i rock and roll  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości„The New York Times” pisał o nim, że pojawił się rockowy wieszcz Ameryki, ukształtowany na muzyce Boba Dylana, Jimiego Hendrixa, Johna Lennona i Jima Morrisona. Teraz na sztukę Erica Bogosiana porwało się dwóch panów, aktor Marek Walczak i gitarzysta Krzysztof Misiak. Z jakim skutkiem, tego już przekonamy się na premierze w najbliższą sobotę.

The New York Times” pisał o nim, że pojawił się rockowy wieszcz Ameryki, ukształtowany na muzyce Boba Dylana, Jimiego Hendrixa, Johna Lennona i Jima Morrisona. Teraz na sztukę Erica Bogosiana porwało się dwóch panów, aktor Marek Walczak i gitarzysta Krzysztof Misiak. Z jakim skutkiem, tego już przekonamy się na premierze w najbliższą sobotę.

W czwartek trzech mężczyzn usiadło przy jednym stole w teatralnej bibliotece. Z tyłu wisiał plakat z wizerunkiem gitarzysty Krzysztofa Misiaka i aktora Marka Walczaka. Patrzą na siebie, jakby za chwilę miało dojść do konfrontacji. Na blacie położono płyty. W najbliższą sobotę szykują premierę sztuki "Seks, prochy i rock & roll". Miejsc dla widzów już nie ma, a i tak trzeba było dostawić jeden rząd krzeseł. Więcej nie da rady.

- Bo my tu mamy taki podział – tłumaczy Marek Walczak, który wystąpi w monodramie. - Zwolennicy teatru przyjdą dla mnie, druga połowa to fani Krzysztofa Misiaka – dowcipkowali. Na co dyrektor teatru Marek Mokrowiecki stwierdził, że znajdzie się też trzecia grupa, tych co lubią bywać. A tu przydałaby się druga premiera, wtedy nie byłoby problemu, aby pomieścić wszystkich chętnych.

Mokrowiecki właśnie wyreżyserował „Poskromienie złośnicy”, tym razem reżyserską pałeczkę oddał Markowi Walczakowi. - Monodram aktor musi znaleźć sobie sam – wyjaśniał dyrektor płockiego teatru. - Powinien przyjść do mnie z tym, co mu w duszy gra, bo inaczej nie ma w ogóle sensu się za to brać. Tekst Erica Bogosiana jest znakomity. Byłem już dwukrotnie na jego adaptacjach, tak więc uważaj – z lekka pogroził Walczakowi.

Sam Walczak zgodził się z tym. Przyszedł do niego z pomysłem rok temu. Później, już jesienią, ponownie, ale już z konkretną propozycją. - Zastanawiałem się nad innymi tekstami. Tylko że to nie było to. W końcu przypomniałem sobie o Bogosianie. Przeczytałem sztukę i doszedłem do wniosku, że mam to, czego chciałem. Pomyślałem sobie, że z rock and rollową konwencją kojarzy mi się siedzący tu obok kolega Krzysztof Misiak. Trochę już się znamy, zadzwoniłem. Później spotkaliśmy się w Rock'69. On zapałał gorącym afektem do mojego pomysłu – i na to wychodzi, że poszło całkiem sprawnie, skoro 9 kwietnia widzowie poznają efekty ich współpracy. Walczak ostatnio w wywiadzie dla teatralnej gazety „Aktualności Teatru Płockiego” nazwał siebie „dinozaurem rock and rolla”. W młodości grywał w kilku kapelach. Teraz udziela się muzycznie w jam session.

Krzysztofa Misiaka nie trzeba zbytnio przedstawiać. Jest gitarzystą, kompozytorem, aranżerem, dziennikarzem, grywał z Agnieszką Chylińską, ostatnia jego płyta nazywała się „Nowe okoliczności”. Co roku melduje się na Rockowych Ogródkach, oceniając młode zespoły w konkursie. Z teatrem współpracował już parokrotnie przy wystawianiu „Draculi”, „Antygony w Nowym Yorku”, „Wariata i zakonnicy, czyli nie ma złego, co by na jeszcze gorsze nie wyszło”, Hotelu Palace”, „Lovers Saute” i przy spektaklu „Tryb”.

- Z Markiem mamy wspólną płaszczyznę porozumienia. Lubimy bluesa – przyznał. - W takiej sytuacji trudno odmówić. Zwłaszcza, że to dobry aktor. Jako muzyk solowy jeszcze nie występowałem w spektaklu – dodał. Na potrzeby monodramu nie skomponował nowej ścieżki dźwiękowej, tylko dobrał utwory z trzech swoich autorskich płyt.

W trakcie sztuki będzie na scenie, ale czy przypadła mu w udziale choćby linijka tekstu? - Ja tu jestem od grania – odpowiedział. Jeśli jednak wywiąże się dialog, to może na tym się nie skończy.

O czym wspólnie opowiedzą, podając miksturę składającą się z rocka i dramatu? Walczak wybrał z tekstu Bogosiana siedem różnych postaci w taki sposób, aby było przekrojowo zaczynając od rekina biznesu z dużym domem i kochanką, człowieka sukcesu, młodego chłopaka zaaferowanego imprezowym życiem po nieudacznika, bezdomnego i narkomana. Wszyscy w pogoni szczęściem wpadają w te same sidła. Szukają go w tym, co było dla nich dostępne, w seksie, prochach, kasie, rock and rollu. Kiedy jednak dopadnie ich rzeczywistość i przyjdzie im zmierzyć się z własnym życiem, nie wszystko już będzie takie, jakie wydawało się pod wpływem używek. Na haju było zgoła inaczej. Ich życie stało się zaledwie namiastką tego, co faktycznie się w nim liczy.

Walczak opowiadał: - To rozmowa z wybranymi widzami, każdy z bohaterów kogoś zaczepia na widowni. Bogosian portretował amerykańską rzeczywistość. Chylę czoła przed tłumaczem, Sławomirem Michałem Chwastowskim. Przetłumaczył tekst tak, jak to robi Bartosz Wierzbięta ze Shrekiem. Włożył w nią fragmenty naszej rzeczywistości. Dlatego porozmawiamy o nas.

- Mamy amerykański sprzęt, gitary, tylko prochów amerykańskich nie – żartował Misiak.

Kolejne spektakle 15 i 16 kwietnia o godzinie 17.00, 30 kwietnia i 7 maja również o tej samej godzinie. A gdyby ktoś się nie załapał, będzie kolejna szansa na zapoznanie się z tekstem Bogosiana 22 maja o godzinie 17.00. Bilet kosztuje 30 zł (ulgowy 20 zł).

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE