W Płocku trwa dwudniowe Międzynarodowe Forum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Urzędnicy, przedstawiciele rządu i instytucji kontroli dyskutują nad coraz popularniejszą formą realizowania inwestycji.
Płock po raz drugi zorganizował Międzynarodowe Forum Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Do Coteksu przyjechali samorządowcy z całej Polski, przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli czy przedstawiciele ministerstwa rozwoju. Mateusz Morawiecki w Płocku się nie pojawił, ale ministerstwo reprezentował Michał Piwowarczyk - zastępca dyrektora departamentu PPP.
Ideą forum jest wymiana doświadczeń między podmiotami, spojrzenie na sprawę z innej perspektywy. W Polsce jak na razie podpisano 116 umów PPP. Jedną z nich w Płocku. Jak to działa w naszym mieście? W uproszczeniu firma Siemens na swój koszt przeprowadziła termomodernizację 24 budynków użyteczności publicznej. Dzięki remontom udało się zmniejszyć zużycie prądu o kilkadziesiąt procent i z tych oszczędności miasto spłaci partnera prywatnego.
Ministerstwo zapewnia, że chce wspierać takie projekty.
- Chcemy, by potencjalni inwestorzy publiczni mieli możliwość zasięgnąć porady organu centralnego - mówił Piwowarczyk. - Ale też chcemy, by realizacja dużych projektów, takich na 300 mln zł, nie odbywała się w sposób bezrefleksyjny. Niech te inwestycje przechodzą pewien test. Zawsze bowiem mamy do wyboru kilka modeli, a sięgamy po ten, który znamy. A może właśnie ten nie jest najkorzystniejszy?
W środę odbyła się też debata pod hasłem "Partnerstwo publiczno-prywatne - fanaberia czy konieczność?". W rolę moderatora wcielił się wiceprezydent Jacek Terebus, a dyskutowali: Michał Piwowarczyk, zastępca dyrektora departamentu PPP w Ministerstwie Rozwoju,Tomasz Potkański, zastępca Biura Dyrektora Generalnego Związku Miast Polskich, Przemysław Staniszewski, prezydent Zgierza, Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu, Bartłomiej Tkaczyk, zastępca burmistrza Karczewa, Tomasz Turczynowicz z firmy Soflab oraz mecenas Rafał Cieślak z kancelarii C&K, która jest partnerem merytorycznym forum.
Dyskutujący zgodzili się, że formuła PPP jest szansą dla samorządów, choć przez wiele lat była owiana złą sławą. Mówił o tym Piwowarczyk, omawiając ankietę przeprowadzoną wśród samorządów.
- Widzą w nim coś groźnego - mówił. - Celem ministerstwa jest podniesienie świadomości na temat tej formuły.
Dlaczego samorządy coraz chętniej decydują się na współpracę z podmiotami prywatnymi? Prezydent Zgierza nie ukrywał, że dzięki termomodernizacji 24 budynków miasto może przeznaczyć środki na inne cele. Ważnym elementem formuły jest też kwestia zarobku przez partnera prywatnego.
- Prywatny partner nie jest demonem, ani Caritasem - przekonywał Marcin Skiwerawski. - On też musi zarobić. Centrum Haffnera przy Monciaku kosztowało 100 milion euro, a zrealizowało je małe, 36-tysięczne miasto. Dziś jest takim miejscem Sopotu, jak Orlen dla Płocka.
Czy PPP to więc fanaberia czy konieczność? Ani to, ani to. To dodatkowy instrument, po który samorządy z pewnością będą sięgać coraz częściej. Tym bardziej, że środki zewnętrzne kiedyś się skończą.